Logo Przewdonik Katolicki

Zatracamy zdolność do rozmowy

Michał Szułdrzyński
fot. Magdalena Książek

Spór wokół strajku nauczycieli pokazuje chyba najlepiej, jak bardzo tracimy zdolność rozmowy ze sobą. Przeciwnicy PiS trzymają kciuki za pedagogów, licząc, że dzięki protestowi uda się osłabić znienawidzoną władzę. Zwolennicy PiS zdają sobie sprawę z tego, że strajk może zaszkodzić kochanej przez nich władzy, więc z całych sił uderzają w protestujących pedagogów.


W efekcie nikomu nie zależy naprawdę już na dobru polskiego systemu edukacji, na dobru dzieci, które ma on kształcić i wychowywać, pierwszorzędne jest jak zawsze to, by dowalić przeciwnikowi.
W dodatku to już nie pierwszy raz, jak ważna społecznie kwestia staje się przedmiotem politycznego sporu – tak samo było chociażby z protestem rodzin osób niepełnosprawnych, które rok temu okupowały budynek Sejmu. Przeciwnicy PiS nagle okazali się niezwykle empatyczni i los rodzin zajmujących się osobami z niepełnosprawnościami stał się dla nich tematem numer jeden. Że chodziło wyłącznie o politykę, można się przekonać dziś, gdy o ich postulatach po kilkunastu miesiącach nie pamięta nikt. Bo dziś nie można przy pomocy niepełnosprawnych uderzyć w rząd. Ale też rok temu PiS, który przekonywał, że dzięki walce z mafiami VAT-owskimi udało mu się zaoszczędzić góry pieniędzy, nagle przestał być empatyczny, jeśli chodzi o protestujące rodziny niepełnosprawnych. Zarówno partia, która uznała się za tego, kto realizuje w praktyce ideały polityki solidarności społecznej, jak i ci, którzy wspierają to ugrupowanie, twierdząc, że jako pierwsze po 1989 zaczęło ono myśleć o słabych, nie zaś o silnych, jakoś w przypadku niepełnosprawnych stracili naraz swoją wrażliwość.
Problem jednak w tym, że efekty tego zjawiska mogą być w przyszłości opłakane. System edukacji to niezwykle wrażliwy mechanizm, który wymaga myślenia w perspektywie znacznie dłuższej niż jedna, a nawet dwie kadencje. Do szkoły chodzą wszak dzieci nie tylko zwolenników aktualnej władzy, ale wszystkie – bez względu na poglądy ich rodziców. Szkoła powinna ich nauczyć myślenia, dać im podstawową wiedzę o świecie, pokazać podstawy polskiej kultury – i to pokazuje, jak wielka jest stawka dyskusji o edukacji. Lecz dziś znacznie ważniejsze jest, kto kogo: PiS opozycję czy opozycja PiS. Sprawy merytoryczne przestają się już w ogóle liczyć, liczy się wyłącznie, kto kogo.
Kłopot jednak w tym, że im dłużej taki stan się będzie utrzymywał, tym więcej spraw będzie mielonych w ten sam sposób. A my, Polacy, wspólnota narodowa, będziemy zatracali zdolność do rozmowy o tym, co dla nas najważniejsze. I nie chodzi tu o żadne mityczne narodowe pojednanie, o jedność. Nie, nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy się spierali o system edukacji, o to, jak powinny wyglądać szkoły, ile powinni zarabiać nauczyciele. Dziś szkoła, nauczyciele i uczniowie stają się jedynie tego sporu zakładnikiem. Przydałby się wszakże w tej sprawie jeszcze jasny głos Kościoła. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki