Logo Przewdonik Katolicki

Ksiądz, lipa i piłka nożna

Agnieszka Pioch-Sławomirska
FOT. ZUZANNA SZCZERBIŃSKA/PK. Agnieszka Pioch-Sławomirska redaktor prowadząca.

Gdzie znaleźć księdza? Takiego, co chce się zaangażować w pracę z małżeństwami i rodzinami? Nie mają czasu albo ochoty, no więc gdzie i jak? – zabrzmiało oskarżycielsko jedno z pytań podczas I Krajowego Forum Inicjatyw na Rzecz Małżeństwa i Rodziny.

Bardzo wiele innych też zabrzmiało, ale to dźwięczy mi w uszach dość głośno.
Podczas Mszy św. w seminaryjnej kaplicy siedziałam w trzeciej albo czwartej ławce.  Moment przeistoczenia – klękam, a rzędy przede mną przede mną stoją, zasłaniając ołtarz. Dlaczego nie klękają? – myślę. I zaraz wiem. Rzesza biało ubranych mężczyzn wyciąga dłonie w kierunku ołtarza i wypowiada słowa konsekracji. Tak, przez moment zapomniałam, że jestem w pierwszej ławce zaraz za kilkoma rzędami księży współkoncelebrujących Mszę św., którzy ze względu na ich  liczbę zajmowali miejsca w ławkach przeznaczonych zwykle dla wiernych. I jakoś mną to wstrząsnęło – że jestem tak blisko tych, którzy mocą Chrystusa dokonują przemiany chleba i wina. Że alter Christus tuż przede mną działa.
Księża w ławkach dla ludu. Lud w prezbiterium – na przykład dzieci otaczające czasem ołtarz podczas wczesnokomunijnych Mszy św. Nie, nie zamierzam zaburzać funkcji ni porządku w liturgicznym zgromadzeniu. Myślę tylko o przenikaniu światów i uzupełnianiu się powołań. Mam przed oczami wielu księży spotkanych na życiowej, przed- i małżeńskiej drodze: bez nich byłaby jeszcze bardziej kręta. Ale to przecież działa w obie strony.  
Znajomość ojca Pellegrino Paolego z rodziną Quattrocchi zaczęła się rok lub dwa po ślubie Marii i Alojzego. Ojciec Paoli był kierownikiem duchowym i serdecznym przyjacielem obojga. „Spędzał z nimi wakacje, w czasie których dużo dyskutował z dorosłymi i urządzał dzieciom regularne pogadanki na tematy religijne i kulturalne” – pisze Ludmiła Grygiel w książce Świętość dwojga. „Stefania (córka Quatrocchich – przyp. APS) przywołuje w swoich wspomnieniach typowy obrazek wakacyjny – w cieniu lipy siedzi mama i ojciec Pellegrino, ona szyje, a on czyta na głos Pismo Święte”. I czerpie ze świadectwa życia małżonków pełnymi garściami. 
W różnych sytuacjach wybrzmiewają czasem nasze wzajemne świecko-kapłańskie żale. Bywa, że obustronnie słuszne. Dobrze, jeśli szczerze wypowiadane i ze starania o jakieś większe dobro, a nie własny interes płynące. Trzeba je artykułować, bo jak się dogadać… nie gadając?
Księża są zapracowani. Ale też boją się wychodzić do małżeństw, bo czasem sami nie mają dobrych wzorców z domów rodzinnych i nie wiedzą, jak być przy rodzinie. Nie, to nie mój wniosek, tylko znów echo gnieźnieńskiego forum. Zaskakujące. Z ust człowieka w koloratce to echo – i to nie pierwszego lepszego z brzegu. Co z tym zrobić? Ano na przykład zaprosić wikarego na wspólne oglądanie meczu…
Pod lipą albo na kajakowym szlaku, jak Wojtyła; w domu, w knajpce przy kawie i szarlotce, rosole. Rozmawiajmy o Bogu, wierze i zwyczajnym życiu.
Szkajmy się. Potrzebujemy się nawzajem.



Agnieszka Pioch-Sławomirska filolog w wykształcenia i z zamiłowania, od 20 lat kroi i szyje teksty. Żona, mama trójki dzieci. Sportowiec amator, dla którego najważniejszym dystansem jest… ten do samego siebie.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki