Logo Przewdonik Katolicki

Planowanie – to działa!

Magdalena Urlich, Magdalena Woźniak
FOT. ZUZANNA SZCZERBIŃSKA/PK.

Mamy czas, czas nie goni nas… Dlaczego więc tak często słyszymy albo powtarzamy, że go nie mamy? Oto kilka sprawdzonych strategii na zarządzanie naszą codziennością.

Bywa, że czas przyśpiesza: pędzi jak rwąca rzeka, a jedyne, co można zrobić, to nie zatonąć. Gorzej, jeśli to stan permanentny. Czas przecieka ci między palcami, a ty nie masz kontroli nad tym, jak i kiedy to się dzieje. A przecież czas na ziemi to jeden z najcenniejszych prezentów, jakie dostaliśmy od Pana Boga. Warto zweryfikować swoje podejście do czasu i wziąć go w swoje ręce. Swoimi patentami podzielili się z nami: Maria Rossa, autorka Kalendarza dla Mamy, Katarzyna i Mariusz Marcinkowscy, twórcy Kalendarza Kobiety, Marcin Konik-Korn, przedsiębiorca prowadzący trzy firmy i zaangażowany ojciec, Jagna Leśniowska, właścicielka przedszkola i mama.
 
Ustal priorytety+
Żeby mieć poczucie, że wykorzystujesz czas na to, co ważne, pomyśl, co jest twoim życiowym priorytetem. Praca i pieniądze? Czas z bliskimi? Gdy odpowiesz sobie na te pytania, łatwiej ci będzie podejmować decyzje, na co przeznaczyć swój czas. Ten patent mówi też o sztuce odpuszczania: skoro doba nie pomieści wszystkiego, z mniej ważnych rzeczy trzeba zrezygnować. Jednocześnie ułatwia mówienie „nie” w sytuacjach, gdy dodatkowa aktywność byłaby podejmowana kosztem wyżej postawionych wartości. Ustalenie priorytetów jest punktem wyjścia do planowania.
– Kiedy mam dylemat, jaką aktywność wybrać, zadaję sobie pytanie: co mi to daje – mówi Marcin Konik-Korn. – W przypadku działalności zarobkowej – co najwyżej pieniądze albo dodatkowe obowiązki. Jeżeli w kontrze do tego mogę powygłupiać się z dziećmi, daje mi to szczęście mojego dziecka i moje, odpoczynek i wiele innych wartości. To kwestia wyboru. A pewnych rzeczy po prostu nie robię, np. często mam nieposprzątany samochód.
 
Planuj
Z listą priorytetów łatwiej planować. Po co to robić? Żeby to, co ważne, nie rozmyło się w natłoku spraw. Rzecz zapisana i umieszczona w czasie ma o wiele większą szansę na realizację.
Maria Rossa: – Wiem, że planowanie jest mi potrzebne. Inaczej non stop jest chaos – przynajmniej u mnie, gdyż z natury nie jestem osobą uporządkowaną. Gdy mam plan, nawet jeśli coś się wali, łatwiej mi wskoczyć na właściwe tory.
– Co wieczór przed zaśnięciem ustalam z mężem, jaki jest plan na jutro – mówi Jagna Leśniowska. – Dzięki temu każdy budzi się rano i wie, co ma robić – a szczegóły możemy zawsze dograć przez telefon – dodaje.
Co jeśli notorycznie nie realizujesz planu, frustruje cię to i przestajesz widzieć sens planowania?
Mariusz Marcinkowski: – Wszystko musi być podejmowane z refleksją. Jeśli czuję, że zaczynam się wypalać, to jest jakiś sygnał. To znaczy, że muszę znaleźć to, co spowodowało, że nagle mi się nie chce, że nie mam ochoty realizować swojego planu. I trzeba na nowo usiąść i go przemyśleć.
 
Korzystaj z planera
Jest mnóstwo narzędzi do tego, aby planowanie było efektywne i odpowiadało na twoje potrzeby.
Można na przykład korzystać ze zwykłej tabelki. – Wypisuję w niej swoje życiowe role: ojca, męża, wspólnika poszczególnych firm. Zapisuję w niej wszystko, co w każdej z tych ról chcę zrobić w danym tygodniu – mówi Marcin Konik-Korn.
Kasia Marcinkowska: – Mamy jeden kalendarz na lodówce, w którym zaznaczamy bardziej ogólne sprawy, np. wywóz śmieci. Raz w tygodniu siadamy ze swoimi kalendarzami i ustalamy, kto jakie ma obowiązki. Planujemy też wspólny czas.
W wyborze najbardziej odpowiedniego narzędzia do planowania ważne jest dostosowanie go do indywidualnych potrzeb. – Tworząc swój autorski kalendarz, chciałam połączyć kalendarz i notes, w którym zapisywałam wszystkie ważne informacje i plany dotyczące rodziny. Doszłam do wniosku, że potrzebuję miejsca na ważne daty oraz sporo tabelek, spisów, ramek na inne informacje – opowiada Maria Rossa.
Jagna Leśniowska: – Kiedyś zrobiłam dla siebie i męża oraz zsynchronizowałam Kalendarze Google, ale on nigdy tam nie zaglądał. Widocznie ten sposób pasował mnie, ale nie jemu. Teraz wspólny kalendarz wisi w kuchni i wypełniamy go razem, a w pracy korzystam z bardzo szczegółowego planera z planem na rok, miesiąc, tydzień i dzień.
 
Deleguj obowiązki
Jeśli masz dużo zadań i narzekasz na brak czasu, dobrym pomysłem jest podzielenie się nimi z innymi. To nie zawsze jest proste, bo oznacza zgodę, że ktoś zrobi coś inaczej. Jednak zysk w postaci większej ilości czasu wart jest ryzyka.
– Bardzo wielu ludzima problem z dzieleniem się z innymi obowiązkami – zauważa Marcin Konik-Korn. – Sądzą, że wszystko zrobią sami najlepiej. To powoduje błędy, bo nie ma człowieka, który działałby zawsze idealnie. Poza tym człowiek ciągle jest czymś zajęty, choćby samym myśleniem. Przez krótki czas można w ten sposób osiągać efekty, ale potem zawsze odbije się to czkawką. Jeśli dzielimy się obowiązkami – z żoną, mężem, dziećmi czy z odpowiednimi osobami w firmach – dla wszystkich pracy jest mniej. Ludzie są mniej zmęczeni, bardziej kreatywni, więcej osób ma pracę. Podobnie w domu. Wiadomo, że jeśli posprzątam po myszce mojego syna, to zrobię to dokładniej, bo mój syn ma dziesięć lat. Ale ta myszka wcale nie musi mieć idealnie posprzątane, a przez to, że robi to mój syn, ja mam więcej czasu, a on czegoś się uczy.
Jagna Leśniowska: – Przy pierwszym dziecku 90 proc. pracy wykonywałam ja – mąż pomagał, ale odpowiedzialność za ogarnięcie myślą całości opieki nad domem, synem i pracą była po mojej stronie. Przy drugim dziecku mój mąż uznał, że jednak druga para rąk jest niezbędna i bardzo zaangażował się w ojcostwo. Ostatnio miałam kryzysowy czas w firmie i przez ostatnie 3 miesiące spędzałam bardzo wiele godzin w pracy, a on ogarniał pozostałe kwestie. Kiedy mnie nie ma, mój mąż robi wszystko. Spędza czas z dziećmi, jeździ do lekarza, gotuje proste rzeczy, tak że wiem, że nie są głodni, pierze, sprząta dom. Mogę być całkiem spokojna, że kiedy znów się zdarzy cięższy czas w pracy, co w przedszkolu się zdarza, to nie muszę się o nic martwić.
 
Szukaj współpracowników
Aby dzielić się obowiązkami, trzeba mieć wokół siebie odpowiednich ludzi. – Często mam kontakt z konkurentami, którzy borykają się z problemami finansowymi. Potem zauważam jedną rzecz – oni działają samodzielnie – mówi Marcin Konik-Korn. – Gdybym wszystko robił sam, teoretycznie miałbym więcej pieniędzy. Ale jak niedomagam, jest ktoś, kto może za mnie zrobić coś lepiej. Gdy powierzam komuś odpowiedzialność, mam jej mniej, ale ta osoba czuje się dowartościowana moim zaufaniem i robi wszystko, żeby wykonać zadanie jak najlepiej. Oczywiście zdarzają się „wpadki”, ale tak musi być. Każdy z nas uczył się na błędach. Poszukiwanie pracowników od jakiegoś czasu zaczynamy od Nowenny do św. Maksymiliana Kolbe, który był świetny w doborze osób do współpracy. Jeśli Pan Bóg nam ufa i powierza nam różne rzeczy, to możemy Go prosić: daj mi takiego współpracownika, żebym podołał.
 
Łap chwile
Ostatnie, ale nie mniej ważne. W natłoku spraw do zrobienia pozwól sobie na momenty wytchnienia. Szybka kawa w dobrym towarzystwie, rozmowa z przyjaciółmi, spacer ze współmałżonkiem, zabawa z dziećmi. Żeby nie umknęły, je także wpisz do kalendarza. To właśnie te chwile, w których najbardziej możesz smakować czas. I przecież to dla nich cała ta dobra organizacja i planowanie!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki