Logo Przewdonik Katolicki

W krzywym zwierciadle

Natalia Budzyńska
Malarstwo Jerzego Dudy-Gracza / fot. mar. pras.

W Toruniu trwa wystawa prac nieżyjącego już artysty Jerzego Dudy-Gracza. Patrzył na świat odbity niczym w krzywym zwierciadle. W jego obrazach groteskowe sceny paradoksalnie kryją w sobie wiele ciepła i sympatii do człowieka. Niezwykły dar obserwacji i rozpoznawalny styl to cechy charakterystyczne jego twórczości.

W toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej jeszcze przez chwilę trwać będzie największa od kilkunastu lat wystawa prac Jerzego Dudy-Gracza, jednego z najbardziej rozpoznawalnych malarzy polskich II połowy XX w. To on jest autorem wstrząsającej Drogi Krzyżowej na Jasnej Górze, która powstała w 2001 r. i została podarowana przez artystę jasnogórskiemu klasztorowi oo. Paulinów. Na Golgotę Jasnogórską składa się 18 obrazów, w których Chrystusowi towarzyszą polscy święci i błogosławieni, polscy bohaterowie i polskie legendy. Polskę kochał bardzo i, jak sam twierdził, był na nią chory. Pod koniec życia zrezygnował z publicystycznej wymowy swoich prac, a jednym z ostatnich jego cykli są obrazy ilustrujące muzykę Fryderyka Chopina. Między innymi ten właśnie niezwykły cykl można obejrzeć w Toruniu, wśród ponad 200 innych prac z różnych okresów życia i twórczości artysty, który w tym roku ukończyłby 75 lat.
 
Satyryk
Mówi się o nim, że był satyrykiem. Jego obrazy zaludnione są przez groteskowe postaci, wykrzywione, powiększone, zdeformowane, nieładne. Początkowo w ten groteskowy sposób walczył ze smętną rzeczywistością PRL-u. Za pomocą karykatury obnażał i wyśmiewał „polskie przywary”, polskie pejzaże, polskie kombinacje, polską prowincję i wielkomiejskość, polską codzienność. Dlaczego „polską”? Bo zanurzoną w nasze komunistyczne realia bardzo mocno, do tego stopnia, że przez niemal cały okres PRL-owski miał kłopoty z cenzurą. Jego obrazy bywały zatrzymywane i konfiskowane. Tak naprawdę przecież chodziło o te wszystkie wady także doskonale znane i dzisiaj: lenistwo, głupotę, pychę narodową, chamstwo, ślepe zapatrzenie w kulturę zachodnią i chciwość pieniądza. I w tematyce, i w estetyce obrazy Dudy-Gracza są przyrównywane do Pietera Bruegla i jego Przywar niderlandzkich. Mówi się, że to taka jakby suma wszystkich postaci stworzonych przez Dudę-Gracza. Można by je śmiało nazwać „Przywarami polskimi”. Ale wydaje się jednak – mimo tej brzydoty, deformacji i niedoskonałości – że bohaterowie obrazów Jerzego Dudy-Gracza są przez niego lubiani. Śmieje się z nich dobrotliwie, a nawet czule. Kpi, ale nie jest złośliwy. Usiadłby obok i zapaliłby z nimi papierosa, wypił kieliszek wódki. Nie patrzy na nich z wyższością, nie gardzi nimi, choć to w większości nieudacznicy.
 
Prowincjonalizm
W salach na drugim piętrze Centrum Sztuki Współczesnej otacza nas mimo wszystko świat smutny i tragiczny. Trudno jest przejrzeć się w takim krzywym zwierciadle. Można się pośmiać, ale tylko na początku, bo po chwili zaczynamy rozpoznawać w tym lustrze siebie. Duda-Gracz posługiwał się prostym językiem ogólnie znanych symboli pochodzących z naszej kultury. Zmysł obserwacji artysty jest celny, jak to bywa u zdolnych satyryków. „Inspiruje mnie życie…” – mówił – „Wszystko, co robię, jest ściśle związane z rzeczywistością, która mnie otacza. Maluję świat, w którym się znalazłem, w sposób będący wynikiem ukształtowania mnie przez niego, a więc jedno zależy od drugiego. Gdybym urodził się w Niemczech czy Australii, to malowałbym Niemców i Aborygenów w sposób, w jaki ich kultura i cywilizacja wpływałaby na mnie w tamtych warunkach. Nie bez znaczenia byłby stosunek do mnie jako jednostki. Mówiąc więc inaczej, zmieniłyby się zewnętrzne oznaki, a istota problemu, człowiek i jego uwikłania w rzeczywistość, pozostałyby takie same…”. Sporo też w tej twórczości tęsknoty. Tęsknoty za normalnością, za tym, co bezpowrotnie minęło, za tym, co odeszło i nie powróci. Bo Duda-Gracz to nie tylko grube baby i pijani faceci w kufajkach i z petem w ustach. To również delikatne obrazki polskich pejzaży tym razem w roli głównej, a nie na drugim planie. „Inspiracją dla mnie zawsze była polska – ludzie i pejzaż” – mawiał artysta. I muzyka – trzeba dodać. Od 1999 r. przez cztery lata pracował nad jedynym w swoim rodzaju cyklem „wyobrażenia” wszystkich dzieł Chopina. No i powstało ponad 280 obrazów pejzażowych, niezwykłych, dla których inspiracją były różne zakątki Polski, miejsca odludne, peryferia, zapadłe dziury środkowo-wschodniej Polski, bezkresne pola, chmurne nieba, odlatujące ptaki, błota i wiatr. Tutaj to ziemia jest najważniejsza. Postaci pojawiają się na niej niczym duchy czy zjawy z dalekiej przeszłości.
Twórczość Dudy-Gracza była uznana za kontrowersyjną – chyba dlatego, że była popularna i zupełnie nie awangardowa. Mimo swego publicystycznego charakteru i osadzenia w konkretnym kontekście czasowym i oczywiście politycznym, wciąż jest aktualna, wciąż działa i wzbudza emocje – a to jest najważniejsze.
 
 
 
 
 
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki