Miłość w retro stylu
Clay prowadzi antykwariat i przez wielu jest uznawany za nudziarza roku – trochę dziwnego, trochę tajemniczego. Amber jest przebojowa i spontaniczna – cały dorobek swojego życia spakowała do samochodu i wyjechała, zatrzymując się dopiero wtedy, gdy bak zaświecił pustkami. Kupiła gazetę, zadzwoniła pod numer z ogłoszenia, wynajęła mieszkanie i bez szampana oraz wielkich postanowień rozpoczęła nowy rozdział. Spotkanie przebojowej Amber i nudnego Claya stało się kanwą komedii romantycznej. Wielu uważa ten gatunek za kino drugiej kategorii, w tym wypadku zupełnie niesłusznie.
Old Fashioned (W starym stylu) jest piękną opowieścią o „miłości, która sprawia, że dusza wypełza ze swej kryjówki”. Bo ani Clay, ani Amber nie żyją prawdziwym życiem, lecz chowają się przed zranieniami z przeszłości. Robią to na dwa sposoby. Amber zadowoliłaby się miłym związkiem bez zobowiązań, natomiast Clay jest ortodoksyjnym protestantem, który nigdy (!) nie przebywa z kobietą sam na sam. Gdy więc naprawia zepsuty zlew w mieszkaniu koleżanki, Amber czeka na niego... za drzwiami. Łączy ich za to błędne przekonanie, że na miłość trzeba sobie zasłużyć. Minie trochę czasu, zanim odkryją, że „w miłości nie chodzi o szukanie jej, ale o stawanie się nią”.
Film miał swoją amerykańską premierę (2014) mniej więcej wtedy, gdy Pięćdziesiąt twarzy Greya. Ciekawy kontrast – z jednej strony erotyczna opowieść o studentce literatury i pragnieniach seksualnych milionera, z drugiej – historia ludzi znudzonych miłosnymi podbojami, którzy odkrywają randki na nowo.