Logo Przewdonik Katolicki

Ostatni dzwonek?

Tomasz Królak
fot. Magdalena Bartkiewicz

Bardzo bym chciał, żeby w Polsce ułożyło się to inaczej, żeby młodzież zakorzeniła się w Kościele, Kościół zaś zachował zdolność ukazywania młodemu pokoleniu dróg Ewangelii.

Wciąż nurtuje mnie opowieść, którą podzielił się ze mną w wywiadzie prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Tak, przyznaję: to, co powiedział nie daje mi spokoju i chciałbym, żeby zainspirowało również Was, drodzy Czytelnicy.
Drobne wprowadzenie: w 1991 r. instrukcją ministra edukacji narodowej (wówczas był nim prof. Henryk Samsonowicz) religia została wprowadzona, a właściwie przywrócona, do szkół. Wywołało to polityczną burzę, a Trybunał Konstytucyjny miał orzec, czy instrukcja nie narusza porządku prawnego. Orzekł, że nie narusza.
Tego samego dnia prof. Zoll, wówczas jeden z członków Trybunału, spotkał w pociągu do Krakowa ks. Tadeusza Pieronka (jeszcze nie biskupa). „Zapytał mnie o to, jaki wydaliśmy werdykt, a kiedy mu to przedstawiłem, odpowiedział w sposób, który zupełnie mnie zaskoczył: wyrządziliście Kościołowi wielką krzywdę. Mam te słowa cały czas w pamięci. I rzeczywiście, to był chyba bardzo poważny błąd” – wyznał teraz, po wielu latach, znany prawnik. Ta opowieść powinna poruszyć wszystkich nieobojętnych na sprawę religijnego wzrostu młodego pokolenia.
Przyznaję, paradoksalne sformułowanie ks. Pieronka może wydawać się co najmniej obrazoburcze, prowokacyjne, a nawet budzić sprzeciw. Miast jednak poddawać się świętemu (?) oburzeniu na duchownego, który miał cięty język i nie lubił zachowań stadnych, warto zastanowić się, czy w myśli przyszłego sekretarza Episkopatu nie tkwiło aby prorocze ziarno? Dziś, po ponad 30 latach obecności religii w szkole, jesteśmy już przecież mądrzejsi o związane z tym doświadczenia i naprawdę warto zestawić je z gorzką przepowiednią nieżyjącego już, niestety, biskupa.
Temat jest palący. Zastanawiam się, czy dla polskich duszpasterzy obecny czas nie jest ostatnią szansą na uchwycenie kontaktu z młodzieżą, której drogi z Kościołem zdają się rozchodzić coraz wyraźniej. Jeśli tego kontaktu nie będzie, to za 10-15 lat możemy zbliżyć się do sytuacji Kościoła na Zachodzie, gdzie praktykuje kilka procent społeczeństwa, zaś Kościół nie jest już istotnym punktem odniesienia i nie wpływa na religijny, społeczny czy kulturowy nawet wymiar rzeczywistości.
Bardzo bym chciał, żeby w Polsce ułożyło się to inaczej, żeby młodzież zakorzeniła się w Kościele, Kościół zaś zachował zdolność ukazywania młodemu pokoleniu dróg Ewangelii. Nie zdarzy się tak, jeśli nie przemyślimy twórczo – to znaczy: wszyscy, szczerze i z otwartością na wprowadzenie stosownych korekt czy zmian – kwestii obecności religii w szkole i katechezy w parafii.
Właśnie, wydaje się, że kluczem jest parafia, to znaczy znalezienie takich sposobów jej aktywizacji, by, jak niegdyś, stała się dla rzesz młodych Polaków autentycznym miejscem chrześcijańskiego wtajemniczenia. Dodam, że głos prof. Zolla spotyka się z intuicjami niektórych biskupów. Chodzi o wizję parafii jako miejsca spotkania młodych i ich duszpasterzy wokół kwestii wiary, ale i zwykłych, codziennych spraw. Jest ciekawa wizja, zacznijmy ją realizować.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki