W motu proprio Spiritus Domini papież Franciszek wprowadził zmianę kanonu 230 Kodeksu prawa kanonicznego, dotyczącą udzielania posługi lektoratu i akolitatu – odtąd mogą być one udzielane już nie „mężczyznom”, ale po prostu „osobom”. Czy to oznacza, że na naszych liturgiach pojawią się akolitki, lektorki i ministrantki?
Zmiany w prawie kanonicznym nie zaczynają działać automatycznie w Kościołach partykularnych. Jak wyjaśnia bp Adam Bałabuch, przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP, potrzebny będzie teraz czas, żeby konferencje biskupów w poszczególnych krajach wprowadziły zmiany w tekstach liturgicznych, w programach formacyjnych i duszpasterskich, ustaliły kryteria rozeznawania takiego powołania. Potem zmiany te muszą zostać zaakceptowane przez całą konferencję, a teksty liturgiczne również przez Stolicę Apostolską. – Przypomnijmy, że w Polsce na razie tylko w kilku diecezjach posługi lektoratu są udzielane i dzieje się to po długim przygotowaniu i dokładnej ocenie kandydatów – mówi bp Bałabuch. – Niewielka popularność tych posług nie wynika z opieszałości w reformach kościelnych, ale jest to uzależnione także od stanu świadomości eklezjalnej ogółu wiernych.
Słowa o „niewielkiej popularności” lektoratu mogą dziwić – wszak lektorzy są w niemal każdej polskiej parafii. Dlatego wyjaśnić trzeba najpierw różnicę między posługą, a pełnieniem funkcji, żeby zrozumieć dobrze zmianę, jaką wprowadził papież Franciszek.
Posługi
„Posługa” w języku kościoła nie jest synonimem „służby” czy „czynności”. Jest technicznym terminem na określenie pewnego rodzaju urzędu – miejsca we wspólnocie, którego nikt inny wypełnić nie może, a do zajęcia którego trzeba otrzymać od Kościoła specjalny mandat: ustanowienie.
Historia tych posług jest tak wiekowa jak sam Kościół. W starożytności różni ludzie – przede wszystkim świeccy – wypełniali poszczególne zadania na rzecz gromadzącej się na liturgii wspólnoty. Ktoś tę wspólnotę zwoływał, ktoś przygotowywał stół, ktoś zbierał dary dla ubogich i wdów. Była nawet specjalnie wyznaczona osoba, której zadaniem było pilnowanie, żeby na liturgię nie wszedł nikt nieochrzczony i żeby katechumeni i pokutnicy, którzy nie mogli przystępować do Stołu Pańskiego, opuścili miejsce modlitwy po liturgii słowa. Osoby, które takie zadanie wypełniały, nazywano ostiariuszami.
Z czasem te drobne urzędy odebrane zostały świeckim i od V wieku zaczęto je traktować wyłącznie jako stopnie prowadzące do kapłaństwa. Przyczyna takiej klerykalizacji była prosta i wynikająca z dobrych intencji. W ten sposób można było uniknąć przyjmowania święceń kapłańskich czy nawet biskupich „na skróty”, po znajomości, zgodnie z wolą świeckich możnowładców, którzy mogliby próbować przejąć władzę w Kościele. Wprowadzenie hierarchii tak zwanych święceń niższych i wyższych, przyjmowanych kolejno, taką niecną praktykę mocno utrudniało.
Święcenia
Przez wieki w drodze do kapłaństwa czekał więc kandydatów pomniejszych święceń: najpierw niższych (ostiariat, lektorat, egzorcystat, akolitat, subdiakonat), potem wyższych (diakonat, kapłaństwo, biskupstwo). Święceń niższych nie udzielano przez nakładanie rąk, ale przez wręczenie symbolicznego przedmiotu, na przykład księgi Pisma Świętego przy lektoracie.
Zmiany zaczęły następować po Soborze Watykańskim II. W 1972 r. papież Paweł VI zakazał używania terminu „święcenia niższe”, zamiast tego wprowadził „posługi”. Zlikwidował ostiariat, egzorcystat i subdiakonat. Posługi lektoratu i akolitatu, które przez wiele wieków były wyłącznie kolejnymi stopniami w drodze do święceń kapłańskich, stały znów dostępne świeckim na mocy kapłaństwa powszechnego. A skoro na mocy kapłaństwa powszechnego – to podjęta właśnie przez papieża Franciszka decyzja o dopuszczeniu do tych posług jawi się jako logiczna i wręcz oczywista. W kapłaństwie powszechnym wynikającym z chrztu świętego mężczyźni i kobiety niczym się od siebie nie różnią.
Funkcje
Posługa lektora związana jest ze Stołem Słowa Bożego – lektor jest tym, który w trakcie liturgii czyta wybrane fragmenty Pisma Świętego. Posługa akolity związana jest ze Stołem Eucharystycznym – to on pomaga kapłanowi przy ołtarzu i może rozdawać Komunię św. Czym w takim razie różni się ustanowiony lektor i akolita z posługą – od osób, które bez tej posługi czytają w Kościele czy pełnią już w wielu polskich diecezjach funkcję nadzwyczajnego szafarza, który Komunię rozdaje? Nastoletni lektor nie ma posługi – otrzymuje specjalne błogosławieństwo i formalnie rzecz biorąc, pełni tylko funkcję lektora: trochę „w zastępstwie”, jak „p.o. dyrektora” w trakcie jego nieobecności. Podobnie jest z szafarzem nadzwyczajnym – pełnią oni niektóre funkcje akolity, kiedy akolity na liturgii nie ma.
Konferencja Episkopatu Polski w regulujących to dokumentach określiła, że ten, kto otrzymuje posługę lektora lub akolity, musi być człowiekiem dojrzałym, po 25. roku życia, który w pełnieniu tej właśnie posługi odkrył swoje powołanie. Jednocześnie zastrzegła, że „posługi lektora można udzielać wcześniej” – jest to pozostawione do decyzji biskupa miejsca. To właśnie dlatego dla porządku trzeba tu dodać, że powyższy podział na lektorów z posługą i pełniących funkcję lektorów dotyczy większości diecezji w Polsce – jednak w części z nich (na przykład w diecezji warszawskiej czy poznańskiej) wszystkim lektorom po kursach udziela się posługi.
Powołania
Posługa udzielana jest na całe życie i wypełnia powołanie człowieka. Ten, który ją otrzymuje, ma służyć całemu Kościołowi: nie jest ograniczony wyłącznie do swojej parafii czy diecezji, nie jest ograniczony do jednego miejsca czy konkretnego czasu. Ma również do wypełnienia zadania większe niż tylko funkcje liturgiczne. Pełniący funkcję lektora ma na liturgii czytać słowo Boże. Ten, który otrzymał posługę lektora, ma obowiązek głoszenia słowa Bożego w całym swoim życiu, to on w parafii powinien zajmować się katechezą czy biblijnym przygotowaniem do sakramentów. Nadzwyczajny szafarz Eucharystii może na liturgii pomagać kapłanowi w rozdzielaniu Komunii św. Akolita również poza liturgią zajmuje się wszystkim, co dotyczy kultu Eucharystii: organizowaniem nabożeństw, adoracji, procesji eucharystycznych, ale również przygotowaniem nabożeństw od strony i duchowej, i praktycznej. Dziś to ksiądz zbiera ministrantów na specjalnych odprawach na przykład przed Triduum Paschalnym, żeby szczegółowo omówić nie tylko znaczenie tych dni, ale i cały przebieg niełatwej przecież liturgii. To zadanie, które właściwe jest akolicie i w którym akolita może odkrywać swoje powołanie i swoje szczególne miejsce we wspólnocie.
Odpowiedzialności
Dopiero to odróżnienie pozwala nam zrozumieć, o czym wprost jest zmieniony przez papieża Franciszka kanon prawa. Oprócz jednak rozumienia, co papież zmienił – rozumieć trzeba: dlaczego? Wyjaśnia on swoje motywy w liście do Prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kard. Ladarii, powołując się przy tym między innymi na Synod dla Amazonii: „Na horyzoncie odnowy wytyczonym przez Sobór Watykański II odczuwamy dziś coraz większą konieczność ponownego odkrycia współodpowiedzialności wszystkich ochrzczonych w Kościele, a w sposób szczególny misji laikatu. Zgromadzenie Specjalne Synodu Biskupów dla Regionu Panamazonii zasygnalizowało potrzebę zastanowienia się nad «nowymi drogami posługi kościelnej». Nie tylko dla Kościoła amazońskiego, ale dla całego Kościoła, w różnych sytuacjach, «konieczne jest bezzwłoczne podjęcie działania na rzecz udzielania posług mężczyznom i kobietom. Pilnie należy umacniać Kościół ochrzczonych mężczyzn i kobiet, promując posługi, a przede wszystkim, wzmacniając świadomość godności chrzcielnej»”.
Wnioski są proste: jeśli świeccy na mocy chrztu mają podejmować współodpowiedzialność za Kościół, a akolitat i lektorat właśnie w chrzcie mają swoje oparcie, to nie ma powodu, by odmawiać ich kobietom. A ministrantki? To już będzie tylko konsekwencja: skoro Kościół zgadza się na kobiety – akolitki, to nie ma żadnego doktrynalnego powodu, by ich funkcji w trakcie liturgii nie mogły pełnić dziewczynki.
Wszystko to jednak z zastrzeżeniem, które papież Franciszek mocno podkreśla: lektorat i akolitat, do których mogą być ustanawiane kobiety, w żadnym razie nie mogą być rozumiane jako stopnie do święceń kapłańskich. Należą one do porządku posług dostępnych wszystkim ochrzczonym, a nie do porządku święceń. Absolutnie nie wiążą się więc z jakimkolwiek otwarciem drogi do udzielania kobietom sakramentu święceń. Tę sprawę – podobnie jak jego poprzednicy – papież Franciszek uważa za sprawę w Kościele zamkniętą.