W języku japońskim istnieje słowo „ikigai”, oznaczające „powód, dla którego budzisz się każdego dnia”. O tym powodzie wspomina wielu stulatków z tzw. niebieskich stref, czyli miejsc, w których wielu ludzi dożywa 100 lat w dobrym zdrowiu. Niebieskie strefy to m.in. japońska wyspa Okinawa, grecka Ikaria i włoska Sardynia. Ikigai to może być pasja, coś, co lubimy robić, ale też poczucie bliskości z rodziną lub społecznością, przekonanie, że ciągle jest się potrzebną i ważną osobą, która ma istotną rolę do spełnienia, np. wychowywanie wnuków, podtrzymywanie tradycji rodzinnych. Oczywiście dużą rolę odgrywa też dieta i ruch, podejście do życia i inne aspekty psychologiczne. Stan przepływu wydaje się mocno powiązany z satysfakcją z życia.
Autorem pojęcia stanu przepływu (ang. flow) jest węgierski psycholog Mihály Csíkszentmihályi, który określił flow jako odczucie uskrzydlenia, wyjątkowej radości płynące z uczenia się nowych rzeczy, wykorzystywania nabytej wiedzy i skupienia związanego z robieniem czegoś inspirującego i istotnego. Ta radość korzystania z wiedzy jest związana z eksperymentowaniem, odkrywaniem nowych możliwości i w rezultacie prowadzi do poczucia szczęścia.
Jak działa na nas flow?
Stan przepływu uruchamia skojarzenia z dzieciństwem, gdy większość czasu spędzaliśmy na zabawie. Zmniejsza również poczucie kontroli oraz myślenie krytyczne, porządkujące i analityczne. Uruchamia twórcze myślenie, gdy wychodzimy ze schematów i wymyślamy nowe rozwiązania lub oddajemy się jakiejś czynności dla niej samej, bez oczekiwania konkretnych efektów.
Stan przepływu nie wiąże się bynajmniej z uzależnieniem, presją poddania się jakiejś czynności, obsesyjnym myśleniem o czymś, np. o powrocie do gry komputerowej zamiast wypełniania obowiązków. Flow ma mobilizujące działanie, bo dzięki jednemu obszarowi poprawiają się też inne, np. gdy mamy odpowiednią ilość czasu na owocną pracę i odpoczynek. Jeśli doświadczamy flow w pracy, mamy poczucie dobrze wykonanych obowiązków i nie odczuwamy wyrzutów sumienia, bo czegoś nie udało się dokończyć. Jeśli częściej doświadczamy flow po pracy, nasza pasja czy hobby dają nam poczucie sensu i twórczego spełnienia, łatwiej wówczas znosimy nużącą pracę, niedającą nam pełnego zadowolenia. Dzięki takim pasjom możemy się też łatwiej integrować z otoczeniem, na przykład zapisać się do klubu książki lub być stałym gościem na internetowym forum sterników i znaleźć nowe, satysfakcjonujące relacje. Stan przepływu może nam też pomóc rozwijać cechy naszego charakteru, np. cierpliwości, uczenia się nowych rzeczy, które możemy wykorzystać również w pracy albo w rodzinie. Strefa przepływu w pewien sposób się wówczas poszerza i stanowi źródło napędu dla innych dziedzin życia.
Co jest potrzebne, aby doświadczyć tego stanu?
Zadanie nie może być ani zbyt nudne, co groziłoby zniechęceniem, rutyną i powtarzalnością, ani zbyt trudne, bo to wprowadza w nas lęk, że nie podołamy, a wtedy trudno o rozwój, raczej skupiamy się na przetrwaniu. Nuda i monotonia zabijają kreatywność i marnują nasze talenty, flow uskrzydla i sprawia, że robimy rzeczy, których sami się po sobie nie spodziewamy, tuż obok górnej granicy naszych możliwości. Nasz umysł maksymalnie się wtedy skupia i nie rozprasza nieistotnymi rzeczami, tracimy nawet do pewnego stopnia poczucie upływającego czasu, nasza uwaga zawęża się do czynności, którą wykonujemy. Dostarcza nam to pozytywnych emocji, czujemy, że to, co robimy, ma sens albo sama czynność jest dla nas przyjemnością.
Jak rozpoznać, czy doświadczamy flow?
Po pierwsze, czujemy, jakby czas zwolnił albo nie czujemy, jak szybko płynie, jesteśmy bowiem maksymalnie skupieni na danej czynności. Komukolwiek zdarzyło się przetańczyć całą noc albo sklejać model samolotu, być może pamięta to uczucie „to już koniec”, a zaraz potem przypomina sobie, że nagle bardzo chce mu się do toalety.
W stanie przepływu lubimy zwykle wszystkie etapy czynności i odczuwamy przyjemność przez cały czas działania. Jest to zatem odmienny stan od tego, gdy lubimy grać w grę tylko w momencie, gdy wygrywamy, albo lubimy gotowanie, ale irytuje nas krojenie warzyw. Flow tworzy pewnego rodzaju rytm, w który w całości z przyjemnością się zanurzamy. W tym stanie interesuje nas też bardziej samo działanie niż jego efekt czy jakaś nagroda za nim stojąca. Największą nagrodą jest zadowolenie z przeżywania tego stanu, a czasem również wzrost poczucia wartości. Czyli nawet jeśli zawodniczka przegra w kolejnych zawodach jeździeckich, ale konie są dla niej częścią stanu przepływu, na pewno ich tak łatwo nie porzuci. Jeśli lubisz coś robić i daje ci to przyjemność, całkiem prawdopodobne, że nie interesuje cię tak bardzo opinia innych. Oczywiście istotne są opinie mentora czy osób bardziej doświadczonych, ale mało konstruktywna krytyka zwykłych „narzekaczy” nie ma zbyt wielkiego wpływu. Nie będą również nużyć kolejne powtórzenia czynności, czasem poddamy się improwizacji albo lekko zmienimy przepis, ale wciąż będzie to przyjemność, a nawet czynność, w której stajemy się coraz lepsi. Napotkane trudności będą raczej mobilizujące, sprawią, że zaczniemy szukać nowych sposobów działania. Jeśli w pieczeniu zaczynamy od prostego ciasta z owocami, może dzięki przyjemności tworzenia dojdziemy do wykwintnego tortu na urodziny siostrzenicy? Jeśli zaczniemy od prostych przeróbek na balkonie, może za rok samodzielnie wyremontujemy całą łazienkę? Aby osiągnąć ten stan głębokiej satysfakcji i przyjemności, często potrafimy sami inicjować nowe działania, to również ważna cecha flow. Uwielbiam czytać i od jakiegoś czasu marzył mi się klub książki, ale ponieważ nie było takiego w okolicy, postanowiłam z dwoma przyjaciółkami go założyć. Grupa rozrosła się z czasem do kilkunastu osób i myślę, że wiele z nich odczuwa podobny stan przepływu w trakcie czytania. Inspirujemy się nawzajem nowymi lekturami, po które same byśmy nie sięgnęły, nikt nie musi nam przypominać, że trzeba zorganizować nowe spotkanie, same to robimy z dużą przyjemnością.
Stajesz się lepszym człowiekiem
Stan przepływu często sprawia, że wzmacniamy swoje poczucie kompetencji, widzimy postęp w swoich umiejętnościach i dzięki temu lepiej czujemy się sami ze sobą. W wielu pasjach czy zawodach, w których spędzamy życie, można wyróżnić etapy, na których osiągamy coraz więcej – w sporcie, grze aktorskiej, pisaniu, fryzjerstwie. Osiąganie mistrzostwa wzmacnia nasze wewnętrzne poczucie skuteczności. Ostatnim kryterium, które często pojawia się w opisach zjawiska flow jest to, że chcemy go doświadczać bez względu na wiek. Doskonale umiem sobie wyobrazić spotkania naszego klubu książki, gdy wszystkie jego członkinie będą już dobrze po siedemdziesiątce. Duże litery na czytnikach, dobre okulary, te same smaczne ciasta i kawy, może odrobinę zmniejszymy ilość cukru, żeby zadbać o zdrowie, ale nic nie powstrzyma naszego przepływu!
Jak dbać o swoje flow?
Najbardziej oczywistym sposobem jest szukanie sprzymierzeńców, stworzenie klubu, uczestnictwo w dyskusjach na forum, poznawanie osób o podobnych zainteresowaniach. Jeśli nasza czynność jest wybitnie samotnicza, wspierające może być też poszukiwanie pozytywnych przykładów w bliższym i dalszym otoczeniu, które pokażą nam, że nigdy nie jest za późno, by odczuwać ten stan i aktywnie go szukać. Wybitna pisarka Margaret Atwood ma 80 lat, a w zeszłym roku otrzymała międzynarodową nagrodę Bookera i wydała nową książkę. Karol Darwin swoją karierę podróżnika i naukowca rozpoczął od pierwszej wyprawy w wieku 21 lat, ale dopiero gdy miał lat 58, jego praca została doceniona. Można sobie tylko wyobrazić, jakiego samozaparcia i zapewne przepływu wymagało od niego konsekwentne działanie.
Warto sprawdzić, czy kryteria stanu przepływu odnoszą się do czynności, które chętnie podejmujemy. A potem zastanowić się, jak możemy doświadczać tego stanu jeszcze częściej, znajdować na niego czas i łączyć siły w klubie sprzymierzeńców. Klub książki doskonale działa również w sieci!