Z definicji jest na świecie od początku lat 60., z praktyki – na pewno dłużej. Katocelebryta jest trochę młodszy. Bywa oceniany, bywa nielubiany – jak to celebryta i jak to „kato”. Bywa też… materiałem na materiał dla chrześcijańskich (i nie tylko) mediów. „Znani, którzy nie wstydzą się wiary” – co jakiś czas się pojawia się tu i tam lista postaci. Więc łatwo takiego człowieka wykorzystać, łatwo też wytknąć mu niekonsekwencję albo obśmiać. Prościej, jeśli on sam do siebie ma dystans. Ojciec Leon Knabit pytany na przykład o to, czy czuje się celebrytą, mówi z właściwym sobie poczuciem humoru, że popularność mu nie przeszkadza, a na samo zjawisko patrzy z optymizmem: „Proszę zobaczyć, ilu jest tych nawróconych znanych postaci, które świadczą swoim życiem i prowadzą się przykładnie. Czasami nie potrzeba wielu słów, czyny są tym motorem, dzięki któremu wszystko idzie ku górze, ku dobru” – mówił w rozmowie z Jackiem Zelkiem w książce Nikt nie jest byle jaki.
Dwie panie, które w otwarty sposób mówią o Bogu, dały mi w ostatnim czasie do myślenia. Instagramowy wpis Ewy Chodakowskiej z Wielkiego Piątku wywołał gorącą dyskusję, nie tylko o wierze. Zacytowała w nim wcześniej przeczytane słowa o istocie Wielkiego Piątku, którą jest kolejna odsłona Dobrej Nowiny i prawda o miłości Ojca. Zdjęcie, na którym jest krzyż pomiędzy licznymi fotografiami wysportowanej sylwetki, czasem dziwnych póz i min raziło mnie, dopóki nie przeczytałam tego, co znalazło się na końcu cytatu: „Nie mogłam się nie podzielić” – napisała. A ja jej uwierzyłam.
Z wymodlonego samochodu i posklejanego małżeństwa Dominiki Figurskiej naśmiewał się w ostatnich dniach jeden z portali. Ze świadectwa wiary aktorki we wstawiennictwo sługi Bożego Wenantego Katarzyńca zwanego polskim Szarbelem uczyniono baśń o nowym aucie, które w cudowny sposób znalazło się pod jej domem. Podobnie jak z jej wspomnienia, że kiedyś przypadkowo wzięty do ręki Dzienniczek św. Faustyny i prawda o Bożym miłosierdziu uratowały jej małżeństwo.
Świadectwo może brzmieć banalnie. Nieprawdopodobnie. Emocjonalnie. Niedojrzale. Ba, może nawet rzeczywiście takie być. Osobiście wolę tych, którzy mniej mówią, a raczej pokazują konkretami przynależność do uczniów Chrystusa. Dla których Bóg jest codzienny, nie tylko cudownie interweniujący. Celebrytów nie lubię, także tych w wersji „kato”. Ale jeśli Aborcyjny Dream Team, czyli „edukatorki od przerywania ciąży” mógł na Facebooku zachęcać, by przy wielkanocnym stole porozmawiać z rodziną o przerywaniu ciąży, a w Wielką Sobotę życzyć „bezpiecznej aborcji dla wszystkich i odpoczynku w tym świątecznym czasie” (!), to dlaczego Ewa Chodakowska nie miałaby mówić w Wielki Piątek o odkupieniu, a Dominika Figurska o cudzie miłosierdzia w małżeństwie? Zdecydowanie wolę jednak posłuchać tych ostatnich świadków.
Agnieszka Pioch-Sławomirska filolog w wykształcenia i z zamiłowania, od 20 lat kroi i szyje teksty. Żona, mama trójki dzieci. Sportowiec amator, dla którego najważniejszym dystansem jest… ten do samego siebie.