Rym we wstępie do artykułu wyszedł niezamierzony, ale jest taki jeden moment w roku, gdy rymy cisną się na usta, a w głowie nucimy letnie piosenki. To moment, w którym po biurach biegamy na paluszkach, by nikt nie zauważył nas i nie zadał ostatniego zadania przed urlopem, gdy maszyny wprawia się w ruch jakby wolniej, na niektóre punkty planu dnia odpowiada się cichym: „A to jak wrócę, może nikt nie zauważy”, a całe rodziny ogarnia tajemnicza choroba, zwana z niemiecka Reisefieber, a więc nic innego jak przedwyjazdowe zdenerwowanie.

Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 26/2022, na stronie dostępna od 03.08.2022