Tekst Ewangelii jest zwięzłym streszczeniem drogi, którą musiała przejść wspólnota uczniów z Piotrem na czele po zmartwychwstaniu. Niektórzy egzegeci zastanawiali się nawet, czy nie jest to opis najbliższy temu, co stało się bezpośrednio po Passze.
Próbowano na różne sposoby interpretować szczegóły tej opowieści. Czy Piotr ubierający się w wierzchnią szatę nie przypomina Chrystusa posiadającego tunikę, o którą los rzucą rzymscy żołnierze? Dlaczego Jezus czeka na swoich uczniów z chlebem i rybą? Może dlatego, że ryba to po grecku ichtys, skrót frazy IESOUS CHRISTOS THEOU HIOS SOTER, tzn. Jezus Chrystus Boga Syn Zbawiciel.
Największe zainteresowanie w opowieści wywoływał jednak połów ryb. Tym razem sieci się nie rwą – jak przy okazji innego połowu zrelacjonowanego w Ewangelii (Łk 5, 6). Czy nie jest to znak jedności Kościoła? Sieci zostały zarzucone jedynie po prawej stronie. Czy oznacza to, że znaleźli się w niej tylko wybrani? Skąd wreszcie liczba 153 ryb? Spekulacji tu nie brakuje. Jedni powiedzą, że to odpowiednik transliteracji hebrajskiego Beni-Ha Elohim – „synowie Boży” (w języku hebrajskim literom odpowiadały wartości liczbowe). Inni, że podstawą tej liczby jest 17 (policzmy: 3 x 3 x 17 lub 1 + 2 + 3… i tak aż do 17 = 153), a liczba 17 jest liczbą ludów, jakie Łukasz wymienia w związku z wydarzeniem Pięćdziesiątnicy (por. Dz 2, 9–11). W obu tych interpretacjach chodziłoby więc o liczbę wybranych, inną wersję liczby 144 tysięcy, o których mówi Apokalipsa (Ap 7, 4). Jeszcze inni będą zwracać uwagę na to, że liczba 153 jest sumą wartości liczbowych słów: Szymon (76) i ryba (77), albo że był to odpowiednik liczby niedziel w czasie trzech następujących po sobie lat roku żydowskiego po odliczeniu niedziel zmartwychwstania. Wreszcie znajdą się i tacy, którzy będą podejrzewać, że była to liczba gmin kościelnych, które istniały w czasie redagowania tej opowieści, albo nawet liczba gatunków ryb w Jeziorze Tyberiadzkim.
Z pewnością nigdy nie dowiemy się po tej stronie, które z naszych domysłów i prób interpretacji szczegółów tej opowieści są trafne. To zresztą nie one są najważniejsze. Najważniejsza jest nasza zdolność do tego, by podobnie jak Piotr dać się poprowadzić zmartwychwstałemu Panu.