Logo Przewdonik Katolicki

Płaczę

Natalia Budzyńska
fot. WOJTEK RADWANSKI/AFP/East News

Płaczę, bo ktoś mi tłumaczy, że nie mam płakać nad zamarzniętym Nigeryjczykiem, bo przecież Nigeria to całkiem bogaty i bezpieczny kraj. „I co ten mężczyzna, co ten mężczyzna z tak pięknego kraju robił w polskim lesie, no powiedz mi, co robił?”. Zamarzał – odpowiadam. I płaczę.

Dzisiaj płaczę. Płaczę z rozczarowania i poczucia bezsiły. Płaczę, bo mam wrażenie, że nikogo nie obchodzą ludzie w pułapce na wschodniej granicy. Płaczę, bo zagubiła się w lesie kilkuletnia dziewczynka i polska policja wcale jej nie szuka. Bo jest nielegalna. Bo ma ciemny kolor skóry. Bo nie ma europejskiego PESEL-u. Bo wraz z rodzicami przedarła się przez zasieki z drutu żyletkowego. To wyklucza ją z rodzaju ludzkiego. Nie jest już człowiekiem, tak jak inne dzieci i dorośli zamarzający w lasach Puszczy Białowieskiej. No bo gdyby byli oni ludźmi, to trzeba by było postąpić jednak nieco inaczej. Humanitarnie (dla przypomnienia: humanitaryzm – postawa pełna wyrozumiałości i życzliwości, nacechowana szacunkiem dla człowieka oraz pragnieniem oszczędzenia mu cierpień).
Płaczę, bo wydawało mi się, że nie zgodzimy się tak łatwo na to, że w naszym kraju na mrozie ludzie umierają tylko dlatego, że nie są Polakami i zrobili coś nielegalnego. Płaczę, naprawdę płaczę, bo mogę na palcach jednej ręki wymienić osoby z mojego otoczenia, które przejawiają jakiekolwiek zainteresowanie tą hańbą, która się dzieje w naszym kraju. Płaczę, bo widzę spojrzenia pod tytułem „nie przesadzaj”. Płaczę, bo ktoś mi tłumaczy, że nie mam płakać nad zamarzniętym Nigeryjczykiem, bo przecież Nigeria to całkiem bogaty i bezpieczny kraj. „I co ten mężczyzna, co ten mężczyzna z tak pięknego kraju robił w polskim lesie, no powiedz mi, co robił?”. Zamarzał – odpowiadam. I płaczę.
I jeszcze płaczę nad tymi chłopakami w mundurach Straży Granicznej, Wojska Polskiego, Obrony Terytorialnej i Policji, wykonującymi rozkazy, które ich demoralizują. Oswajają ze złem, strasznym złem. Którym się wmawia, że są tacy odważni, gdy bronią ojczyzny przed głodnymi i zmarzniętymi ludźmi bez sił. Płaczę, jak widzę takich zamaskowanych umundurowanych, z naładowanym karabinem idących przez wieś, którzy swoje zdjęcia podpisują: „Nasza obecność podnosi poczucie bezpieczeństwa mieszkańców”. Jakiego bezpieczeństwa? Kto się boi bezbronnych migrantów? Dlaczego powinien się ich bać? Może powinien się bać tego, że im pomaga? Kogo szukają, idąc tak przez wioskę z pełnym magazynkiem?
Płaczę, bo ci mieszkańcy to jedyne osoby, które mogą wejść do lasu i szukać zaginionej dziewczynki. I robią to. Płaczę, bo w moim kraju nie są przestrzegane prawa człowieka. A mój kraj, no cóż, piecze pierniczki, kupuje karpie, ustawia szopkę betlejemską. Patrzy na karuzelę pod murem getta…

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki