O tym, jak złą opinię miał Bareja w środowisku filmowego high-life’u. O cenzurze i tych śmieszno-strasznych czasach. I o ulubionych postaciach: kobiecie z wąsem i facecie w spódnicy. I zastanawiam się, komu było trudniej: Ewie Błaszczyk stać się Marianem Koniuszką czy Wojciechowi Pokorze Marysią? Coś mi się zdaje, że Pokora musiał wykazać się... większą pokorą. Podobno casting do roli adiunkta Rochowicza alias Marysi wyglądał jak festiwal transwestytów. Przez kilka dni Jacek Fedorowicz, Janusz Gajos i Wojciech Pokora właśnie w damskich ciuszkach wykonywali rozmaite czynności pomocy domowej. Nie zazdroszczę. Podziwiam.
Lekturę musiałam porzucić – na rzecz jednego z moich głównych zajęć. Popołudniami i wieczorami trudnię się zbieractwem. Nie, nie jestem z paleolitu, nie gromadzę też w chorobliwy sposób wszystkiego co popadnie. Chodzę po domu i zbieram: porozrzucane ubrania, brudne kubki, zabawki, książki, rysunki, dokumenty, farby i pędzle, kosmetyki, narzędzia, kable, układy scalone. I marzę o koszu na śmieci wielkim jak pół pokoju, do którego mogłabym z czystym sumieniem wrzucić wszystko jednym sprawnym ruchem... Zaraz, nie wszystko. Bareję ocalam.
Chodzę i zbieram. Zbieram i myślę. O kobiecym święcie, które tuż-tuż. Jako przedszkolak z zapałem śpiewałam: „Dzień Kobiet! Dzień Kobiet!/ Niech żyją nam zdrowe/ i pani nasza i mamy/ i woźna kucharka, przedszkolna lekarka./ Im wszystkim kwiaty rozdamy”. Dziś zamiast smętnego czerwonego goździka elegancka róża albo nawet cały bukiet; zresztą i zreaktywowany goździk jest całkiem przyjemny.
Niektórzy wywodzą to święto od rzymskich Matronaliów. 1 marca zamężne kobiety udawały się do świątyni Junony na Eskwilinie – opiekunki żon i matek, bogini płodności, która wedle tradycji tego dnia właśnie wydała na świat swego syna Marsa. Składały naręcza kwiatów, kadzidło i krowę, prosząc o błogosławieństwo dla swych rodzin i szczęście w małżeństwie. Przygotowywały poczęstunek dla niewolników, a mężowie obdarowywali je prezentami i spełniali ich życzenia. Pięknie, prawa? Ale, ale – Dzień Kobiet to przecież nie tylko święto mężatek. Wersja wiążąca powstanie święta z działalnością ruchów robotniczych w Ameryce Północnej i Europie i walką o prawa kobiet jest może trochę bardziej „sprawiedliwa”... Dziś na Ukrainie 8 marca kobiety mają marca wolne od pracy. W Portugalii i Rumunii spotykają się na przyjęciach i obiadach wyłącznie we własnym, żeńskim gronie. We Włoszech Festa della Donna żółci się wręczanym paniom bukietami akacji srebrzystej. A Armenia od 8 marca do 7 kwietnia obchodzi Miesiąc Kobiet.
Drodzy panowie, może niespecjalnie to odkrywcze, ale i tak napiszę. Ucieszą nas kwiatki i czekoladki. Ale gdybyście tak zechcieli na ten jeden dzień stać się dla nas... Marysiami (we własnych, męskich ubraniach oczywiście). To się opłaca – nie tylko w filmie.
Agnieszka Pioch-Sławomirska
Redaktor „Przewodnika Katolickiego”, filolog z wykształcenia i z zamiłowania, od 20 lat kroi i szyje teksty. Żona, mama trójki dzieci. Sportowiec amator, dla którego najważniejszym dystansem jest... ten do samego siebie.