Ale Bóg chce nas wyzwolić z naszego małego świata, rozszerzyć nam serce, i nie tylko serce. Bóg chce wydłużyć nasze perspektywy i pokazać nam wszystkich ludzi. Chrystus, Słowo Przedwieczne, Syn Ojca Najwyższego, Ojca narodów i całej rodziny ludzkiej, pragnie szerokości naszego serca i myśli, prawdziwej uniwersalności. Nauczywszy nas kochać rodzinnie i po przyjacielsku, pragnie nas teraz wyprowadzić na szersze drogi, nauczyć miłości powszechnej. Tego wymaga kultura osoby. Niewątpliwie, jest to potrzebne dla jakiejś prawdy obiektywnej, ale jest to także potrzeba jednostki, mojej osoby. Inaczej człowiek myśli, gdy ma przed oczyma wąski świat, a inaczej – gdy ten świat mu się rozszerzy. Wtedy rozszerza mu się umysł, wola i serce, wszystko staje się w nim szerokie. Jest już obywatelem świata. Nasza inteligencja bardzo na tym zyskuje, gdy nasz świat się poszerza, chociaż nie jest to łatwe.
Idzie o to, abyśmy wołając w modlitwie: „Ojcze nasz”, stanęli w obliczu całej rodziny ludzkiej, w perspektywie powszechnego braterstwa; abyśmy uświadomiwszy sobie związek ze wszystkimi ludźmi przez miłość, zapragnęli, by cała rodzina ludzka wołała w niebo: „Ojcze nasz!”.
Książka do kupienia tutaj