Logo Przewdonik Katolicki

Biskupi i szczepienia

Michał Szułdrzyński
fot. Magdalena Bartkiewicz

Cóż bardziej stosownego powinno być niż właśnie głos polskich hierarchów w sprawach etycznego wymiaru szczepień

Z dużym zdziwieniem obserwowałem zaskoczenie, z jakim większa część osób wierzących, a krytycznych wobec akcji szczepień przeciwko koronawirusowi, przyjęła stanowisko hierarchów w tej sprawie. We wtorek 6 lipca kard. Kazimierz Nycz skierował do proboszczów warszawskiej diecezji apel, by podczas Mszy wzywali wiernych do tego, by wzięli udział w organizowanym przez rząd programie. „W związku z trwającą pandemią Covid-19 i brakiem skutecznego lekarstwa Kościół warszawski apeluje o podejmowanie akcji szczepień dla dobra całej społeczności” – napisał kardynał.
Dwa dni później stanowisko w tej sprawie opublikował przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. „Kościół wspiera wszystkich, którzy podejmują decyzję o zaszczepieniu się” – napisał, dodając, że „wynalezienie szczepionek może być uznane – z perspektywy medycyny prewencyjnej – za szczególny owoc daru udzielonego człowiekowi przez Boga, któremu nie jest obojętny los człowieka i zagrożenia związane z chorobami, w tym także z chorobami zakaźnymi”. „Kościół – będąc w kontakcie z właściwymi służbami medycznymi i sanitarnymi – wspiera edukacyjne i informacyjne inicjatywy społeczne i publiczne, których celem jest zwiększenie świadomości wiernych w kwestii szczepień” – dodał.
Bardzo rozsądne i wyważone stanowisko polskich hierarchów – wcześniej, co warto przypomnieć o udział w szczepieniach apelował np. duszpasterz polskiego wojska biskup polowy Józef Guzdek – wywołało jednak spore zamieszanie w mediach społecznościowych. Wielu katolików krytykowało biskupów za to, że... wypowiedzieli się w sprawie moralnej. Bo – warto przypomnieć – biskupi nie napisali o tym, czy szczepienia są skuteczne w 90, 95 czy 98 procentach. Nie zajmowali się aspektami medycznymi, poziomem przebadania ani skutków ubocznych. Nie rozwiewali lęków ani nie przekonywali nieprzekonanych.
Po prostu przedstawili sprawę wyłącznie od strony etycznej – tego, co powinien wziąć pod uwagę katolik, jako katolik podejmując decyzję o tym, czy się zaszczepić. Nie katolik jako ten, kto wierzy lub nie wierzy w osiągnięcia nauki, ale jako osoba podejmująca osąd moralny. Cóż bardziej stosownego powinno być niż właśnie głos polskich hierarchów w sprawach etycznego wymiaru szczepień? Na przykład kard. Nycz przypominał, że kwestia szczepień wiąże się z odpowiedzialnością za innych w duchu piątego przykazania, a więc tego, które mówi o odpowiedzialności za życie drugiego. O czym bardziej mają mówić hierarchowie, jak nie właśnie o wykładni Dekalogu w codziennym życiu? Łatwo analizować sytuacje abstrakcyjne, ale właśnie moralność polega na tym, by interpretować zasady etyczne na konkretnych przypadkach pochodzących z codziennego życia.
Jasne, komuś może się nie podobać to, jak biskupi interpretują przykazania moralne w tej konkretnej sprawie. I może twierdzić, że wcale nie powinni udzielać wsparcia duchowego tym, którzy się szczepią. Ale niech ten ktoś to porządnie etycznie uargumentuje. Ale niech nie twierdzi, że mówienie o tym, co moralne, a co nie, nie jest zadaniem Kościoła. Bo cóż jest poważniejszym wyzwaniem naszych czasów, jak właśnie pandemia koronawirusa?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki