Logo Przewdonik Katolicki

Modelowanie kobiecości

Dorota Niedźwiecka

Z Magdaleną Ziętek-Wielomską, filozofem, o tym, jak chrześcijaństwo doceniło rolę kobiet, rozmawia Dorota Niedźwiecka

Chrześcijaństwo zweryfikowało to podejście.
– Uznało kobietę za istotę duchowo autonomiczną – mogła angażować się w działalność społeczną: charytatywną czy polityczną oraz zostać uznana za świętą czy za doktora Kościoła. Przykładem może tu być królowa Polski Jadwiga Andegaweńska, św. Hildegarda, która korespondowała z papieżem i nie wahała się upominać cesarza Fryderyka I, czy św. Katarzyna ze Sieny, która napominała papieży. Owszem, zdarzało się że w praktyce nie zawsze je doceniano. Zdarzali się święci, którzy lękali się i – nazwę to eufemistycznie – nie lubili kobiet. Nie umniejsza to jednak roli, jaką w kształtowaniu kobiecych modeli w Europie odegrało chrześcijaństwo.
 
Co było dalej?
– Od czasów nowożytnych zmienia się w Europie paradygmat cywilizacyjny. Pojawia się nowoczesna koncepcja suwerenności – władcy państw nie chcą już podlegać papieżowi i etyce katolickiej, lecz cieszyć się nieskrępowaną władzą. W Niemczech ten model zostaje uprawomocniony przez protestantyzm. Marcin Luter zaprzeczył roli uczynków w drodze do zbawienia, w wyniku czego etyczna doskonałość przestała być celem życia ziemskiego. W konsekwencji prawo zaczęło dominować nad działaniem etycznym i doszło do oddzielenia etyki od polityki. Natomiast we Francji stworzono nowoczesną koncepcję racji stanu, zgodnie z którą najważniejsze są interesy państwa, a nie normy moralne. Model ten został do perfekcji rozwinięty w katolickiej monarchii Ludwika XIII i Ludwika XIV. Kard. Richelieu, pierwszy premier Francji, etykę katolicką cenił w teorii, w swojej działalności politycznej natomiast był z nią zupełnie na bakier. Ten model wprowadzano potem w kolejnych krajach. Jednym słowem: Europa mimo podziałów konfesyjnych pozostała chrześcijańska, ale w coraz większym stopniu oddalała się od modelu cywilizacji łacińskiej.
 
Jak te zmiany wpływały na postrzeganie kobiety i jej rolę w świecie?
– W sferze publicznej, w której nie było już miejsca na etykę, zabrakło także miejsca dla kobiet. To, co publiczne, stało się domeną mężczyzn, a kobiety zostały zepchnięte do sfery prywatnej. Proces ten skrajną formę przyjął w Niemczech, gdzie kobietę sprowadzono do słynnego: Kinder, Küche, Kirche (Dzieci, Kuchnia, Kościół), czyli roli polegającej na wykonywaniu domowych prac fizycznych. Konsekwencją takich założeń było takie podporządkowanie kobiety mężczyźnie, że w Niemczech Zachodnich, jeszcze w latach 50. mężczyzna mógł rozwiązać umowę o pracę, zawartą przez jego żonę, oraz samodzielnie zarządzał jej dochodami. Ale ważniejszy jest inny aspekt: kobieta przestała być postrzegana jako moralna przewodniczka mężczyzny i swojej rodziny. Ostatecznie kobiety same przestały brać moralną odpowiedzialność za swoje własne czyny i czyny swoich mężów. Czym to się skończyło? Totalną demoralizacją niemieckiego społeczeństwa. I tak w czasie rządów Hitlera, wiele Niemek, zamiast bronić życia i poskramiać szaleństwo swoich mężów, jeszcze ich do tego zachęcało, bo widziały w tym dla siebie materialne korzyści. A obraz kobiet pracujących jako strażniczki w obozach koncentracyjnych jest tutaj szczególnie dramatyczny.
 
W Polsce było inaczej. Pozycja społeczna kobiet była znacznie silniejsza. Nawet prawa wyborcze dostałyśmy jako jedne z pierwszych na świecie, bo w 1918 r.
– Podczas gdy Szwajcarki w kantonie Appenzell Innerrhoden dopiero w 1990 r. Sytuacja kobiet w Polsce była inna, przede wszystkim ze względu na zachowaną tu ciągłość cywilizacji łacińskiej. W Polsce nigdy nie zakorzeniła się nowożytna koncepcja ścisłego rozdzielania sfery publicznej od prywatnej i usunięcia etyki z tej pierwszej. W związku z tym  nie nastąpiła tak silna deprecjacja kobiecości, jak to miało miejsce na Zachodzie. Szczególnie mocno widoczne stało się to już w połowie XIX w., gdy społeczeństwo polskie zaczęło się organizować przeciwko zaborcom. Kobiety bardzo mocno zaangażowały się w pracę organiczną. Przykładem mogą tu być Józefa Karska i Marcelina Darowska, współzałożycielki niepokalanek. Podstawowym celem tego zgromadzenia było kształcenie kobiet, tak by mogły one wziąć odpowiedzialność za wychowanie młodego pokolenia i pełnić aktywną rolę nie tylko w rodzinie, ale także społeczeństwie. Innym przykładem jest generałowa Jadwiga Zamoyska: działaczka społeczna, polityczna, pedagog, która u progu niepodległości wychowała kilka pokoleń Polek zaangażowanych w pracę organiczną.
 
Czyli model kobiety obsługującej męża i synów, przez niektórych nazywany tradycyjnym, powstał dopiero w kulturze PRL-owskiej, w której kobieta była postrzegana przede wszystkim jako robotnica?
– Taki model na pewno był dominujący już wcześniej na wsi. Koniecznie należy zwrócić jednak uwagę na to, że sposób traktowania kobiet w warstwie ziemiańskiej różnił się od tego z niższych warstw społecznych. Natomiast w PRL-u odsunięto prawdziwe polskie elity od władzy i zastąpiono je ludźmi z tzw. awansu społecznego. Niestety, za tym awansem często nie poszło przejęcie wzorców cywilizacyjnych, w których wychowane były polskie elity. Ostatecznie niby promowano wówczas emancypację kobiet, ale miała ona polegać tylko na emancypacji zawodowej. W rzeczywistości kobietę sprowadzono do roli tej, która liczne obowiązki domowe ma łączyć z pracą na drugi etat w warunkach gospodarki uspołecznionej. Chyba nie przesadzę, gdy powiem, że zaczęto traktować ją jak zwierzę robocze, obciążone niewiarygodną liczbą obowiązków. Na marginesie warto wspomnieć, że ta emancypacja zawodowa także była po części fikcyjna, gdyż wyższe stanowiska kierownicze w PRL-owskim aparacie biurokratycznym w całości były obsadzone przez mężczyzn. Natomiast kobiety zostały zupełnie odarte ze swojej kobiecości i sprowadzone właśnie do roli służących mężów i dzieci, które jednocześnie miały jeszcze zarabiać na utrzymanie rodziny.
 
Tymczasem rola kobiety jest dużo ważniejsza, z czego dziś część z nas nie zdaje sobie sprawy.
– Wychowanie nie polega na obsługiwaniu, a obraz kobiety, która ma przede wszystkim gotować i prać nie jest obrazem tradycyjnym dla naszej łacińskiej cywilizacji. Tradycyjnie kobieta przekazuje wartości, kształtuje religijność swojego otoczenia, tworzy służący rozwojowi kolejnych pokoleń obraz świata. By z efektami realizować tę rolę, sama potrzebuje rozwijać się na tych polach i cieszyć się poważaniem w społeczeństwie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Nina
    01.07.2017 r., godz. 20:50

    Dlaczego kobieta źona ma odpowiadać za błędy moralne męźa ? Kobieta i męźczyzna to dwa osobne istnienia ,mają osobne Mózgi Pani myślenie zniechęca młode kobiety do zakładania rodzin to tak jakby ktoś stwierdził źe źonie utnie się rękę bo mąź jest złodziejem Koszmar

  • awatar
    Szakal
    02.06.2017 r., godz. 18:42

    Tzw zachód ma względną ciągłość cywilizacyjną z cywilizacją antyku gdzie nie kryjmy tego , pozycja kobiety była ciut powyżej bydlęcia roboczego . Dotyczy to zarówno Grecji jak i Rzymu .
    Dopiero chrześcijaństwo wolno i w bólach zaczęło to zmieniać .
    Wśród ludów Słowiańskich a raczej ich Sarmackich i Scytyjskich przodków było inaczej , co zachowało się w legendach i materiale archeologicznym , np co szósty pochówek z bronią jest kobiecy .

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki