Logo Przewdonik Katolicki

Zbyt łatwo wyrabiamy opinię

Weronika Frąckiewicz
Panna młoda Elisheva Chaya i pan młody Gabriel Grigoriev, ukraińscy uchodźcy, podczas żydowskiej ceremonii ślubnej zorganizowanej przez Chabad Berlin w czerwcu 2022 r. fot. Omer Messinger/Getty Images

Rozmowa z Miriam Synger o przerwach w edukacji na temat Żydów, różnych stronach judaizmu i zachwycie nad innością

Od dwóch lat prowadzi Pani na Instagramie profil pod nazwą ,,Jestem Żydówką”, a lada dzień ukaże się książka Pani autorstwa pod tym samym tytułem. Dlaczego tak ważne jest dla Pani identyfikowanie się przez wiarę?
– W judaizmie, podobnie jak w innych religiach, można wierzyć w Boga, ale nie być religijnym. W moim przypadku mówienie o sobie, że jestem Żydówką, nie ma nic wspólnego z wiarą, pomimo iż jestem osobą wierzącą. Gdy mówię „Jestem Żydówką”, mam na myśli moje pochodzenie. Jestem również Polką, kobietą, matką i każda z tych kwestii coś o mnie mówi. To nie jest tak, że budzę się rano i myślę, że jestem Żydówką. Gdybym mieszkała za granicą wśród Żydów, moje konto nie nazywałoby się „Jestem Żydówką”, a ja nie pisałabym książki o tym samym tytule. Mam świadomość, że dziś moje stwierdzenie jest egzotyczne, co jest o tyle dziwne, że przed wojną Polska była pełna polskich Żydów. W języku polskim jest mnóstwo słów w jidysz, a prawie w każdym polskim mieście jest cmentarz żydowski, na którym nierzadko psy załatwiają swoje potrzeby. Bycie Żydem jest tematem bardzo dalekim dla większości społeczeństwa, gdyż mamy kilkadziesiąt lat przerwy w edukacji w tym zakresie, a niestety dziś jej również często brakuje.

Pamiętam, że gdy pierwszy raz trafiłam na Pani profil, oprócz merytorycznych treści, przyciągnął mnie on kolorami i afirmacją życia. Tymczasem liczba 613 przykazań zawartych w Torze dla mnie osobiście wydaje się wyzwaniem, które pozostawia mało przestrzeni na zwyczajne cieszenie się codziennością. Jak Pani godzi te dwie rzeczywistości?
– Judaizm nie ma świętych, więc nikt z nas nie aspiruje, aby takim być. Nakazów i zakazów w Torze jest tak dużo, że siłą rzeczy nie da się ich wypełnić wszystkich ze stuprocentowym zaangażowaniem, podobnie jak nie da się być zawsze na sto procent matką czy superidealną żoną. Bogobojni Żydzi robią wszystko, bo Bóg tak chciał i zależy im, aby wypełniać prawo, ale nie ma w nas tego napięcia związanego z byciem doskonałym.
Oczywiście ważne jest, aby się we właściwy sposób zachowywać, ale raczej przejawia się to w rzeczywistości społecznej: oddawaniu jałmużny (cedaki), pomocy ubogim, odwiedzaniu chorych. Judaizm nie ma również spowiedzi, przed nikim nie musimy zdawać relacji ze swoich działań. To zrzuca ze mnie ciężar, wiem, że nie będę oceniana przez żadnego człowieka. Judaizm mówi, że przed Bogiem wszyscy są równi, nie ma nikogo, kto będzie pośredniczył między mną a Bogiem. Mesjasz, jeśli przyjdzie, będzie uznawany za człowieka, a nie za Syna Bożego. Nie wierzymy również w piekło ani niebo, które może być nagrodą. Bóg nie patrzy na nas z nieba, bo nie jest oczami, lecz siłą. W obliczu tego wszystkiego, o czym mówię, nie stresuję się aż tak bardzo rozlicznymi nakazami, które mam wypełnić. Również poziomów zaangażowania religijnego jest mnóstwo. Dla kogoś dany poziom jedzenia koszernego będzie za niski, a dla innego za wysoki. Judaizm mówi, aby każdy sam był sobie rabinem. Oczywiście rabini mają ogromną wiedzę, są mądrzejsi od nas, lecz ich rolą jest pomoc w znalezieniu odpowiedzi, a nie jej wskazanie. Zazwyczaj idę do rabina, kiedy czegoś nie rozumiem albo jestem ciekawa jego opinii. Zdarza się, że mówię mu, iż nie podoba mi się jego interpretacja i jego zdanie nie będzie moim.

Ale jednak wraz z całą rodziną przestrzegacie wielu zasad prawa żydowskiego. Nie czuje się Pani czasem zmęczona?
– Oczywiście wypełnianie zasad bywa czasem trudne i wymagające, np. jeszcze się nie pomodliłam, jedzenie mogłoby być dokładniej sprawdzone. Czasem mam poczucie, że w danych przestrzeniach mogłabym lepiej wypełnić tradycję, ale w religii nie chodzi o to, aby się nieustannie biczować, ale o to, by czerpać z niej poczucie bezpieczeństwa. W naszym życiu wystarczy nam biczowania, tego że jesteśmy wobec siebie nieustannie wymagający, chcemy być lepszą kobietą, lepiej wyglądać czy lepiej pracować. Religia to jest mój wybór, dlaczego więc mam angażować się w coś, co będzie dla mnie dodatkowym ciężarem? Oczywiście mam pragnienie, aby lepiej wypełniać nakazy religijne, ale niech to nie spędza snu z powiek, bo życie jest po to, aby czerpać z niego radość.

W 2020 r. na Netflixie ukazał się wstrząsający serial Unorthodox. Opowiada historię młodej Żydówki, która uciekła ze skostniałego środowiska ortodoksyjnych Żydów. Obraz wyznawcy judaizmu płynący z serialu jest naprawdę przerażający.
– Załóżmy, że nie wiem nic o katolikach, ale idę do kina obejrzeć film Kler, który przecież opowiada o wyznawcach katolicyzmu. Jakby się pani poczuła, gdybym patrzyła na panią przez pryzmat tego filmu? Czy sprawiedliwym byłoby pytanie, czy pani znajomy ksiądz jest pedofilem? Jest mi niedobrze od tego, co czytam w książce Unorthodox, na podstawie której powstał serial, podobnie jak niedobrze było mi na filmie Kler. Obydwie wiemy, że wydarzenia przedstawione w jednym i drugim filmie dzieją się w rzeczywistości, bo na świecie zło dochodzi do głosu, niezależnie od religii. Unorthodox jest opowieścią o jednej, specyficznej grupie Żydów. Tak nie wyglądają wszyscy ortodoksyjni Żydzi. Na podstawie historii o jednej kobiecie nie możemy wyciągnąć wniosków co do 15 milionów ludzi, świadczyłoby to o naszym ograniczeniu. Z kolei pytanie o to, który ksiądz w pani parafii jest pedofilem, świadczyłoby źle o mnie, a nie o filmie czy o katolikach. Przeszkadza mi to, że ludzie tak łatwo wyrabiają sobie zdanie. Rozumiem że mózg nasz działa uogólniając, w pewnym stopniu musimy działać schematycznie. Jednak miejmy świadomość swojej ograniczoności w tym zakresie i nie wypowiadajmy zbyt łatwo swoich sądów.

Obawiam się, że wiele osób spogląda na Panią przez pryzmat tego serialu czy głęboko zakorzenionych uprzedzeń wobec Żydów. Jak psychicznie radzi sobie Pani z byciem mniejszością, która w pewnych środowiskach naprawdę ma złą, stereotypowo pojmowaną reputację?
– Bywa to naprawdę frustrujące. Prowadziłam kiedyś szkolne warsztaty i jedno z pierwszych pytań, które padło, było o to, co mam pod chustką na głowie. Tłumaczyłam, że taka jest tradycja żydowskich mężatek, jednak pytania nie ustawały. W pewnym momencie lekko sfrustrowana zapytałam: dziewczyny, a co wy macie pod bluzką? Oburzenie z ich strony było ogromne, jak śmiałam zadać takie pytanie. Zrobiłam to tylko raz, chcąc sprowokować młodzież do refleksji. Nie chcę teraz na siłę zmienić tradycji w Polsce, nie jest moim marzeniem, aby wszystkie mężatki chodziły z zakrytymi głowami. Jednak bardzo smuci mnie przekonanie, i to nie tylko w kontekście religijnym, że to, co moje, jest właściwe i jedyne. W naszym domu nie ma choinki, w związku z czym niejednokrotnie spotkałam się z komentarzami, że jest niefajnie, bo nie mamy klimatu świątecznego itp. Jeżeli świat człowieka zaczyna się i kończy na tej tradycyjnej choince, odkrytej lub zakrytej głowie, to jak ma on żyć w miłości i zachwycie do świata? Wchodząc do zoo, zachwycam się przedziwnymi i tak różnymi od siebie gatunkami zwierząt, a potem patrzę na ludzi i to, że żyją inaczej, mnie mierzi. Coś jest nie w porządku, jeśli rozczulają mnie różnice wśród zwierząt, a nie mogę się zachwycić człowiekiem, który żyje inaczej niż ja. To mnie przeraża. Jestem przekonana, że doświadczamy tego wszyscy. Mówimy, że Polska jest katolicka, ale zastanawia mnie jak pośród tych wszystkich wojenek odnajduje się wierzący katolik. Miłość i szacunek są uniwersalnymi wartościami, niezależnie od religii. Jak mamy się kochać i szanować wzajemnie, robić cokolwiek razem, sprawić, żebyśmy przeżyli COVID, albo żeby Ziemia przeżyła kryzys ekologiczny, jeśli zwalczamy się nawzajem, za to, że ktoś inaczej wygląda?

W swoich publikacjach głośno mówi Pani o prawach kobiet. Tymczasem judaizm bywa postrzegany jako religia mocno patriarchalna.
– Nie czuję się traktowana gorzej od mężczyzn. Ketuba, czyli kontrakt ślubny, zakłada, że kobieta będzie miała zapewnione przez męża jedzenie, ubranie i przyjemność seksualną. Kontrakt ten obowiązuje od kilku tysięcy lat. Które inne religie mówią o tym, że kobiecie ma być dobrze w łóżku, a gwałty małżeńskie są zabronione? Prawo żydowskie zabrania mężczyźnie być z kobietą wbrew jej woli również po ślubie. Kwestie ochrony życia matki judaizm również reguluje. W przypadku ciąży, która może być zagrożeniem życia, ale też zdrowia fizycznego czy psychicznego kobiety, prawo żydowskie dopuszcza aborcję. Każdorazowo trzeba się skonsultować z lekarzem – nie tylko zapytać rabina o opinię. Hasło z Tory ,,Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” jest obowiązkiem mężczyzny, nie kobiet. Oczywiście nie może on mieć dzieci bez kobiety, ale judaizm wie, że ciąża może być bolesna, nieprzyjemna, trudna, a nawet zagrażająca życiu, dlatego ciężar nakazu zostaje zdjęty z kobiety.
Mężczyzna, aby zawrzeć przymierze z Bogiem, musi być obrzezany, kobieta z tym przymierzem się rodzi. Poprzez krwawienie miesięczne staje się chwilowo niedoskonała, dlatego w siedem dni po ustaniu krwawienia musi obmyć się w mykwie, a do tego czasu nie mogą współżyć z mężem. Widzę w tym prawie dla związku i seksualności duży sens. Mężczyzna nie ma prawa dotknąć kobiety w czasie krwawienia i siedem dni po nim, co sprawia, że może ona dojść do siebie. Podobnie jest po porodzie, gdy czas oddalenia się małżonków wynosi sześć tygodni. Często mężczyzna po tygodniu będzie już pytał kobietę, czy może się do niej zbliżyć, nie zdając sobie sprawy, jakim kosztem jest urodzenie dziecka i ile czasu ciało potrzebuje na regenerację. W judaizmie zakaz zapisany jest prawnie. Większość praw zapisanych w Torze ma za zadanie chronić człowieka. Dziś można iść do ginekologa, a kiedyś taka uważność i obserwacja cyklu były jedyną opcją, aby kobieta mogła sprawdzić, czy jej ciało dobrze funkcjonuje. Podobnie jest z rytualnym nakazem mycia rąk. Można się z tego pośmiać, tymczasem pandemia pokazała, jak ważne jest to prawo. Religia jest zapisem zasad, które albo ktoś ma w głowie, albo trzeba mu przypominać: nie kradnij, nie cudzołóż, nie składaj fałszywego świadectwa i… myj ręce po wyjściu z toalety. Mnie te prawa naprawdę nie upokarzają. Odnajduję się w prawie, co nie oznacza, że ze wszystkim się zgadzam. W książce mówię o tym więcej, pisząc o prawie rozwodowym, miejscu kobiet w synagodze, a także o pracach, których kobiety nie wykonują. Nie jestem bezkrytyczna wobec judaizmu, ale na tyle mi ta religia odpowiada, że czuje się w niej dobrze.

Nietrudno być mi patriotką w kraju, w którym wiele tradycji narodowościowych związanych jest z katolicyzmem. Pani głośno mówi o sobie, że jest patriotką, tymczasem część z naszych współobywateli zaprzecza Pani i Pani przodków polskim korzeniom. Jak w takim napięciu kochać swój kraj?
– Zależy mi na państwie polskim. Mówię o Żydach, bo jestem patriotką. Holokaust nie wymordował jakichś Żydów, ale Polaków. Pani przodkowie byli w to okrucieństwo tak samo zaangażowani jak moi. Może moja babcia musiała się ukrywać, a pani babcia nie, ale wojna dotknęła obydwu. Wojna jest wspólną traumą wszystkich Polaków. Mój patriotyzm mówi: nie dzielmy Polski na Polaków i Żydów, ale pamiętajmy o tym, że Polacy mogą być Żydami, a Żydzi Polakami. Nie zapominajmy o tym, że np. Tuwim był Żydem, tak jak Korczak, imienia którego są szpitale w większości dużych miast w Polsce.

Jednak hejt Pani nie omija.
– Mierzę się z nim codziennie. Na moje konta w social mediach dostaję wiadomości: ,,jeśli nie uwierzysz w Jezusa, znowu wydarzy się holokaust”; ,,Spłoniesz w piekle, bo zabiliście Jezusa”. Mam dwie opcje: albo wszystkich katolików wsadzić do worka o nazwie ,,psychopaci”, jednak nikomu to nic nie da, albo rozłożyć ramiona i iść dalej. Szczerze: żal mi tych ludzi. Nie chcę jednak na podstawie zachowania tych osób wyciągać wniosków na temat wszystkich katolików. Do niedawna łudziłam się, że tym gadaniem, edukacją, tłumaczeniem, wyjaśnianiem coś zmienię. I zmieniam, choć to nadal kropla w morzu potrzeb. Ale mimo wszystko chcę to robić, mimo że zawsze będą ludzie, którzy będą mnie nienawidzić tylko za to, że jestem Żydówką.

A nie boi się Pani o bezpieczeństwo swoich dzieci?
– Gdybym się bała, to nie mieszkałabym w Polsce. Strach do niczego nie prowadzi. Dużo ludzi boi się mnie, tylko dlatego że jestem Żydówką. Myślą, że zabiorę im kamienice, czyham na ich pieniądze, pracuję dla Mossadu, a ich dzieci przerobię na mace. Jedyną odpowiedź, jaką mogę dać na strach innych, to się ich nie bać. W Polsce dzieją się różne rzeczy, które mnie bardzo bolą. Przykładem są chociażby jasełka w Muzeum Krakowa, podczas których diabli biorą Żyda do piekła, bo nie uznał Jezusa w kolebce za Mesjasza i nie chciał mu się kłaniać. Jestem wkurzona, że w XXI wieku, w moim kraju rodziny z dziećmi po niedzielnej Mszy idą oglądać takie przedstawienie. Mówię o sobie „Jestem Żydówką” m.in. po to, aby jakieś dziecko zreflektowało się, że tam był Żyd i tu jest jakaś Żydówka, i chyba nie wszystko jest takie oczywiste. Może nie utrwali mu się stereotyp Żyda, którego trzeba powiesić, co jest samym złem.

To, że dziś rozmawiamy, nie oznacza, że wszyscy przedstawiciele naszych religii mieliby na to ochotę. Zostawmy jednak oficjalny poziom dialogu międzyreligijnego. Jak możemy się spotkać na płaszczyźnie codziennego życia?
– Rozmawiajmy i uczmy się siebie nawzajem, a nie do końca wierzmy w każde słowo, które słyszymy na zewnątrz, m.in. od naszych przywódców religijnych. Nasze czasy wymagają od nas bycia rozumnym człowiekiem, który sam szuka odpowiedzi, a przede wszystkim nie boi się drugiego człowieka. Ludzie naprawdę nie są dla nas zagrożeniem, nie powielajmy szkodliwych stereotypów. Człowiek jest piękny i fascynujący, jeśli tylko damy mu szansę. Każdy z nas jest ciekawym okazem. Pytajmy się wzajemnie, kim jesteśmy, bo ciągle tak mało o sobie wiemy.

---

MIRIAM SYNGER
Socjolożka, edukatorka żydowska. Prowadzi na Instagramie konto „Jestem Żydówką”, autorka książki pod tym samym tytułem. Mama pięciorga dzieci, żona Ivona Syngera

---

Jestem Żydówką
Miriam Synger
Znak Koncept
premiera: luty 2023

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki