I być może niejeden czytelnik się obruszy, że to nie temat dla naszego tygodnika, że po co o nich piszę, skoro życie obojga dalekie było od ideału. Ale robię to nie bez powodu.
Olga Jackowska. Traumatyczne dzieciństwo, w nim dom dziecka, śmierć ojca na jej oczach, próba samobójcza i molestowanie seksualne przez księdza oraz osoby z otoczenia rodziny. A w dorosłym życiu dosadne wypowiedzi o biskupach. Oczywiście nie roszczę sobie prawa do wiedzy o jej motywacjach i do oceny jej postępowania na podstawie nagłośnionych przez media wypowiedzi. Sądzę jednak, że w życiu i słowach Kory można odnaleźć ślad tego, o czym mówi o. Józef Augustyn w rozmowie z ks. Jarosławem Czyżewskim (s. 20). „Wykorzystanie seksualne dziecka to zamordowanie jego duszy” – stwierdza dobitnie. Ale pokazuje też drugą stronę: jak ogromnym krzyżem są niesłuszne oskarżenia kierowane pod adresem księży i jak wiele rodzi się wobec nich niepotrzebnej, krzywdzącej nieufności. Głos o. Augustyna może pomóc w tym, by uratować tak ofiarę, jak i cały Kościół.
Tomasz Stańko. Na ślub do Urzędu Stanu Cywilnego jechał, paląc jointa, po rozstaniu z żoną wpadł w alkoholizm, a w autobiografii Desperado pisał o późniejszym okresie: „Szaleństwo mnie ogarniało. Do kieszeni wrzucałem grudy haszyszu, luzem fajki, amfetaminę, pastylki i flaszkę wódki”. Balansując niemal nad grobem, otrząsnął się z tego szaleństwa na początku lat 90. Uzależnienie to choroba emocji – pisze o tym Monika Białkowska (s. 42). Ale trzeźwość, w której żyjemy, nie pijąc alkoholu, bywa złudna. Zbyt szybko uspokaja sumienia, bo łatwo można rozliczyć się z niepicia, nie zauważając tego, co „upija” inaczej niż alkohol.
Prawda i wolność to tematy, z którymi przychodzi się mierzyć każdemu na swój sposób. Nie tylko ofiarom molestowania i ich oprawcom. I nie tylko w „miesiącu trzeźwości”, ale codziennie.