Logo Przewdonik Katolicki

Franciszek i sumienie mediów

Tomasz Królak
fot. Magdalena Bartkiewicz

Dziennikarski elementarz, zauważa papież, to: słuchać, zgłębiać, opowiadać.

Franciszek mocno zawstydził media. Uwagi, jakie wypowiedział, nagradzając dwójkę wybitnych watykanistów, powinny skłonić do przemyśleń cały dziennikarski świat. Papież przypomniał, czym w istocie powinno być dziennikarstwo, i to wystarczyło, by zobaczyć, czarno na białym, jak dalece współczesne media od tego ideału odbiegają. Zarówno wtedy, gdy opisują wielkie procesy polityczne, jak i wtedy, gdy mówią na przykład o Kościele.
Ojciec Święty przypomina dziennikarzom, że ich praca jest powołaniem szczególnym, a ich konstytucją winno być objaśnianie świata i dociekanie prawdy. Dziennikarski elementarz, zauważa papież, to: słuchać, zgłębiać, opowiadać.
Czytam te Franciszkowe wskazania i myślę: Czy na dziennikarstwo, o którym mówi papież, jest jeszcze jakakolwiek szansa? Wątpię, szczerze wątpię. Bo choć twierdzimy, że chcemy prawdy o świecie, to w istocie czekamy na potwierdzenia, że to nasza prawda jest prawdziwa, a przynajmniej prawdziwsza od tych, którzy mają zdanie przeciwne lub nie w pełni zgodne z naszym. Owszem, chcemy, by ktoś objaśniał nam świat, ale po naszemu; by opowiadał, ale to, co chcę usłyszeć; by słuchał, ale tych, których ja uważam za godnych słuchania; by zgłębiał rzeczywistość, ale wedle mojego widzenia świata. I tak dalej. Medialna machina – zwłaszcza jej zarządcy – doskonale o tym wie i wzmacnia ów „tożsamościowy” przekaz. Ten zaś niczego nie wyjaśnia, nie zgłębia i nie tłumaczy, lecz utwierdza odbiorców w ich przekonaniach, dostarczając każdemu treści sformatowanych pod jego upodobania. I tak oto zamiast poznawać świat, żyjemy w swoich odpornych na inne racje bańkach. Bo media zamiast budować mosty, skupiają się na hodowaniu bezkrytycznych wyznawców jedynie słusznego punktu widzenia.
Bezinteresowne poszukiwanie prawdy, szlachetne dzielenie włosa na czworo i zgłębianie racji różnych stron – na pewno nie jest dziś żywiołem mediów. Pewnie nigdy nie było z tym idealnie, ale dziś ich kryzys wydaje się naprawdę głęboki. Być może przyczyną jest stawianie na „tożsamość”, w czym uwzględnianie odmiennych opinii najwyraźniej przeszkadza, oraz ekspansja mediów społecznościowych – idealnie banalizujących rzeczywistość.
Bardzo ważna jest też prośba Franciszka do dziennikarzy, by pamiętali, że Kościół nie jest organizacją polityczną, w której jest lewica i prawica, jak w parlamencie. O tym, że ta uwaga trafiona jest w punkt, boleśnie przekonują się także polskie media. Jedne przekonują, że Kościół to skorumpowana instytucja oparta na hipokryzji, żądna władzy politycznej i dóbr doczesnych. Chcąc tę tezę wykazać, zmiata się po drodze także jak najbardziej oczywiste fakty. Inne z kolei, deklarując troskę o Polskę, Kościół i chrześcijańskie wartości – równie systematycznie cenzurują głos tegoż Kościoła, choćby o patriotyzmie, ekologii czy uchodźcach.
I tak oto trwa ten osobliwy sojusz, redukujący – choć z różnych stron – obraz świata i Kościoła. To smutne. A jeszcze smutniejsze jest to, że polskie media już raczej nie zdobędą się na refleksję, o którą prosi papież.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki