Dialog wiary i nauki, ważny właściwie od zawsze, dziś wydaje się wręcz niezbędny. Uświadomiłem to sobie po raz kolejny za sprawą obchodów ku czci Mikołaja Kopernika. We fromborskiej katedrze, w której spoczywa zmarły przed 480 laty genialny astronom, raz po raz wskazywano na umiejętne łączenie przez tego uczonego spraw wiary i nauki. Mówiono o głębokiej religijności Kopernika, który dociekając reguł rządzących wszechświatem, doszedł do „uwielbienia Stwórcy wszystkiego”.
Wspominany podczas tych obchodów inny wielki polski uczony, ks. prof. Michał Heller, zachęcał niedawno, aby rewolucja, której początek dał wielki astronom, była prowadzona nadal. Odczytuję te słowa także jako apel do Kościoła w Polsce o dialog wiary i nauki. Nie chodzi tu, jak sądzę wyłącznie o wymiar uniwersytecki: o prace naukowe, konferencje i specjalistyczne publikacje, bo takie dociekania wciąż się jednak toczą. Co najmniej równie istotny jest, jak sądzę, wymiar duszpasterski owego dialogu, a więc to, by był on obecny w codziennej praktyce Kościoła, zwłaszcza w duszpasterstwie młodzieży. Słuchałem niedawno wypowiedzi kilku księży pracujących wśród młodych. Uderzyła mnie ich diagnoza: Kościół ma kłopot z odpowiedziami na pytania, które dziś stawia nauka, bo po prostu duchowni są nieprzygotowani do kompetentnych rozmów w tej dziedzinie. Myślę, że jest to nasza poważna bolączka, choć nie mam na nią w tej chwili żadnej cudownej recepty.
Doczekaliśmy czasów swoistego ubóstwienia nauki. Uzurpuje sobie ona prawo do autorytatywnego wyrokowania o prawdzie i fałszu. Wszystko, czego nie da się udowodnić w sposób racjonalny, bywa wypychane poza margines spraw godnych zainteresowania. Jeśli dodać do tego antyreligijne uprzedzenia naszych czasów, możemy być pełni obaw o to, czy młode pokolenie katolików będzie w stanie harmonijnie połączyć dociekania, jakie stawia racjonalny umysł, z tym, co podpowiada im wiara i czego naucza Kościół. Piękne jest wezwanie: „Co dla zmysłów niepojęte/Niech dopełni wiara w nas”, ale chyba bardziej niż kiedykolwiek wcześniej duszpasterze muszą być gotowi do towarzyszenia człowiekowi usiłującemu pogodzić wiarę i naukę. I szerzej: muszą się wsłuchiwać we wszystkie pytania, jakie dziś trapią ludzi. W przeciwnym razie – przed czym przestrzega Franciszek – będą odpowiadać na pytania, których nikt nie zadaje.
Przeszczepy organów, śmierć mózgowa, początek ludzkiej istoty, eutanazja, uporczywa terapia, transseksualizm, nowe odkrycia w kosmosie, sztuczna inteligencja, surogacja – to tylko garść tematów stawianych dziś przez młodych (choć nie tylko). Wiele z nich omawiał już zresztą Zespół Episkopatu ds. Bioetycznych, ale ich kompetentne wyjaśnianie powinno być codziennością szerokiego duszpasterstwa w Polsce.
„Ostatni wysiłek rozumu to uznać, że istnieje nieskończona mnogość rzeczy, które go przerastają; wątły jest, jeżeli nie dosięga tej świadomości” – pisał Pascal. Dziś ów rozum wydaje się jeszcze bardziej wątły. Tym intensywniejsza winna być w tej mierze praca Kościoła.