Pewien kierowca został zatrzymany przez policję, która zarzuciła mu przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h. Konsekwencji się domyślamy – utrata prawa jazdy na trzy miesiące, zgodnie z prawem obowiązującym w Polsce od ponad siedmiu lat. Jednak kierowca zdecydowanie twierdził, że prędkości nie przekroczył. Jak się ostatecznie okazało, miał rację – policjanci ustawili radar pod linią wysokiego napięcia, która zakłócała jego pracę.
Braki w przepisach
To przypadek oczywiście dość nietypowy, niemniej jak najbardziej może się zdarzyć, że kierowca będzie kwestionował zarzut postawiony mu przez policję. Co może zrobić? Wbrew pozorom odmowa przyjęcia mandatu nie do końca rozwiązuje sytuację. Zatrzymanie prawa jazdy nie jest bowiem karą za wykroczenie, wykroczeniem jest każde niezastosowanie się do ograniczenia prędkości (a nie tylko o ponad 50 km/h). Może być przecież tak – i najczęściej zapewne jest – że ktoś przekroczy prędkość, ale jednak nie aż tak bardzo. Mandat więc gotów będzie przyjąć, jednak nie zgodzi się na zatrzymanie prawa jazdy. Tą właśnie sytuacją zajął się Trybunał Konstytucyjny w wyroku wydanym 13 grudnia. Był to już drugi wyrok Trybunału dotyczący tych przepisów – zajmował się nimi bowiem również w 2016 r.
Zatrzymanie prawa jazdy stanowi sankcję administracyjną, nakładaną przez starostę zupełnie niezależnie od postępowania wykroczeniowego. Art. 102 ustawy o kierujących pojazdami wymienia siedem sytuacji, w których starosta wydaje decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy. Obok przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h jest wśród nich na przykład utrata ważności tego dokumentu, nieprzedłożenie zaświadczenia o odbyciu odpowiedniego kursu czy szkolenia, a więc okoliczności niezwiązane bezpośrednio z żadnym wykroczeniem.
Taki swoisty dualizm stwarza dość nieoczekiwane sytuacje. W wyroku z 11 października 2016 r. Trybunał Konstytucyjny co do zasady uznał zatrzymanie prawa jazdy za zgodne z konstytucją, zwrócił jednak uwagę na istotny brak w przepisach. Wyobraźmy sobie, że ktoś przekracza znacząco prędkość w terenie zabudowanym, bo wiezie do lekarza osobę wymagającą natychmiastowej pomocy. Wykroczenia nie popełni – wyłącza je działanie w stanie wyższej konieczności. Analogicznej regulacji nie było jednak w ustawie o kierujących pojazdami. Trybunał stwierdził więc wówczas, że nadal będzie istniał obowiązek odebrania prawa jazdy i w tym zakresie uznał przepis za niezgodny z konstytucją. Ten brak został nadrobiony w 2018 r.,
kiedy to do ustawy o kierujących pojazdami dodano odpowiedni przepis (art. 102 pkt 1aa).
Problemy z odwołaniem
Drugą taką sytuacją zajął się trybunał obecnie. Mandatu można nie przyjąć – sprawa trafia wtedy do sądu, który rozstrzyga, czy zostało popełnione wykroczenie. Czy można się jednak odwołać od zatrzymania prawa jazdy? Formalnie tak – prawo jazdy zatrzymuje się na podstawie decyzji administracyjnej, a od każdej decyzji przysługuje odwołanie. Zasadnicze pytanie jednak brzmi, czy w takim odwołaniu można kwestionować informację policji o przekroczeniu prędkości. Poglądy były w tym zakresie różne, przeważał jednak pogląd, iż nie jest to możliwe. Rzecz w tym, że informacja policji ma charakter dokumentu urzędowego, a art. 76 ust. 1 kodeksu postępowania administracyjnego mówi, że dokument urzędowy stanowi dowód tego, co zostało w nim urzędowo stwierdzone. W praktyce więc, choć istniała formalna możliwość odwołania, jako jedyną przesłankę ostatecznego rozstrzygnięcia przyjmowano informację policji, że prędkość została przekroczona o ponad 50 km/h.
To właśnie Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją w wyroku wydanym 13 grudnia. „Treść informacji funkcjonariusza policji korzysta ze swoistego domniemania prawdziwości, które nie może być przez stronę podważone w toku postępowania administracyjnego w sprawie zatrzymania prawa jazdy – mówił sędzia sprawozdawca Piotr Pszczółkowski. – Strona nie ma zatem gwarancji rozstrzygnięcia jej sprawy administracyjnej zgodnie z zasadami sprawiedliwej i rzetelnej procedury”.
Niezachowane standardy
Trybunał przypomniał, że postępowanie przed organem władzy publicznej musi zapewniać staranne wyjaśnienie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, a także gwarantować każdej stronie prawo do przedstawiania dowodów i obrony swoich racji. Zanim zostanie zastosowana sankcja, należy wszechstronnie zbadać stan faktyczny i ustalić rzeczywisty przebieg zdarzenia. Nikt nie może ponosić kary za czyn, którego w rzeczywistości nie popełnił. Wszystkie wątpliwości trzeba wyjaśnić przed rozstrzygnięciem sprawy. Te standardy nie były zachowane w postępowaniu o zatrzymaniu prawa jazdy, wobec czego Trybunał uznał w tym zakresie za sprzeczne z konstytucją.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie uchyla więc możliwości zatrzymywania prawa jazdy, przesądza natomiast, że jeśli ktoś kwestionuje ustalenia policji, będzie mógł wykazywać swoje racje w postępowaniu administracyjnym.