Ruszyły zapisy na przyszłoroczne Światowe Dni Młodzieży. Tym razem gospodarzem będzie Portugalia. Młodzi goście zostaną najpierw przyjęci we wszystkich siedemnastu diecezjach tego kraju, a następnie będą uczestniczyć w „finałowym” tygodniu w Lizbonie. Pojawiają się ważne pytania: jakie będzie zainteresowanie Polaków i czy wszystkich chętnych będzie stać na to, żeby w tym wydarzeniu osobiście uczestniczyć? To są poważne kwestie, zaś wspólnota Kościoła w Polsce powinna potraktować je jako wspólne, ponadpokoleniowe wyzwanie. Nie chodzi o event, o pokazanie, że reprezentacja katolików z Polski musi być liczna, bo mamy żywy Kościół, bo Jan Paweł II, itp. To byłoby jednak bardzo powierzchowne i infantylne.
Żyjemy w czasach, gdy młode pokolenie Polaków przeżywa potężny kryzys praktyk religijnych i spadek wiary, zaś religijne zobojętnienie charakteryzuje już nie tylko Europę, ale zdaje się dotykać wielkie obszary katolickich dotąd regionów globu. Wydaje się więc, że spotkania, rozmowy, dyskusje i oczywiście wspólna modlitwa katolików z różnych części świata staje się dziś, w tym gwałtownie zmieniającym się świecie, czymś szczególnie istotnym. Może nawet jeszcze ważniejszym aniżeli w czasach, gdy Jan Paweł II wymyślił ideę ŚDM, a potem, przez szereg lat towarzyszył młodym katolikom w ich spotkaniach organizowanych na różnych kontynentach.
Portugalskie ŚDM będzie w istocie pierwszym spotkaniem katolików z całego świata po pandemii. Dają też znać o sobie kryzysy migracyjne i ich skutki, a w związku z wojną w Ukrainie rośnie niepokój o losy regionu i świata. Do tego dochodzą wyzwania dnia codziennego: praca, mieszkanie, rodzina…Tematów do rozmów na pewno więc w Portugalii nie zabraknie, podobnie jak intencji, które młodzi katolicy będą powierzać Bogu podczas wspólnej modlitwy.
Dobrze by się więc stało, gdyby w tym ogólnoświatowym laboratorium rozmów i modlitw młodego Kościoła, mogła uczestniczyć możliwie liczna grupa młodych Polaków. A to w znacznej mierze zależy od naszej wspólnej mobilizacji, bo problemem mogą okazać się finanse. Powiedzmy sobie szczerze, że kwota około 4 tysięcy – bo na tyle szacuje się dziś koszt osobowy dwutygodniowego pobytu w Portugalii – może być dla wielu młodych ludzi zaporowa. Wiem, że młodzież ma już pomysły na organizację specjalnych zbiorek w kościołach, planuje licytacje gadżetów związanych z krakowską edycją ŚDM itd. Ale w tych zamierzeniach należy im pomóc i te zbiórki wesprzeć – dobrymi radami, pomocą organizacyjną, angażowaniem proboszczów oraz własną ofiarnością oczywiście. Dobrze byłoby, gdyby udział młodzieży w portugalskim ŚDM stał się sprawą honoru dla parafii i żeby cała lokalna wspólnota zaangażowała się w to dzieło finansowej pomocy tym, którzy chcieliby to Lizbony pojechać. Chodzi o przełom lipca i sierpnia przyszłego roku. Jest jeszcze trochę czasu. Tym bardziej wierzę, że nam się uda. A to bardzo ważne – chodzi o przyszłość tych młodych ludzi i przyszłość Kościoła, także tego nad Wisłą.