Logo Przewdonik Katolicki

Każdy wypadek w kopalni jest inny

Michał Bondyra
FOT. UNSPLASH

Z Konstantym Wolnym rozmawia Michał Bondyra

Kto dba o bezpieczeństwo górników pod ziemią?
– Górnicy narażeni są na pracę w różnych warunkach górniczych, geologicznych i technicznych. To wszystko podlega ciągłej kontroli przez odpowiednie służby, które monitorują i analizują stan zagrożeń. Inne służby te ustalenia nadzorują (dozór kopalniany), inne kontrolują (nadzór górniczy oraz Państwowa Inspekcja Pracy i Najwyższa Izba Kontroli), a jeszcze inne prowadzą zabezpieczenie ratownicze na wypadek ewentualnego nieszczęścia. Takie funkcjonowanie kopalni pozwala górnikowi nie zaprzątać sobie głowy tymi zagadnieniami. Ma on jednak szereg ważnych obowiązków wynikających z wykonywanej pracy na jego stanowisku i z przestrzegania przepisów górniczych i zakładowych instrukcji stanowiskowych.
 
Co może utrudniać akcję ratunkową?
– Każda akcja ratownicza, ba – także każda jej faza, jest inna. Ratownik narażony jest na doznania traumatyczne, ale i duży wysiłek energetyczny. Idąc do akcji w aparacie, niesie dodatkowo sprzęt i wyposażenie o ciężarze około 30 kg. Porusza się w niekorzystnym oświetleniu, w dość ograniczonej słuchowo łączności z bazą i między sobą. Do tego trzeba dodać różne rozlewiska wody, małe gabaryty wyrobisk… Można powiedzieć, że wszystko sprzysięga się przeciwko ratownikowi.
 
Po zlokalizowaniu uwięzionych górników trzeba dostarczyć im tlen, żywność.

– Brałem udział w wielu akcjach w ramach nadzoru górniczego i w każdym przypadku były to niepowtarzalne sytuacje. Należy być przygotowanym na wiele wariantów pomocy poszkodowanym. Inna jest sytuacja górników odciętych zawałem i w takim przypadku tłoczymy tlen, wiercimy otwory, a inna jest sytuacja górników, którzy na skutek pożaru mogą przebywać w atmosferze niezdatnej do oddychania.
 
Jak długo górnik może wytrzymać pod powierzchnią ziemi?

– Każdy górnik przebywający na dole kopalni ma przy sobie aparat ucieczkowy i podczas np. pożaru może w nim oddychać przez godzinę. Jeśli po upływie tego czasu nie dotrze do świeżego powietrza, to nie ma dla niego dobrych rokowań. Dba się więc o to, by górnik miał czas na wyjście w ciągu godziny. Górnik znajdujący się pod zawałem, a mający dostęp do migrującego powietrza i wody może przeżyć dość długo. W przypadku ich braku, zależnie od siły swojego organizmu.
 
Czy takie wypadki mogą podważyć sens wydobycia węgla w ogóle?
– W żadnym przypadku. Wypadków na drogach czy w rolnictwie jest o wiele więcej, a przecież wciąż jeździmy samochodami czy uprawiamy rolę. Niemniej wypadki w górnictwie mają swoją dramaturgię, zdarzają się w niesamowitych, przerażających sytuacjach.
 



Konstanty Wolny
Wieloletni pracownik Wyższego Urzędu Górniczego odpowiedzialny za nadzór nad ratownictwem górniczym. Obecnie rzecznik prasowy i doradca Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki