Logo Przewdonik Katolicki

Strach przed igłą

Piotr Wójcik
Szczepienia w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie fot. Leszek Szymański/PAP

Doszliśmy do momentu, w którym to brak chętnych jest główną barierą akcji szczepień. Główną przyczyną jest strach. Jak go pokonać? Z szacunkiem traktując tych wszystkich, którzy mają wątpliwości, i rzetelnie odpowiadać na ich wszystkie pytania.

Sytuacja polskiej akcji szczepień zmieniła się niczym w kalejdoskopie. Jeszcze niedawno główną barierą był brak preparatów. Dostępne mieliśmy właściwie tylko dwa, a ich producenci nie dotrzymywali terminów. Tymczasem już niedługo w szczepionkach będziemy mogli przebierać. Pod koniec kwietnia dotarło do Polski 1,3 mln dawek szczepionki Pfizer, 100 tys. jednodawkowego preparatu Johnson&Johnson i mniejsza dostawa z koncernu AstraZeneca. Dzięki temu akcja szczepień w Polsce wyraźnie przyspieszyła. Z końcem miesiąca szczepiliśmy dwukrotnie szybciej niż w prima aprilis. To jednak wciąż o jedną trzecią wolniej, niż obecnie robi to Wielka Brytania, która ma przecież nad nami olbrzymią przewagę. W kwietniu w pewnym momencie mieliśmy niewykorzystanych niemal 2 miliony dawek szczepionki. Rząd wydał rozporządzenie, według którego placówki mogą szczepić dowolnych dorosłych, jeśli pojawi się ryzyko zmarnowania dawki. Doszliśmy więc do momentu, w którym to brak chętnych stał się jedną z głównych barier stojących przed polską akcją szczepień na COVID-19.

Białe plamy wśród seniorów
Co gorsza, pojawiło się zjawisko rezygnacji z przyjęcia szczepionki. Już w marcu krakowski szpital MSWiA zrezygnował z zamówienia kolejnych dawek, gdyż jedna trzecia zarejestrowanych pacjentów nie zjawiała się w terminie do placówki. Według szeregu anegdotycznych doniesień do niektórych przychodni na szczepienie nie zjawia się nawet połowa zarejestrowanych. Oczywiście trudno wyciągać z nich precyzyjne wnioski, jednak przypadki rezygnacji ze szczepienia nie są odosobnione. Na szczęście w skali całego kraju mogą się one wydawać nieliczne. – Weryfikowaliśmy liczbę rezygnacji. To około 1,5 proc. w stosunku do wszystkich osób zarejestrowanych – poinformował na briefingu prasowym odpowiedzialny za szczepienia Michał Dworczyk. Szczególną nieufnością pacjenci darzą preparat AstraZeneca, co związane jest z nagłośnieniem marginalnych przypadków zakrzepów. To zresztą nie tylko problem Polski. Już w lutym ,,Deutsche Welle" informowało, że Niemcy masowo rezygnują ze szczepienia szwedzko-brytyjskim preparatem.
Między innymi z tego powodu Polska z jednego z liderów szczepień w Unii Europejskiej spadła do poziomu co najwyżej średniaka. Do 25 kwietnia podaliśmy 27 dawek w przeliczeniu na 100 mieszkańców. To o dwie dawki mniej niż Francja, która długo ociągała się z przyspieszeniem akcji szczepień i w której opór społeczny wobec szczepionek jako takich jest jednym z najwyższych na kontynencie. We Włoszech podano już 30 dawek na 100 mieszkańców, w Niemczech 31, a w Hiszpanii nawet 32. Nieco wolniej od nas szczepią Czesi, Słowacy i Rumuni. W zupełnym ogonie są Bułgarzy, którzy popełnili strategiczny błąd i postawili na najtańsze preparaty AstraZeneca, które zaczęły przychodzić z dużym opóźnieniem. W momencie pisania tekstu pierwszą dawkę przyjęła ponad jedna piąta Polaków, więc do osiągnięcia odporności populacyjnej wciąż przed nami jeszcze daleka droga.
Problemem jest też poziom zaszczepienia osób starszych, w czym znacznie odbiegamy od większości krajów Europy, chociaż najstarsze grupy seniorów są już nad Wisłą szczepione od lutego. Według danych Money.pl, pod koniec kwietnia wśród osób powyżej 75. roku życia pierwszą dawkę przyjęło zaledwie 53 proc. populacji. W grupie wiekowej 61–70 tylko 47 proc. Najlepiej wygląda to w przedziale 71–75 lat, w którym poziom zaszczepienia wynosi ponad dwie trzecie. W Izraelu i Wielkiej Brytanii to właśnie wysoki poziom wyszczepialności seniorów odpowiadał za drastyczny spadek liczby zgonów. A te w Polsce niestety nadal są wysokie.

Kluczowi niezdecydowani
Według opublikowanego właśnie raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), niechęć do szczepień na COVID-19 jest znacznie wyższa niż nieufność wobec szczepionek jako takich. Niechętnych zaszczepieniu się na COVID nie należy więc utożsamiać z tzw. antyszczepionkowcami, gdyż powody braku gotowości do szczepienia są bardzo różne. Co nie zmienia faktu, że niechętnych jest sporo. Według tego szeroko zakrojonego badania ponad jedna czwarta osób niezaszczepionych i niezarejestrowanych jest jednoznacznie przeciwna przyjęciu szczepionki. Przeciwników szczepień na COVID zdecydowanie najwięcej jest wśród osób w wieku 35–44 lata (ponad jedna trzecia), a najmniej wśród seniorów. Jednak także w przypadku tych ostatnich kilkanaście procent nie chce się zaszczepić. Nie ma tu specjalnego znaczenia miejsce zamieszkania, gdyż na wsi i w miastach poniżej 500 tys. mieszkańców odsetek niechętnych jest podobny. Na gotowość do szczepień największy wpływ mają osobiste doświadczenia z chorobą. Choroba kogoś bliskiego wyraźnie obniża niechęć do szczepień, a pobyt w szpitalu bliskiej osoby wręcz drastycznie.
Najważniejszą przyczyną nieufności wobec szczepionek na COVID jest ich bardzo szybkie wynalezienie, a także obawa przed potencjalnymi powikłaniami. Jedna piąta niechętnych jest nieufna wobec producentów lub rządu, a także powątpiewa w skuteczność szczepionki. Warto jednak zauważyć, że nawet wśród niechętnych wobec szczepionek odsetek osób podających w wątpliwość samą pandemię jest marginalny – wynosi 8 proc. Niechętni wyróżniają się bardzo dużą nieufnością wobec autorytetów – z trzech do wyboru (papież Franciszek, minister zdrowia oraz lekarz specjalista) aż 84 proc. stwierdziło, że słowa żadnego z nich nie są w tej kwestii przekonujące.
Kluczowa jednak wydaje się inna grupa, czyli niezdecydowani. Stanowią oni aż 57 proc. osób niezaszczepionych i niezarejestrowanych. Co istotne, dominują oni wśród seniorów. Nic więc dziwnego, że wśród niezdecydowanych największą obawę stanowią potencjalne powikłania zdrowotne. Istotna jest też wątpliwość co do skuteczności samej szczepionki, natomiast pozostałe przyczyny w grupie niezdecydowanych nie grają większej roli. Wśród nich praktycznie nie występują ludzie wątpiący w pandemię, niezdecydowani są też znacznie mniej nieufni. Do szczepienia najbardziej przekonują ich słowa lekarza, a w najmniejszym stopniu ministra zdrowia. Niezdecydowani generalnie podzielają źródła motywacji do szczepień, które wskazują przekonani – czyli powrót do normalności oraz odpowiedzialność za innych. Po prostu wymienione wyżej obawy są silniejsze.

Najpierw rzetelna informacja
Wyniki badania przeprowadzonego przez PIE są o tyle istotne, gdyż burzą tradycyjny obraz części Polaków niechętnych do szczepienia, według którego to „antyszczepionkowcy niewierzący w pandemię”. Tak zwani covidosceptycy stanowią tak naprawdę margines, więc zamiast walczyć z „fejkami” oraz dezinformacją trolli internetowych, istotniejsze jest zapewnienie powszechnego dostępu do uczciwych źródeł informacji na temat szczepień.
Analitycy PIE proponują więc rozwiązania miękkie, które powinny wystarczyć do przekonania niezdecydowanych, którzy są w tym kontekście kluczowi. Lekarze POZ powinni dysponować podręcznikiem w prosty sposób wyjaśniającym wątpliwości wobec szczepionek. Podczas akcji informacyjnej bezwzględnie nie należy deprecjonować ryzyka, ale wręcz przeciwnie, precyzyjnie je opisać, z właściwymi punktami odniesienia. Wobec nieprzekonanych należy okazywać szacunek, gdyż piętnowanie może ich tylko utwierdzić w swoim zdaniu. Należy też ostrożnie podchodzić do pomysłów uprzywilejowania zaszczepionych, gdyż przeciwnych jest temu nawet większość zwolenników szczepień.
Istotna jest również minimalizacja kosztów poddania się szczepieniu – m.in. kosztów podróży, co istotne jest szczególnie na prowincji. Rejestracja powinna być maksymalnie uproszczona, zarejestrowani powinni też otrzymywać przypomnienia o rezerwacji preparatu specjalnie dla nich, by trafić do ich poczucia odpowiedzialności. Przyjazne zachęcanie do szczepień, połączone ze szczerą i rzetelną informacją, skłoni do przyjęcia szczepionki znacznie większą liczbę osób niż autorytatywne nakazy i lekceważenie zupełnie zrozumiałych obaw wśród części Polek i Polaków.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki