Gdy w listopadzie w radiu wybrzmiewają pierwsze nuty Last Christmas, one zaczynają przygotowywać się do Adwentu. Pierwsze plany rysują się w głowie wczesną jesienią, a nawet już późnym latem. Wszystko po to, by Adwent rzeczywiście był czasem oczekiwania na Boże Narodzenie.–Pomysł zrodził się kilka lat temu jesienią, kiedy nasza najmłodsza córka, dziś siedmioletnia, miała dwa lata – mówi Maria Rossa, mama czwórki dzieci. – Wówczas mąż przywiózł z Rzymu kolorowe figurki do szopki. Miesiąc później zaczynał się Adwent i pomyśleliśmy, że zapakujemy każdą figurkę w osobny woreczek i Klara codziennie będzie odpakowywała po jednej. Od tamtej pory ani my, ani dzieci nie wyobrażamy sobie Adwentu bez kalendarza.
W przypadku Moniki Szeptyńskiej wszystko zaczęło się od znajomych. Wiedząc, że Monika bardzo lubi szyć, poprosili ją, by zrobiła dla ich synów kalendarz z filcu. Tak powstała jej pierwsza adwentowa praca. W tym roku Monika kalendarze robi już w trzech egzemplarzach, w tym jedną dla swoich pociech: półrocznego Józka i prawie dwuletniej Klary.
Agata Możdżyńska, mama dwóch dziewczynek, przyznaje, że jej pierwszy kalendarz powstał pod wpływem opowieści innych mam. – Wszyscy mieli to i ja chciałam mieć autorski kalendarz dla mojej rodziny – uśmiecha się i dodaje: – Dostrzegłam w tym świetny pretekst do przekazywania wiedzy i tradycji, które mogłyby gdzieś umknąć w codzienności.
Jak zacząć?
Kalendarz adwentowy to wyzwanie, bo wymaga dużo przygotowania. Trud jednak szybko zrekompensowany zostaje nie tylko przez radość dzieci, ale i wspólnie spędzony czas. Wszystkie mamy zgodnie przyznają, że praca nad kalendarzem jest czasochłonna. – Sporo osób mówi mi, że nie ma zdolności manualnych czy artystycznych, by coś takiego przygotować – mówi Monika Szeptyńska. – Ja jednak myślę, że każdy może znaleźć jakąś własną przestrzeń, w której się odnajdzie. Nie warto się zrażać.
Kalendarz Moniki musiał być dostosowany dla najmłodszych. To dlatego wymyśliła rozbudowany obraz szopki betlejemskiej. – Postanowiłam zrobić kalendarz z filcu. To wdzięczny materiał. Każdego dnia otwieramy materiałowy woreczek, w którym znajduje się jeden element, i na rzep przyczepiamy go do obrazu w miejscu odpowiadającym numerowi woreczka. Ostatniego dnia w szopce pojawia się Dzieciątko Jezus.
Dzieci Marii są starsze, mogą więc wykazać się większą kreatywnością. Potrafią godzinami spierać się o to, która figurka stanie w danym miejscu: każde z nich ma inną koncepcję. Pusta jeszcze szopka pojawia się w domu na początku Adwentu. Później każdego dnia dzieci w ozdobionych własnoręcznie przez mamę woreczkach odnajdują figurki, które w niej ustawiają. W każdym woreczku znajdują też przekąski: rodzynki, migdały, a w niedzielę czasem i czekoladki. W zeszłym roku oprócz słodyczy i figurek znajdowały też zadania do wykonania. Miały pomóc rodzicom w sprzątaniu kuchni, uśmiechnąć się do kogoś z rodziny albo zrobić coś bezinteresownego dla drugiej osoby.
Agata w swoim kalendarzu kładzie duży nacisk na przekazywaną wiedzę. Prócz dawania zadań i drobnych słodyczy tłumaczy też wydarzenia towarzyszące oczekiwaniu. 6 grudnia opowiada historię św. Mikołaja. Razem z mężem tłumaczą dziewczynkom, kim on był, i zachęcają, by tak jak on zrobiły prezenty dla innych członków rodziny. – Nie chcieliśmy kłaść nacisku na świąteczny szał zakupów, a św. Mikołaj był dobrym pomysłem, żeby doświadczyły radości obdarowywania. Mówimy im wprost, że to ludzie dają sobie prezenty, a nie wielkopolski gwiazdor – wyjaśnia. Następnym większym wydarzeniem w kalendarzu Agaty jest dzień św. Łucji. Czerpiąc z tradycji duńskiej, dzieci zapalają wylosowane w tym dniu świeczki i rozmawiają z rodzicami o tradycjach w innych krajach.
Zawartość każdego pudełeczka czy kieszonki kalendarza dyktuje tylko wyobraźnia rodziców. Jedni proponują składanie elementów szopki, inni stawiają na robienie dobrych uczynków, a jeszcze inni proponują wyzwania. Agata jest zdania, że zawartość torebek musi być czasem weryfikowana, dlatego lepiej nie wkładać ich tak, by nie można było niczego zmienić. – Pamiętam, że kiedyś mieliśmy zaplanowany w kalendarzu spacer na jarmark świąteczny w mieście, ale pogoda zupełnie nie sprzyjała i zadanie trzeba było odłożyć na później. Na szczęście udało nam się podmienić karteczkę, zanim zobaczyły ją dzieci – wspomina, opowiadając przy tym historię swojej koleżanki, która niestety zawczasu nie zareagowała w podobnej sytuacji. Jakież było zdziwienie jej dziecka, gdy miało „odśnieżyć z tatą przed domem”. Problem bowiem polegał na tym, że od kilku dni nie spadł ani jeden płatek śniegu…
Tylko dla dzieci?
Na pytanie, dlaczego to robią, mówią, że to pomaga również im, dorosłym, właściwie przeżyć ten czas. – W całym przygotowaniu do świąt: sprzątaniu, gotowaniu, kupowaniu prezentów, jest to dobry sposób, aby codziennie przypominać sobie i dzieciom na co, a właściwie na Kogo, tak naprawdę czekamy – wyjaśnia Maria Rossa.
– Tradycje trzeba nie tylko opowiadać, ale kultywować. Tym bardziej, gdy wokół jednak szerzy się trend zakupowo-konsumpcyjny – dodaje Agata Możdżyńska, która choć nie jest przeciwniczką kalendarzy z czekoladkami z marketu, podchodzi do tego raczej sceptycznie.
Wśród gotowych kalendarzy te z czekoladkami i uśmiechniętymi postaciami z bajek, ubranymi w czerwone czapeczki, stanowią tylko niewielki procent. Są na rynku i takie z pralinkami, herbatą, klockami Lego, a nawet z upominkami w postaci kosmetyków, perfum, a nawet... miniszampanów czy win. W internecie jedna z firm oferująca w sprzedaży włóczki przyciąga klientów, pokazując codziennie nowy szablon do rękodzieła. Większe sieci handlowe wysyłają do swoich klientów mejle z nową promocją, obowiązującą tylko w danym dniu. Twórcy internetowych gier strategicznych dają graczom codziennie nowe ekwipunki lub moce dla swoich bohaterów. Na dość kontrowersyjny pomysł wpadł magazyn „Love”. Kilka lat temu w swoich kalendarzu adwentowym codziennie publikował nowy klip. Każdy zaczynał się otwieraniem kolejnego okienka, z którego wyłaniała się inna kobieta znana ze świata mody. W pierwszych trzech dniach można było obejrzeć topmodelki prezentujące bieliznę Calvina Kleina. Dość szerokim echem odbił się też pomysł Europolu, który opublikował 24 twarze groźnych przestępców. Rozprzestrzenienie ich wizerunków miało pomóc w odnalezieniu przestępców.
Motyw odliczania dni do Bożego Narodzenia i czekania na nie bez wątpienia przedostał się do kultury popularnej. Trudno nie zadać sobie pytania, jak powyższe przykłady nawiązują do narodzin Pana Jezusa – i czy nie lepiej jednak kalendarz zrobić samemu.
Z czego zrobić kalendarz?
-
Przygotuj lampion na Roraty
-
Idź na Roraty i sprawdź, czym różni się ta Msza od innych
-
Jak było w poprzednich latach? Wspominamy święta Bożego Narodzenia
-
Wyślij/wykonaj świąteczne kartki dla najbliższych
-
Upieczcie z rodziną ciasteczka lub pierniki
-
Przygotuj własnoręcznie zrobioną ozdobę choinkową
-
Udekoruj okno w świątecznym klimacie
-
Pomóż przygotować świąteczną potrawę
-
Ubierz wspólnie z rodziną choinkę
-
Wieczorny spacer z rodziną i podziwianie świątecznych dekoracji
-
Powiedz coś miłego trzem osobom
-
Przygotuj śniadanie dla rodziców/rodzeństwa
-
Przygotuj z rodziną paczkę/niespodziankę dla osoby ubogiej/dzieci z dom dziecka/osoby potrzebującej
-
Dowiedz się, jak wygląda bożonarodzeniowa tradycja w innym kraju/krajach
-
Dowiedz się, jakie są tradycje świąteczne w Polsce?
-
Narysuj komiks o świętach Bożego Narodzenia
-
Pomóż nakryć stół wigilijny
Pomysły na inną zawartość kalendarza:
-
elementy szopki do złożenia
-
figurki do ustawienia w szopce
-
puzzle z obrazkiem betlejemskim
-
opowieści biblijne na każdy dzień – na końcu spinamy w książeczkę
Kalendarz dla dorosłych
Kto powiedział, że kalendarz musi być tylko dla dzieci? Wystarczy wziąć duży słoik lub inny pojemnik, który możemy ładnie ozdobić. Do niego każdego dnia członkowie rodziny lub małżonkowie wkładają jedną cegiełkę (karteczkę) z zapisemza co dziękują Panu Bogu lub bliskiej osobie. W Wigilię wszystkie te kartki mogą zostać odczytane. Czy może być lepszy prezent niż dobre słowo dla drugiej osoby?
Można również w bardziej tradycyjny sposób włożyć do słoika zapisane cytaty świętych lub biblijne, które każdego dnia dorośli wyciągają i wspólnie głośno czytają. |