Logo Przewdonik Katolicki

Inicjacja Gawena

Natalia Budzyńska
fot. Materiały prasowe Forum Film

Powolny, pozbawiony dynamicznych scen film Zielony Rycerz. Green Knight Davida Lowery’ego ma artystyczne ambicje. W jego interpretacji Gawen wyrusza na wyprawę, aby dojrzeć.

Ciekawe jest bogactwo arturiańskich legend. Powstałe we wczesnym średniowieczu, najpierw opowiadane, a potem spisane przez anonimowych autorów, uzupełniane przez innych, powielane w manuskryptach i drukach, inspirowały kolejne pokolenia. Nie do wiary jak mitycznemu celtyckiemu królowi Arturowi udało się zawładnąć wyobraźnią całego świata. Współcześnie fenomen opowieści Okrągłego Stołu objawia się w kolejnych adaptacjach filmowych, począwszy od niezależnych produkcji po wielkie hollywoodzkie ekranizacje. Najpopularniejszą z nich jest oczywiście historia poszukiwania Świętego Graala oraz przygody Lancelota, najznakomitszego rycerza króla Artura. Średniowieczne romanse miały bawić, ale i ukazywać wartość rycerskich cnót, takich jak szlachetność, czystość, honor, odwaga.
Amerykański reżyser David Lowery sięgnął po historię siostrzeńca króla Artura, Gawena (spolszczone imię Gawaina), który zmierzył się z Zielonym Rycerzem, i poddał ją reinterpretacji. Film Zielony Rycerz to jego autorska wizja, w której arturiańska legenda nabiera charakteru rytuału przejścia od chłopięctwa do męskości. Gawen jest wystawiany na próby, a wreszcie musi dokonać wyboru, stawiając na szali swoje życie. Choć pokazana w wizjonerskim średniowiecznym anturażu, filmowa wizja staje się ponadczasową parabolą.

Gawen XIV wieku
Sięgnijmy najpierw do źródeł. Najstarsza znana nam historia Gawena i Zielonego Rycerza pochodzi z XIV w., z anonimowego manuskryptu zapisanego w języku średnioangielskim. Jedyny zachowany egzemplarz cudem przetrwał pożar, a do XIX w. był właściwie nieznany. Na współczesny angielski przetłumaczył tekst J.R.R. Tolkien pod koniec swojego życia, ale pracował nad naukową publikacją poematu już w 1925 r. Interesując się staroangielskimi mitami i północnymi sagami, zwrócił szczególną uwagę na tę historię, odnotowując, że pełna jest trudnych do odczytania symboli.
Zaczyna się w Camelocie, zamku króla Artura, w Boże Narodzenie, kiedy to król, jego małżonka Ginewra i najsłynniejsi rycerze ucztują przy Okrągłym Stole. Niespodziewanie pojawia się tam niezwykły rycerz na koniu. Całe jego ciało i ubiór są zielone. Proponuje grę w ścinanie głów: rycerz, który odważy się mu zadać cios, zobowiąże się do tego, że za rok odszuka Zielonego Rycerza i przyjmie od niego takie samo uderzenie. Jedynym rycerzem, który podejmuje wyzwanie, jest Gawen, który ścina głowę przybyszowi, jednak ten wcale nie ginie, jak można by się tego spodziewać. Podnosi odciętą głowę i odjeżdża, przypominając o danym słowie. Po roku Gawen wyrusza na poszukiwanie nieznajomego rycerza. Właściwie powinno się napisać, że wyjeżdża po pewną śmierć.
Droga, jaką przebywa, opisana jest w poemacie zaledwie kilkoma zdaniami: spotykają go różne przygody, napadają na niego rozbójnicy, cierpi głód i zmęczenie. W końcu dociera do pewnego zamku i zostaje tam ugoszczony przez rycerza Bertilaka i jego małżonkę. Przez kilka dni, jakie tam spędzi, jest kuszony i tym pokusom heroicznie się opiera. Wszystkim oprócz jednej: ze strachu przed utratą życia okłamuje gospodarza. Odrzuca zaloty pięknej gospodyni, ale przyjmuje od niej zielony pas, który ma go uchronić przed śmiercią. Kiedy jest blisko Zielonej Kaplicy, gdzie czeka na niego Zielony Rycerz z wielkim toporem, giermek, który go prowadził,  namawia go, żeby uciekł przed śmiercią. Obiecuje, że utrzyma tajemnicę i wszystkim powie, że Gawen stoczył walkę i wygrał. Gawen jednak odrzuca tę haniebną propozycję i odsłania kark przed Zielonym Rycerzem. Dwa razy zadrżał przed ciosem i uchylił się, za trzecim razem topór tylko go skaleczył. Zielony Rycerz okazuje się przemienionym przez czary Bertilakiem, który chciał wypróbować cnoty wojowników Króla Artura. Gawen zdał egzamin, oparł się wszystkim pokusom, nie splamił honoru i tylko magiczna zielona szarfa pokazała, że tak bardzo chciał ocalić życie, iż splamił się nieuczciwością.
Na przestrzeni wieków różnie odczytywano ten średniowieczny poemat ułożony według schematu: bohater napotyka przeszkody i pokusy, którym się opiera, i staje się ideałem rycerza. Dla jednych to taka zwykła opowiastka, romans rycerski, jakich wiele. Dla innych alegoria starcia natury z cywilizacją, jeszcze inni wskazywali na aspekt postkolonialny, apokaliptyczny, a nawet feministyczny. Wielu naukowców interpretowało opowieść o Gawenie w kluczu chrześcijańskim. Rzeczywiście, w poemacie często występują motywy chrześcijańskie, jak zresztą w całej legendzie o Królu Arturze. Przygoda Gawena zaczyna się i kończy w Boże Narodzenie, Gawen wyrusza w drogę z tarczą, która od wewnątrz ma wizerunek Najświętszej Maryi Panny, a na zewnętrznej powierzchni znak pentagramu. Pięć wierzchołków gwiazdy symbolizuje pięć palców dłoni, która trzyma miecz, pięć ran Chrystusa, pięć radości Maryi i pięć cnót moralnych rycerskiego kodeksu. Gawen poprzez zmierzenie się z tą przygodą mógł zweryfikować swoją wiarę. Zobaczył, że nie potrafi zaufać Bogu i w Nim szukać ratunku i że jego największym grzechem jest pycha.

Gawen XXI wieku
David Lowery pozostawił główną oś opowieści, zmieniając szczegóły. Jego Gawen (Dev Patel, znany m.in. z filmu Slumdog), siostrzeniec Króla Artura, to syn czarodziejki Morgany Le Fay. Wcale nie jest szlachetnym rycerzem, żyje beztrosko, korzystając z przyjemności. Całymi dniami upija się w karczmie, w nocy odwiedza prostą dziewkę, której nie szanuje. Nie jest zdolny ponieść odpowiedzialności za swoje czyny. Owszem, odważnie staje do gry zaproponowanej przez Zielonego Rycerza, ale szybko zapomina o zobowiązaniu. Kiedy mijają kolejne miesiące i król przypomina mu o tym, że czas wyruszyć w drogę, Gawen odpowiada: ale to przecież tylko gra.
Wyrusza bez przekonania, trochę z przymusu. Jak wspominałam na początku, ta podróż stanie się jego rytuałem przejścia. Nie jest wprawdzie chłopcem, a dorosłym mężczyzną, ale czy nie obserwujemy współcześnie kryzysu męskości? Czy właśnie nie obrazem dzisiejszego Piotrusia Pana jest Gawen Lowery’ego? Wieczny chłopiec, mieszkający z matką i traktujący kobiety tylko seksualnie, używkami poprawiający sobie humor, unikający odpowiedzialności i obowiązków, które przecież by go tylko ograniczały. Traktujący życie lekko, niczym grę, żart bez prawdziwych konsekwencji. Tymczasem życie jest takie, jak droga Gawena: pełne sytuacji, które wymagają podjęcia decyzji. Gawen zrozumie to dopiero wtedy, gdy przyjdzie mu dokonać tej najważniejszej: czy ma dalej prowadzić życie egoisty, czy też wkroczyć na inną drogę, która wymaga odwagi, pokory (czy pochylona głowa odsłaniająca kark nie jest wyrazem pokory właśnie?) i trudów?
Film jest próbą kina artystycznego. Czy udaną? Bardzo dobrze interpretuje swoją rolę Dev Patel, wspaniałe są szerokie ujęcia pejzaży i ogólny koloryt: ciemny, zamglony, nieprzyjazny, wietrzny. Lowery nie zrezygnował z momentów baśniowych, w końcu magia i cudowne wydarzenia w opowieściach Rycerzy Okrągłego Stołu miały ważne miejsce. W średniowieczu świat pogański przenikał się z chrześcijaństwem, a wydarzenia magiczne były zupełnie realne. Olbrzymy i smoki naprawdę istniały. Niestety, nie wszystko się Lowery’emu udało. Wiele przygód Gawena jest nieczytelnych, a elementy nadprzyrodzone zostały przekreślone przez zanimowanego lisa, który pełni rolę przewodnika i kusi Gawena ludzkim głosem. Od tej chwili film, który był mroczną przypowieścią na serio, stał się bajką dla starszych dzieci. Warto dodać, że kostiumy inspirowane średniowiecznymi strojami zaprojektowała Polka, Małgosia Turzańska. Muzyka Daniela Harta niesie widza przez anglosaskie lasy, góry i zamczyska (tak naprawdę film kręcono pod Dublinem), stylizowana na średniowieczne hymny i idealnie budująca nastrój nawet wtedy, gdy korzysta ze współczesnych brzmień elektronicznych.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki