Logo Przewdonik Katolicki

Polonijny kalejdoskop

Dorota Niedźwiecka
Najwięcej osób polskiej narodowości lub pochodzenia – około 9–10,6 mln – mieszka w Stanach Zjednoczonych / rys. A. Kurasińska / PK

Od 13 do 21 milionów – na tyle szacuje się liczbę osób mających polskie pochodzenie, które znalazły się poza granicami kraju. Mają bardzo różny poziom świadomości narodowej i różną potrzebę jej budowania.

Są potomkami starych emigracji inteligenckich, wojskowych, robotniczych i chłopskich, począwszy od XVIII w., lub osobami, które wyjechały z kraju w ostatnich dziesięcioleciach z przyczyn ekonomicznych lub politycznych. Co najmniej dwa miliony z nich ma polskie obywatelstwo, co najmniej milion przyjęło obce obywatelstwo, pozostali urodzili się jako obywatele obcych krajów, ale przyznają się do swojego polskiego pochodzenia.
 
„Polskie” Stany
Najwięcej osób polskiej narodowości lub pochodzenia – około 9–10,6 mln – mieszka w Stanach Zjednoczonych. To tyle co jedna czwarta mieszkańców obecnej Rzeczypospolitej. W Chicago jest ich tak wielu, że miasto znalazło się na drugim miejscu po Warszawie pod względem liczby Polaków. Na kolejnych miejscach po Stanach Zjednoczonych są m.in.:  Brazylia (około 800 tys.–3 mln), Ukraina (140 tys.–2 mln), Niemcy (około 2 mln), Białoruś (około 300 tys.–1,2 mln), Francja (około 1 mln), Kanada (około 900 tys.–1,5 mln), Australia (około 216 tys.), Argentyna (około 150–500 tys.).
– Tak duże rozbieżności w danych szacunkowych wynikają z różnych kryteriów stosowanych w statystykach. Opracowując je, oparliśmy się zarówno na oficjalnych informacjach, pochodzących z krajów osiedlenia, jak też szacunkach Stowarzyszenia Wspólnota Polska oraz organizacji polskich w poszczególnych krajach – wyjaśnia dr Dariusz Przybytek, który wykonał dla Stowarzyszenia Wspólnota Polska zestaw map, obrazujących polską emigrację. Dariusz Przybytek jest historykiem i kierownikiem działu zbiorów kartograficznych Biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego. Specyfikę środowisk polonijnych zna z doświadczenia: od 15 lat współpracuje z nimi jako przedstawiciel Wspólnoty Polskiej; sam też był na emigracji.
 
Tożsamość i asymilacja
– To, co łączy poza granicami kraju tych z nas, którzy zdecydowali się pielęgnować polską tożsamość, to kultura. Działamy prężnie i z zaangażowaniem w dziesiątkach stowarzyszeń polonijnych, jak np. w Związku Polaków na Litwie czy Kongresie Polaków w Republice Czeskiej. Równocześnie mamy tendencje do dzielenia się i rozpraszania: czy to w wyniku różnic politycznych, czy dlatego, że nie lubimy mieć nad sobą kolejnych zwierzchników. Tak jest np. w Związku Polaków w Niemczech, którego część polskich organizacji nie chce uznać za organizację „dachową” – diagnozuje dr Dariusz Przybytek 
– Powiedziałbym jeszcze precyzyjniej, że o zachowaniu polskiej tożsamości decyduje pielęgnowanie języka polskiego. To ono umożliwia zapoznanie się z kulturą, historią i „myśleniem po polsku” – mówi Bartłomej Moszoro, emerytowany ekonomista z ponadmilionowego Rosario w Prowincji Santa Fe w Argentynie. Dziś języka polskiego można się tu uczyć w szkołach sobotnich prowadzonych przez Polską Macierz Szkolną i na kursach języka prowadzonych w niektórych organizacjach polonijnych. Podtrzymywaniu tożsamości służą instytucje takie, jak: Związek Harcerstwa Polskiego, Polska Macierz Szkolna, Polski Ośrodek Młodzieżowy i Stowarzyszenia Polonijne.
Rodzice pana Bartłomieja pochodzili z powojennej emigracji: ojciec, wraz z Wojskiem Polskim trafił do Londynu. Ze względów politycznych nie mógł wrócić do kraju, dlatego wraz z mamą, Polką, przyjechali do Argentyny szukać dobrego życia. – Po II wojnie światowej życie polonijne odrodziło się dzięki emigracji ideowej, przymusowo oddalonej od Ojczyzny – wyjaśnia pan Moszoro. – Przez pierwsze 10 lub 15 lat marzyła ona przede wszystkim o powrocie do kraju, a utrzymanie polskości było częścią dalszej walki o wolność i niepodległość. Pierwsze pokolenie tu urodzone zachowało ją, mimo że utrzymywanie łączności z krajem było trudne: jeszcze 20 lat temu list w jedną stronę szedł aż miesiąc. Tymczasem polityka edukacyjna i państwowa była ukierunkowana na umacnianie odrębnej tożsamości Argentyny. Gloryfikowano tutejszych bohaterów i historię, doceniano znaczenie kraju i wywierano presję zmierzającą do tego, by każdy kto urodził się w Argentynie, uważał się za Argentyńczyka.
Dzisiaj mało kto tu rozumie różnicę między pojęciami „narodowość” a „obywatelstwo”. –Gdy weźmiemy pod uwagę, że każda osoba tu urodzona jest obywatelem argentyńskim i podawanie się przez nią za cudzoziemca uważane jest za brak lojalności, i że wielu z nich nie zna języka przodków – łatwo jest zrozumieć przyczyny szybkiej asymilacji – diagnozuje Bartłomiej Moszoro. – Małżeństwa z osobami innej narodowości jeszcze ją przyspieszają.
 
Powrót po stu latach
W sąsiadującej z Argentyną Brazylii niemal w ogóle nie ma Polaków przybyłych w czasach II wojny. Przeważają emigranci ekonomiczni z końca XIX w. – Moi pradziadkowie ze strony ojca przybyli tu w 1891 r. – mówi Heros David Musiał, dr farmacji, który urodził się w Brazylii, a w Polsce zamieszkał po blisko stu latach od wyjazdu jego przodków. Polacy mocno się tu przemieszali: dziś zdarza się spotkać np. na biznesowym przyjęciu mężczyznę o zdecydowanie ciemnej karnacji, zupełnie zasymilowanego, który nosi polsko brzmiące nazwisko.
W Brazylii pytanie o pochodzenie pojawia się bardzo często: to czynnik charakterystyczny, ponieważ ponad połowa mieszkańców jest pochodzenia europejskiego. Ludzie są świadomi swoich korzeni i równocześnie mocno wrośnięci w tutejszą kulturę. – Asymilację wspomogła decyzja dyktatora Getúlio Vargasa (1951–1954), który zlikwidował wszystkie szkoły imigranckie. To bardzo utrudniło uczenie się języka ojczystego – głównego elementu scalającego kulturowo. W efekcie, zarówno Polacy, jak też inne nacje, zaczęli tę tożsamość szybko tracić.
Dziś zachowywane są elementy polskości: na przykład w Kurytybie, ósmym co do wielkości mieście Brazylii, w niedzielę jest odprawiana jedna Msza św. w języku polskim. Na południu kraju istnieje miejscowość Colônia Muricy, którą w całości zamieszkują osoby polskiego pochodzenia. Jej mieszkańcy już kilkakrotnie zwyciężali w konkursach folklorystycznych dla Polonii, organizowanych w Polsce, jednak mówiących po polsku także wśród nich jest niewielu. – Częściowo zachowali tradycję: jedzą bigos i pierogi. Ważna jest dla nich świadomość tego, że pochodzą z Europy. Ale już nie specyficzna dla Polski świadomość historyczna.
 
Wybitni
– Dzisiejsza emigracja na Zachodzie: i tym dalekim, i tym bliskim jest tak samo wieloaspektowa jak ta z XIX w., gdy Polacy budowali bibliotekę w Rapperswil, Mickiewicz wykładał na Sorbonie, a działacze monarchistyczni i konserwatywno-liberalni gromadzili się w Hotelu Lambert – mówi dr Przybytek. – Są wśród niej wyróżniające się jednostki, jak Le­onar­d Kru­czyn­ski – szef ze­społu in­ży­nie­rów De­par­ta­mentu Obro­ny USA, którzy wynaleźli GPS; Paul Baran – pionier wojskowego internetu amerykańskiego; Zbigniew Brzeziński – doradca prezydenta Cartera. Są osoby wyróżniające się w strukturach IBM, NASA, Nokii, Forda. Ci zazwyczaj nie integrują się w polskich organizacjach, lecz pracują na własny rachunek.
Wśród Polonii bywają tacy, którzy jak najszybciej asymilują się ze społecznością danego kraju, nie kultywując polskich tradycji. I są setki tysięcy do paru milionów, którzy organizują się na różnych poziomach działalności lokalnej, krajowej i międzynarodowej po to, by mieć kontakt ze sobą i z Polską. Lgną do siebie towarzysko, podejmują wspólne inicjatywy, posyłają dzieci do polskojęzycznych szkół i szkółek i stwarzają im środowisko do nauki języka podczas wspólnych zabaw; przyjeżdżają do Polski na letnie szkoły lub światowe letnie i zimowe igrzyska polonijne.
– Gdybym miał podsumować działania Polaków na Zachodzie: w dziedzinie kultury, nauki, wynalazczości, działalności społecznej i polityki wyróżniamy się w sposób ponadprzeciętny, natomiast mamy niskie znaczenie gospodarcze – mówi pan Dariusz. – Polacy poza granicami kraju stworzyli czy współtworzyli znane biznesy jak Apple (Steve Woźniak – projektant i konstruktor tych komputerów) czy Jack Tramiel – za­ło­życiel firmy Com­mo­do­re produkującej pierwsze komputery Amiga i Atari, ale na świecie nie ma wiodącego polskiego kapitału.
 
Zachód i Wschód
Interesującą cezurę można postawić pomiędzy Polonią a Polakami pozostającymi na terenach dawniej polskich (Kresy, Zaolzie). – Polacy na Zachodzie, bez względu na to, z jakich przyczyn wyjechali, funkcjonują jako goście w wolnym świecie, i to od nich zależy, w jakim stopniu będą kultywować swoją tradycję, a w jakim asymilować się – wyjaśnia dr Przybytek. – Na terenach, które przynależały kiedyś do Polski to takie proste nie jest. Obecnie zarządzające tymi terenami państwa chcą, by Polacy byli nie tylko lojalną mniejszością, ale zintegrowanymi z kulturą danego państwa tubylcami. Stąd zdarza się, że posyłanie dziecka do polskiej szkoły bywa aktem sporej odwagi, gdyż wiadomo, że utrudni mu karierę zawodową. Natomiast zorganizowani na tych terenach Polacy czują się niejako zmuszeni, by zachować prawo do utrzymania swojej kultury.
 
Polski wkład
– Z praktyki własnej emigracji i kontaktów z Polakami z zagranicy wiem, że jesteśmy lubiani, niezależnie od stereotypów fundowanych przez media – konkluduje dr Dariusz Przybytek. Przede wszystkim za to, że stanowimy przyjazny element społeczny: nie próbujemy zmieniać prawa obyczajowego, zwyczajów lokalnych, światopoglądu, ale dostosowujemy się, zachowując swoją tożsamość lub nie. A to w kontekście obecnych problemów społeczeństw zachodnich jest wartością nie tylko społeczną, lecz także polityczną. Doceniany jest nasz wkład gospodarczy, ekonomiczny i kulturalny w tamtych społeczeństwach.
Niedawno David Cameron mówił o dwóch i pół miliarda funtów podatków, które wypracowali emigranci z Europy Środkowo-Wschodniej. Czyli nasi rodacy, bo w Wielkiej Brytanii to oni stanowią przeważającą część tej grupy. Wzbogacamy więc gospodarki własne krajów, do których wyemigrowaliśmy. Znaczymy tam bardzo dużo nie tylko jako siła robocza, ale także specjaliści w różnych dziedzinach. Ale pracujemy tam na cudzy sukces.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki