Logo Przewdonik Katolicki

Inteligencja społeczna

Bogna Białecka
fot. Malorny/Getty Images

Niektóre osoby potrafią bez wysiłku nawiązać kontakt z każdym, kogo spotykają, i rozmawiać z nim swobodnie, niezależnie od jego pochodzenia i światopoglądu. Inni zawsze czują się obrażeni, osobiście zaatakowani i uważają wszystkich za idiotów. Jeszcze inni, mimo ogromnej wiedzy, potrafią zrazić do siebie niemal każdego.

Te trzy przykłady pokazują, jak bardzo różnimy się zdolnościami do wchodzenia w interakcje z innymi. Tak samo, jak różnimy się pod względem ilorazu inteligencji, różnimy się umiejętnością budowania dobrych relacji. Czy jest to jakaś specjalna zdolność?

W świecie (dez)informacji
Zacznijmy od…  polityki. W książce – wywiadzie rzece Cyber kontra real profesor Andrzej Zybertowicz omawia liczne problemy związane z rewolucją informatyczną. Za jeden z nich uznaje bombardowanie informacjami, które trudno zweryfikować. Zwraca uwagę, że nawet doświadczeni analitycy, doradcy rządowi muszą przebijać się przez zgiełk informacyjny. A jego przełożeni, podejmujący decyzje wpływające na życie milionów osób, też są osaczani przez ciągłe nadmiarowe strumienie (dez)informacji. „W takich warunkach najlepsza nawet wiedza, aby zmieniła się w trafne decyzje polityczne, potrzebuje sojusznika w postaci… umiejętnych gier dworskich” (Cyber kontra real s.33).
Te „umiejętne gry dworskie” to inaczej inteligencja społeczna, której się dzisiaj bliżej przyjrzymy. Może nam się wydawać niemożliwe, by ktoś, kto jest autentycznym ekspertem i po prostu ma rację, nie był w stanie przebić się z tą wiedzą do rządzących państwem, a jednak natura współczesnego świata – zalewanie nas informacyjnym zgiełkiem – doprowadziła nas do takiego punktu.
Problem polega na tym, że to, co opisuje prof. Zybertowicz, działa na każdym poziomie. Na pewno każdy z nas ma takie doświadczenie, że rozmawiał z kimś, kto merytorycznie miał rację, ale przekazywał swą wiedzę w taki sposób, że odrzuciło nas od niego na poziomie emocji. Pojawiają się myśli typu: „Może w tym, co mówi, jest odrobina prawdy, ale jest tak nadęty, odrażający i przekonany o swojej wyższości, że po prostu nie da się go słuchać. Co za obrzydliwy typ” lub „Niby to, co mówi, jest logiczne, ale jakoś tak to mówi, że mu po prostu nie wierzę”. Innymi słowy – to, w jaki sposób ktoś komunikuje informacje, może zniweczyć jego wiarygodność. Co gorsza, być może z wielu innych stron ludzie wyglądający kompetentnie i budzący sympatię będą powtarzać komunikat wręcz przeciwny. No i kto ma rację?

Czym jest inteligencja społeczna?
Jest ona definiowana jako umiejętność rozumienia siebie i innych oraz wpływania na nich. Kompetencję tę zdobywamy przez wchodzenie w interakcje z ludźmi i uczenie się na swoich sukcesach i porażkach społecznych. Znana jest również jako „takt”, „zdrowy rozsądek” czy „spryt uliczny” i jest niezbędną umiejętnością interpersonalną, która pomaga ludziom odnosić sukcesy we wszystkich aspektach życia.
Pierwotna definicja pojęcia, stworzona przez Edwarda Thorndike’a w 1920 r., mówi, że jest to „zdolność do zrozumienia i zarządzania ludźmi, zarówno dorosłymi, jak i dziećmi, oraz do mądrego działania w relacjach międzyludzkich”. Jest to zatem równoznaczne z inteligencją interpersonalną, jednym z typów inteligencji zidentyfikowanych w teorii wielorakich inteligencji Howarda Gardnera. Jednak do dziś toczą się spory o to, jak ją konkretnie definiować. Tematyką aktualnie zajmuje się całe grono badaczy, z których najważniejsi to – Matthew D. Lieberman, Karl Albrecht i Daniel Goleman. Różne teorie mają jednak pewne wspólne przemyślenia, które teraz przedstawię.
Potocznie rzecz ujmując, chodzi o to, że osoba społecznie inteligentna wie, kiedy i w jaki sposób „zagadać do kogoś” i jakie informacje mu przedstawić, by wywołać pożądany efekt.
Składa się na to umiejętność poprawnego odczytywania emocji innych ludzi, ich mowy ciała. Drugim elementem jest dobra znajomość ludzi, na których chcemy wpłynąć: ich potrzeb, wartości, uznawanych przez nich konwenansów społecznych. Trzeci element to własne umiejętności interpersonalne – czyli, czy człowiek potrafi wejść w interakcję z innymi ludźmi w sposób budzący zaufanie.

Jak to działa w praktyce
Przełóżmy to na konkretną sytuację. Wujek Henio jest mechanikiem samochodowym, a jednocześnie gburem. Pewnego dnia, podczas pikniku na wolnym powietrzu, na który zjechała się rodzina z połowy Polski, pojawiła się spóźniona kuzynka z dziećmi, wjeżdżając samochodem na polanę, gdzie ów piknik się odbywał. Gdy podeszła się przywitać, wujek Henio ją zaatakował: „Słyszysz, co się dzieje z hamulcami? To trzeba natychmiast naprawić, bo dzieci pozabijasz. Nie wierzę, że ktoś tyle kilometrów przejechał na zjechanych hamulcach. Totalna nieodpowiedzialność”. Kuzynka się zaczerwieniła, a rodzina zaczęła ją pocieszać, że wuj zawsze taki jest i nie ma się co przejmować. Do końca pikniku trzymała się od niego z dala, zaraz po zakończeniu wpakowała dzieci do samochodu i od razu odjechała. Po kilku kilometrach hamulce odmówiły posłuszeństwa i miała wypadek. Na szczęście niegroźny, bo jechała wolno. Wujek Henio uważał to za kolejny dowód na to, że jest nieodpowiedzialną idiotką, „bo przecież ją ostrzegał”. To przykład pokazujący, jak brak umiejętności społecznych (tu konkretnie wujka Henia) może spowodować, że absolutnie nieważne są jego kompetencje merytoryczne.
Z kolei wysokie kompetencje społeczne mogą też krzywdzić ludzi. Z pewnością wiele osób pamięta sprawę z 2021 roku, gdy pewna kobieta z Piaseczna przekazała oszustom 600 tys. złotych na „leczenie” znanego aktora Clinta Eastwooda. Oszuści podawali się za syna aktora i przez wiele miesięcy przez komunikatory urabiali ofiarę, wyciągając z niej w rezultacie gigantyczną sumę. Tu akurat wysoka inteligencja społeczna została wykorzystana w niemoralnym celu.

Jak rozwijać inteligencję społeczną?
Absolutną podstawą jest rozwijanie inteligencji emocjonalnej – zdolności do prawidłowego rozpoznawania emocji własnych i innych osób oraz panowania nad swoimi emocjami. Związane z tym jest też zwracanie uwagi na mowę ciała, zarówno swoją, jak rozmówcy. Przy okazji zwykłych interakcji z innymi warto zastanowić się, jak ci ludzie się czują, rozmawiając z nami. Z zaufanymi osobami warto porozmawiać o tym, jak jesteśmy postrzegani – jaka jest nasza mowa ciała, ton głosu, co możemy zrobić, by likwidować bariery w relacjach z innymi. Bariery – czyli to, co przeszkadza w rozmowie.
Warto też rozwijać swoją umiejętność słuchania. Obejmuje to na przykład skupianie całej uwagi na rozmówcy (bez spoglądania co chwilę np. w smartfon), zadawania pytań świadczących o zrozumieniu i zainteresowaniu itd. W czasie słuchania nie zajmujemy się niczym innym – a zwłaszcza nie przemyśliwaniem, co w końcu powiemy, jak dźwięki dochodzące z ust drugiej osoby na chwilę ucichną. W uważnym słuchaniu ważne jest też okazywanie zainteresowania i przekazywania sygnałów (też niewerbalnych) świadczących o trosce.
Kompletnie niedocenianym elementem inteligencji społecznej jest kultura osobista i zdolność dopasowania do konwencji. Choć wydaje się niewymagającą komentarza podstawą interakcji fakt, że osoba mówiąca „dziękuję”, „proszę”, „dzień dobry” czy „bardzo mi miło” będzie odbierana lepiej niż ktoś po prostu stawiający żądania czy wydający oświadczenia, jednak trzeba o tym mówić. Tak samo jak o coraz rzadszej umiejętności ubierania się adekwatnie do sytuacji towarzyskiej czy kulturowej. Coraz częściej można usłyszeć argument „nie będę udawał kogoś, kim nie jestem, albo mnie ktoś przyjmuje takim, jakim jestem, albo niech spada”. A jednak kultura osobista i zdolność dopasowywania się do sytuacji jest jednym z ważniejszych elementów budowania dobrych relacji.
Na szczęście akurat element dopasowywania się ubiorem i zachowaniem do kontekstu kulturowego jest elementem inteligencji społecznej najłatwiejszym do opanowania. Natomiast jeśli ktoś ma postawę jak wujek Henio z naszego przykładu, uważający, że skoro ma rację, to może obrażać ludzi wokoło, musi mieć świadomość, że przez to może wyrządzić autentyczną krzywdę innym. Gdyby wujek Henio zamiast publicznie atakować młodą mamę wziął ją na bok i z troską w głosie powiedział, że jako mechanik słyszy niepokojące odgłosy w aucie i zerknie okiem, bo może trzeba wezwać pomoc drogową, gdyż dalsza jazda będzie niebezpieczna, z pewnością zapobiegłby wypadkowi.

Inteligencja przyszłości
Warto rozwijać swoją inteligencję społeczną i też uczyć jej swoje dzieci, ponieważ jeśli nie rozwijamy swojej wiedzy, np. o technikach budowania zaufania, aktywnego słuchania itd., możemy stać się ofiarami manipulacji, tak jak pani z Piaseczna. Jest to tym ważniejsze, że aktualnie ogrom zdobywanej wiedzy i interakcji społecznych jest związany z wykorzystaniem internetu, komunikatorów, mediów społecznościowych, gdzie o wiele łatwiej o manipulacje.
Dodatkowo, do problemu oszustów wykorzystujących swą inteligencję społeczną do okradania innych dokłada się następny: pojawiania się botów sztucznej inteligencji, prowadzonych coraz bardziej składne rozmowy internetowe. W rezultacie może się okazać, że manipuluje nami bot, a raczej pośrednio jego twórcy.
Niestety, już od kilku lat pomysł sterowania ludźmi, ich sposobem myślenia i zachowaniami za pomocą odpowiednio „wytresowanych” botów jest oficjalnym obszarem badań. Teoretycznie (według deklaracji badaczy) działalność ta ma być wykorzystana do prowadzenia ludzkości ku świetlanej przyszłości i rozwiązywania problemów, pytanie brzmi – czy ta wizja „świetlanej przyszłości”, ku której mamy być kierowani wedle jej twórców, odpowiada naszym wartościom i potrzebom. A co, jeśli nie? To już nie science fiction. To dzieje się naprawdę.
„Najpierw przetestujemy ludzi w szerokim zakresie scenariuszy problemowych. Następnie zbadamy, w jaki sposób agenci AI (boty) umieszczeni w internetowych grupach społecznościowych mogą wpływać na zachowanie jednostek i grup w obliczu tych problemów” – pisze prof. Nicholas Christakis, specjalista w zakresie sieci społecznych, na stronie trwającego już od pewnego czasu projektu poświęconego temu zagadnieniu: „Using Social AI to Modify Collective Behavior in Realistic Networks”, NOMIS Research Project.
Innymi słowy – albo będziemy rozwijać swoje kompetencje społeczne, albo będą nami kierować boty i ludzie je programujący, według swojej wizji tego, co dla nas dobre.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki