Logo Przewdonik Katolicki

Brudna dwunastka

Krzysztof Głowacki
ILUSTRACJA TOMASZ MAJEWSKI

Dobry chłopiec, grzeczna dziewczynka, świetna z ciebie kucharka – komplementujemy najbliższych. Ale chwaląc w ten sposób, możemy stawiać komunikacyjne mury, zamiast budować mosty. Dlaczego?

Thomas Gordon, twórca metody wychowania bez porażek i autor książki pod tym samym tytułem mianem „brudnej dwunastki” określił listę barier komunikacyjnych, które mogą utrudniać porozumiewanie się z innymi osobami. Składają się na nią: krytykowanie, etykietowanie, stawianie diagnoz, chwalenie połączone z oceną, rozkazywanie, grożenie, moralizowanie, stawianie zbyt wielu i niewłaściwych pytań, udzielanie rad, odwracanie uwagi, logiczne argumentowanie oraz uspokajanie. Dlaczego akurat te?
Na pierwszy rzut oka możemy być zaskoczeni obecnością w tym zestawie niektórych z nich. W końcu czy nie powinniśmy dążyć do tego, by chwalić, dawać dobre rady albo opierać swoją argumentację na logice? Czy czasem nie trzeba stawiać diagnoz lub formułować konstruktywnej krytyki? Często jest to faktycznie potrzebne, zdarza się jednak, że takie postawy utrudnią komunikację. Carl Rogers, jeden z twórców humanistycznego nurtu psychologii wskazuje, że dzieje się tak zwłaszcza w momencie, gdy jedna lub obie strony w komunikacji odczuwają silną potrzebę lub zmagają się z jakimś problemem. To właśnie wtedy te zachowania stają się raczej barierami niż mostami prowadzącymi do porozumienia. Dlaczego tak się dzieje? Przyczyny są różne w zależności od poszczególnych barier, można je jednak w pewnym uproszczeniu podzielić na trzy kategorie i omówić wspólnie.
 
Osądzanie
Wspólnym mianownikiem krytykowania, etykietowania, stawiania diagnoz oraz chwalenia połączonego z oceną jest to, że do tych zachowań konieczne jest wcześniejsze wydanie swego rodzaju osądu. Według Carla Rogersa główna bariera w komunikacji polega właśnie na naturalnej skłonności do osądzania. Jest ona w nas tak głęboko zakorzeniona, że często nie zdajemy sobie z niej sprawy. W jego słuchaczach ta teza budziła często wątpliwości i niezgodę, na co Rogers odpowiadał stwierdzeniem, że właśnie dokonali jej oceny. Te oceny będą tym wyraźniejsze, im silniejsze jest nasze zaangażowanie emocjonalne w temat, na który właśnie toczy się rozmowa. 
Osąd stojący u podstaw krytyki każe nam określić co jest dobre, a co złe. Gdy krytykujemy kogoś personalnie albo jego zachowanie, dajemy mu sygnał: „nie akceptuję tego, kim jesteś albo tego, co robisz”. I choć mamy do tego prawo, powinniśmy wiedzieć, że brak akceptacji dla kogoś jako osoby może się wiązać z doświadczeniem przez nią poczucia odrzucenia – a ludzie często utożsamiają poczucie własnej wartości z tym, co robią. 
„Tradycjonalista”, „lewak”, „narodowiec”, „ciapaty” – przezwiska, etykiety, które na nas spadają, sprawiają, że tracimy poczucie wyjątkowości czy indywidualności, a doświadczamy smutku. Rodzi się on zazwyczaj w poczuciu, że przestajemy być dla innych wyjątkowi, ale poprzez użycie jakiegoś mniej lub bardziej pozytywnego określenia stajemy się jednym z powtarzalnych egzemplarzy danej idei. Takie etykiety ograniczają naszą indywidualność. Ktoś, kto jest zmuszony je nosić ma wówczas poczucie, że przestaje być zauważany jako on sam, a zaczyna być traktowany jak człowiek wyciągnięty z tłumu jemu podobnych. 
Podobny efekt może mieć stawianie diagnoz. Chłopiec z ADHD, kobieta z depresją, alkoholik – te określenia z jednej strony mogą być konieczne do udzielenia tym osobom wsparcia, jednak mogą też sprawiać, że zginie nam z oczu konkretna osoba – 7-letni Franek, który codziennie słyszy, że ma się uspokoić, kobieta, która w wypadku straciła męża i dziecko, mężczyzna, który nie potrafił sobie poradzić ze stratą pracy i bezrobociem i w alkoholu zaczął szukać pocieszenia. 
Wreszcie ostatnia bariera mająca u podstaw osąd – pochwała połączona z oceną. „Grzeczna dziewczynka”, „dobry chłopiec”, „jesteś świetną kucharką”  – takie komplementy, powiedziane zazwyczaj po jakimś zasługującym naszym zdaniem na pochwałę zachowaniu, mogą rodzić w słuchającym tych słów poczucie, że są dobrzy czy też akceptowani tylko wtedy, kiedy coś konkretnego zrobią. Mogą też rodzić poczucie, że nie zasługują na taką reakcję, a w przyszłości – obawę czy sprostają oczekiwaniom, na przykład gdy będą następnym razem gotować. Dlatego pochwał warto udzielać bez ocen, ale raczej ze wskazaniem na to, co nam konkretne zachowanie dało. Takie ich sformułowanie pomoże też dawać miłość i akceptację bez względu na to, co dana osoba robi – a tego najbardziej potrzebujemy w trudnych chwilach. 
 
Dawanie rozwiązań
To druga grupa wypowiedzi i zachowań, które mogą blokować komunikację. W tej kategorii mieszczą się: rozkazywanie, grożenie, moralizowanie, stawianie zbyt dużej liczby lub niewłaściwych pytań, a także dawanie rad. Stoi za nimi wspólne, niewyrażone wprost przekonanie o tym, że osoba, z którą rozmawiamy, nie potrafi sobie poradzić z sytuacją, z jaką się zmaga. Mając takie przekonanie, a jednocześnie chcąc tej osobie pomóc, możemy mówić jej, co ma robić, czy doradzać najlepsze naszym zdaniem rozwiązanie. W ten sposób, w mniejszym lub większym stopniu zabieramy jej odpowiedzialność za własne życie. Rozkazując lub grożąc, naruszamy jej wolność, stawiamy się w pozycji władzy. Naruszamy w ten sposób równoważność w komunikacji – a traktowanie kogoś z góry może wywołać w nim dwie postawy. Pierwsza to uległość: gdy ta osoba nam się podporządkuje. Druga to mniej lub bardziej otwarty opór: w postaci walki lub ucieczki. Podobny skutek może przynieść moralizowanie. Odnoszenie się do reguł, zasad czy powinności może przynieść u słuchającego z jednej strony poczucie braku akceptacji albo bycia ocenianym, a z drugiej – wzmaga poczucie winy. 
Zbyt intensywne i niewłaściwe stawianie pytań może u naszego rozmówcy wywoływać poczucie bycia przesłuchiwanym: chwieje to równowagą w konwersacji. Warto też uważać na to, by nie zadawać wyłącznie pytań zamkniętych, czyli takich, na które można odpowiedzieć „tak” lub „nie”. To powoduje wstrzymanie rozmowy, nie „popycha” jej do przodu. Ostatnią barierą komunikacyjną może być dawanie rad. Jeśli zasypujemy nimi rozmówcę w sytuacji gdy nas o nie nie prosi, przekazujemy mu również informację: „nie wierzę w to, że sobie poradzisz”. W ten sposób możemy odbierać drugiej osobie poczucie odpowiedzialności za swoje życie oraz poczucie sprawczości. Do tego często rad udzielamy ze swojej perspektywy, nie znając całości sytuacji. Z tego powodu nie zawsze nasz sposób jest tym najbardziej wartościowym. Czy w takim razie nie warto tych rad udzielać w ogóle? Zdecydowanie nie – dobrze jednak robić to w momencie, gdy jesteśmy o to proszeni. 
 
Unikanie emocjonalnego zaangażowania
Trzecią grupę barier komunikacyjnych stanowią zachowania, które pomagają nam uniknąć trudnych emocji, jakich moglibyśmy doświadczyć, pozwalając rozmówcy na wypowiedzenie tego, co chce. Unikamy wtedy konieczności zajęcia się tym, co może nam sprawiać trudność, lecz drugiej osobie dajemy jasny przekaz: nie chcę zajmować się twoimi trudnymi emocjami, ponieważ z jakiegoś powodu się ich boję. 
Podobny skutek mają dwie ostatnie bariery: logiczne argumentowanie oraz uspokajanie. Problemem w pierwszym przypadku nie jest logiczność (potrzebna i często konieczna). Czasem jednak nadanie prymatu porządkowi logiki sprawia, że ignorujemy rolę emocji – a czy chcemy, czy nie, odgrywają one w naszym życiu istotną rolę, choć bywają niewygodne. Podobnie jest z uspokajaniem – doskonale wiemy, jak mało pomaga stwierdzenie „Uspokój się!”, gdy jesteśmy zdenerwowani. Z niemal stuprocentową pewnością można powiedzieć, że spokój jest ostatnią rzeczą, jaką przyniosą te słowa. 
Robert Bolton, specjalista z zakresu komunikacji, który w jednym ze swoich artykułów opisuje „brudną dwunastkę” Gordona wspomina na koniec o jeszcze jednej blokadzie komunikacyjnej. Jest nią wspominanie w rozmowie i wypominanie rozmówcy używania którejś z poprzednio omówionych blokad. Zmiany w komunikacji warto przede wszystkim zacząć od siebie. 
 


Krzysztof Głowacki
Psycholog i teolog. Wspiera ludzi w budowaniu relacji poprzez coaching, warsztaty i szkolenia 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki