Logo Przewdonik Katolicki

Sztuka radości

Bogna Białecka
fot. Lustre/Adobe Stock, MP Studio/Adobe Stock

Radość jest emocją pozytywną, jednak czasami, mimo bardzo sprzyjających okoliczności, człowiek jej nie odczuwa. Dlaczego czasem nie potrafimy prawdziwie się cieszyć?

Ktoś wygrał konkurs, a mimo to jest przygnębiony; idzie z przyjaciółmi oddać się ulubionym zajęciom, ale wykonuje wszystko z apatią; przebywa we wspaniałym miejscu urlopowym i dostrzega tam tylko niedoskonałości, byle co psuje mu wypoczynek. Od czego zależy zdolność przeżywania radości? Jak zwiększyć swoją zdolność do jej odczuwania?

Neuropsychologia radości
Choć neurobiologia radości jest skomplikowana, kilka neurotransmiterów odgrywa w niej kluczową rolę – są to: dopamina, serotonina, oksytocyna i endorfiny. Wydzielanie tych neurotransmiterów jest zaburzone w różnych schorzeniach psychicznych i neurologicznych. Dlatego ahedonia – utrata zdolności do odczuwania przyjemności i radości z czegokolwiek – jest ważnym sygnałem, że coś złego się dzieje i należy udać się do lekarza.
Naturalne metody optymalizacji tych tzw. „hormonów szczęścia” to: aktywność fizyczna (poleca się szczególnie łączenie ruchu z muzyką – czyli na przykład aerobik lub zumbę), codziennie co najmniej pół godziny przebywania na słońcu oraz dbanie o bliskość – fizyczną i emocjonalną. Szczególnie ciekawa jest tu oksytocyna, zwana czasami hormonem przywiązania, ponieważ jest produkowana w odpowiedzi na czuły dotyk (też przyjacielskie poklepywanie po dłoni czy objęcie ramieniem), na widok „słodkich” stworzeń – jak np. śpiący lub śmiejący się niemowlak, baraszkujący kotek lub piesek, oraz gdy opowiadamy sobie ciekawe historie.
Pewna nieszkodliwa teoria spiskowa mówi, że internet powstał… dla kotów, dlatego, że są jedną z najczęściej portretowanych tam grup. Coś w tym jest, ponieważ badacze z uniwersytetu w Leeds odkryli, że pokazanie zestresowanym studentom półgodzinnego nagrania z uroczymi kotkami i pieskami obniżyło ich ciśnienie krwi, przywróciło do normy podwyższone tętno oraz zredukowało niepokój – mimo że przyczyny stresu pozostały bez zmian. Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że nieproporcjonalnie duże oczy i głowy u dzieci (ludzkich i zwierzęcych) uruchamiają w nas instynkt ochronny, nagradzając porcjami dopaminy i oksytocyny za dobry humor podopiecznego.
Jednak oksytocyna powstaje też, gdy opowiadamy sobie interesujące historie. Warunkiem jest, aby była to niewielka, przyjazna grupa (nie wystąpienie publiczne przed dużym audytorium). Dlatego, jeśli to tylko możliwe, warto wprowadzić w rutynę rodzinną jakiś rodzaj wieczornego opowiadania historii, wspólnej gry w grę planszową, a nawet wspólnego oglądania filmu, o ile go też między sobą komentujemy.

Tu i teraz
Tym, co najbardziej przeszkadza w odczuwaniu radości z tego, co się właśnie dzieje, jest odlatywanie myślami. Siedzę właśnie w ogrodzie, dookoła mnie kwiaty, zieleń, motyle, słońce i cichy szum wiatru. W szklance woda z kawałkami lodu, miętą i cytryną – idealna na upał. Jednak dopiero gdy zaczęłam na tym skupiać uwagę, zaczęłam się tym cieszyć. Jeszcze chwilę temu martwiłam się obiadem, który dopiero muszę ugotować, a dzieci już głodne, i artykułem – czy aby na pewno uda mi się go oddać na czas. Dopiero przywołanie myśli z powrotem do chwili obecnej i rozejrzenie się po pięknym i przyjemnym otoczeniu pozwoliło docenić to, co mnie otacza.
Matt Killingsworth, naukowiec z Uniwersytetu Pensylwanii, przeprowadził badania (opisał je w roku 2010), podczas których uczestnicy dostawali w różnych momentach dnia powiadomienia na specjalnie przygotowaną aplikację i mieli zadanie opisać, co akurat robią, o czym myślą i jak się czują. Okazało się, że niezależnie od tego, co robili, najlepiej czuli się ci uczestnicy eksperymentu, którzy byli skupieni na bieżącym momencie, na tym, co robią. Ludzie, których myśli wędrowały (nawet jeśli myśleli o pozytywnych planach na przyszłość), nie odczuwali radości!
Stąd właśnie podstawowym zaleceniem, dzięki któremu możemy zwiększyć sumę radości w swoim życiu, jest skupianie się na tu i teraz. Warto zatrzymywać się co jakiś czas i rozglądając postarać dostrzec dobre i piękne rzeczy, które się właśnie wydarzają. Do mojego ogrodu właśnie przybłąkał się kot, więc na chwilę wyłączam się z pisania.
Zasadę koncentrowania się na tu i teraz wykorzystano też w badaniu z roku 2019, którego uczestnicy mieli nie tylko wypełnić w różnych momentach dnia krótką ankietę, ale zrobić zdjęcie czegoś w swoim otoczeniu. Osoby, które były instruowane, by nie tylko zrobić zdjęcie, ale pokazać je komuś w swoim otoczeniu i porozmawiać o nim, wyciągnęły z tego doświadczenia najwięcej pozytywnych emocji. Jak widać, nowe technologie (choć często piszę o zagrożeniach z nimi związanych) mogą też pomagać nam w uzyskaniu dobrostanu psychicznego.
Skupienie na docenianiu tego, co się dzieje tu i teraz, bez ucieczki myśli, pomaga też osobom „psującym sobie” radości. Ktoś wygrał konkurs, ale psuje sobie wygraną, rozmyślając o tym, że konkurencja była beznadziejna, a jego praca niezbyt dobra jak na jego możliwości. Może to zmienić, koncentrując się na momencie odebrania nagrody, posłuchania oklasków i powiedzeniu sobie: „Mam w tym też odrobinę szczęśliwego losu, jak cudownie!”. Podobnie ktoś, komu pobyt wakacyjny psują różne niedociągnięcia (a wymarzył sobie, że ma być idealnie), może pomóc sobie, skupiając uwagę na tym wszystkim, co jest dobre, a świadomie ignorując gorsze elementy.

Gratyfikacja zamiast przyjemności
Warto też unikać identyfikowania radości z przyjemnością. Człowiek, który po długim, wielokilometrowym etapie pielgrzymki w skwarze w końcu dochodzi do celu, może odczuwać ogromną radość i satysfakcję, mimo obolałych nóg i zmęczenia. Istotą tego uczucia jest też stan uniesienia i płynięcia, charakteryzujący się zintensyfikowaną koncentracją i zmienioną percepcją upływu czasu.
Z pomocą w zrozumieniu tej różnicy może przyjść prof. Martin Seligman, który odróżniał gratyfikację (radość) od przyjemności. Gratyfikacja to według niego przeżycie, które lubimy i cenimy ze względu na całkowite nim pochłonięcie. Nie da się jej sztucznie wywołać, można ją jedynie osiągnąć przez działanie w szlachetnym celu. Jest satysfakcją wynikającą z faktu, że robi się coś dobrego, właściwego, znaczącego. Taką radosną dumę może odczuwać wędrowiec po szczególnie ciężkim dniu, artysta dodający ostatnie pociągnięcia pędzlem do obrazu czy mama, której właśnie udało się ułożyć niemowlę do snu. Oznacza to, że źródłem radości może być satysfakcja ze zrobienia czegoś dobrze. Tu znów ciekawe inspiracje możemy czerpać z internetu lub książek z przepisami, na przykład na prostą do zrobienia biżuterię, robótki ręczne, sztuczki sprawiające, że rośliny doniczkowe lepiej rosną itp.

Radość z cudzych sukcesów
Jednym z najgorszych wrogów radości jest zazdrość. Zamiast cieszyć się, że zwiększyła się ilość dobra w świecie, ktoś przeżywa męczarnie, bo to przydarzyło się komuś innemu. Podstawowymi krokami ku czerpaniu radości z tego, że drugą osobę spotkało coś dobrego, jest zastanowienie się: co to ukłucie zazdrości mówi o nas? Czego nam brakuje? Czy aby na pewno mi tego brakuje? Warto przestać porównywać się do innych. Każdy sukces jest okupiony konkretnymi wyrzeczeniami i problemami. Możemy z nich nie zdawać sobie sprawy jako zewnętrzni obserwatorzy, ale za każdą dobrą rzeczą stoją konkretne koszty. Właśnie dlatego zamiast porównywać siebie do innych, warto czerpać poczucie własnej wartości ze swoich unikatowych cech. Pamiętajmy też, że ani przyjaźń, ani tym bardziej relacje rodzinne nie są współzawodnictwem, dlatego dobry przyjaciel potrafi cieszyć się z sukcesów swoich bliskich.
Dobrze jest wyrobić w sobie podobną postawę wobec sukcesów i dobrych wydarzeń spotykających innych ludzi jak wobec zachodu słońca, śpiewu ptaków czy pięknych kwiatów – zyskujemy w ten sposób kolejne okazje do przeżywania radości.

---

Jak widać, radość też może być „trudną emocją” – w tym sensie, że choć pozytywna, trzeba na nią zapracować, gdyż może się okazać, że sami aktywnie sobie przeszkadzamy w jej odczuwaniu, wciąż błądząc myślami po innych czasach i miejscach, dając się porwać zazdrości czy poszukując na siłę wyłącznie przyjemności.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki