Logo Przewdonik Katolicki

Cyfrowi tubylcy

Renata Krzyszkowska

Ponad 40 proc. polskich dzieci do 2. roku życia korzysta z tabletów i smartfonów, co trzecie robi to codziennie. Im dzieci starsze, tym odsetek ten większy. Psycholodzy biją na alarm.

Wspomniane dane to wyniki badań Millward Brown S.A. przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Dzieci Niczyje. W przedziale wiekowym 5–6 lat odsetek dzieci korzystających z urządzeń mobilnych wzrasta aż do 84 proc. Pod tym względem nie różnimy się od państw Zachodu. Jeden z producentów programów antywirusowych – AVG Digital Diaries – zbadał jak nowe technologie zmieniają dzieciństwo i rodzicielstwo na całym świecie. W ramach badania przeprowadzono ankietę wśród 6 tys. rodziców z dziesięciu krajów świata, pytając jak często oni i ich dzieci korzystają z urządzeń mobilnych. Okazało się, że w wieku 3–5 lat więcej dzieci pewniej czuje się w wirtualnym świecie, niż np. umie pływać. Znacznie więcej pięciolatków potrafi grać na smartfonie, niż zawiązać sznurowadła. Ponad połowa badanych rodziców uważała, że sprawdza swoje urządzenia mobilne zbyt często, zdanie to podzielały także ich dzieci, z których aż 32 proc. z tego powodu uważało, że są dla rodziców nieważne. – Gdy mój sześcioletni syn po raz pierwszy zagrał na fortepianie utwór na dwie ręce i dumny z siebie spojrzał na mnie, zobaczył, że stoję i patrzę w ekran telefonu zamiast na niego – po prostu się rozpłakał, a ja poczułam, że stało się coś okropnego i muszę to zmienić – powiedziała jedna z matek.
 
Bez barier
Dla współczesnych dzieci komputery to środowisko naturalne. W odróżnieniu od swoich rodziców stykają się ze światem informatyki niemal od urodzenia. Dlatego nazywa się ich digital natives, czyli cyfrowymi tubylcami. To termin stworzony przez Marca Prensky’ego, amerykańskiego projektanta i gier komputerowych. Jako jeden z pierwszych zauważył różnice we wzorcach zachowań między młodymi ludźmi, wyrosłymi na grach komputerowych i stałym dostępie do internetu, a ich rodzicami, dla których nowe technologie nie są tak oczywiste i traktują je z nieufnością. Nazwał ich nawet cyfrowymi imigrantami. Dla współczesnych dzieci wszechobecne elektroniczne urządzenia mobilne i komputery nie stanowią bariery, bo korzystają z takiego sprzętu zupełnie intuicyjnie. Rodzice często się cieszą, są wręcz z tego dumni, niestety specjaliści nie są już tak zachwyceni.
 
Mity komputerowej edukacji
W książce Cyfrowa demencja prof. Manfred Spitzer, niemiecki psychiatra i neurobiolog, przekonywał, że im więcej czasu dzieci spędzają przed monitorem, tym gorsze wyniki osiągają w nauce. Potwierdziły to badania amerykańskie, z których wynika, że uczniowie ze szkół, gdzie komputer jest na każdej ławce, mieli gorsze wyniki niż uczniowie z podobnych szkół, ale bez takich udogodnień. Powodów jest sporo. Także polscy specjaliści, do których należy m.in. prof. Janusz Morbitzer z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, potwierdzają, że komputery w szkolnictwie choć potrzebne, często są jednak przeceniane. Wspomniany naukowiec wśród mitów komputerowej edukacji wymienia m.in. mit o tym, że w dydaktyce komputery podnoszą jakość i poziom kształcenia, że internet jest źródłem wiedzy przydatnej bezpośrednio w edukacji, czy że komputer jest najlepszym prezentem dla dziecka, gdyż przyspiesza i ułatwia jego rozwój intelektualny, pomagając w osiągnięciu sukcesów w nauce. Dowiedziono naukowo, że pod wpływem internetu mózgi nie tylko dzieci, ale i dorosłych zaczynają pracować inaczej, inaczej przetwarzać informacje. Występuje zanik zdolności do głębszej refleksji, spłycenie myślenia. Pogarsza się umiejętność czytania ze zrozumieniem, następuje spadek znajomości słów, pojęć. Strony internetowe są tak konstruowane, by nasza uwaga przeskakiwała z informacji na informację. Według niektórych badaczy wystarczy pięć godzin w sieci, a zaczynamy czytać szybciej i mniej uważnie. I tak nam zostaje nawet po wyłączeniu komputera.
Do tego zbyt długie korzystanie z komputera prowadzi do bólów głowy, oczu, kręgosłupa, wad postawy, problemów z koncentracją i pamięcią, u dzieci też do utraty zainteresowania nauką, a zbyt długie granie w gry komputerowe i korzystanie z internetu najczęściej kończy się uzależnieniem.
 
Mama, tata, tablet
W naszym kraju trwa właśnie kampania „Mama, Tata, tablet” zorganizowana przez Fundację Dzieci Niczyje. Ma ona zwrócić uwagę na zagrożenia związane ze zbyt wczesnym i niekontrolowanym korzystaniem z urządzeń elektronicznych przez małe dzieci. Większość polskich rodziców, udostępniających media mobilne dzieciom do 6. roku życia, przyznaje, że robi to, aby zapewnić im rozrywkę i zająć się „swoimi sprawami”. Celem kampanii społecznej „Mama, tata, tablet” jest kształtowanie odpowiednich postaw rodzicielskich w odpowiedzi na szybko zmieniającą się rzeczywistość i rozwój nowych mediów. – Tablety i smartfony stały się popularne zaledwie kilka lat temu, więc ich wpływ na rozwój dzieci dopiero od niedawna jest przedmiotem refleksji naukowców. Niektóre ustalenia badawcze zdecydowanie przestrzegają przed udostępnianiem tych urządzeń dzieciom, podczas gdy inne entuzjastycznie wskazują na pozytywny wpływ korzystania z aplikacji za pośrednictwem urządzeń elektronicznych na rozwój dziecka – powiedział Łukasz Wojtasik z Fundacji Dzieci Niczyje. – Zgodnie z dostępnymi badaniami przyjęliśmy w fundacji założenie, że zbyt wczesne i niekontrolowane korzystanie przez dzieci z urządzeń mobilnych może być dla nich szkodliwe, podczas gdy dobrze dobrane treści, dostosowane do wieku dzieci i odpowiednio dawkowane, mogą pozytywnie wpłynąć na ich rozwój. Kluczem jak zwykle jest umiar. Rekomendujemy, by dzieci do 2. roku życia, nie korzystały z urządzeń typu tablet czy smartfon, później mówimy rodzicowi: sprawuj kontrolę, towarzysz dziecku, wybieraj tylko odpowiednie treści, unikaj przesady, nawet jeżeli bardzo ułatwia ci to życie. Nie bądź tabletowym rodzicem – dodaje Łukasz Wojtasik.
 
Komputer jako dodatek
Dla dziecka w wieku przedszkolnym aktywności online powinny być jedynie dodatkiem do atrakcyjnych form spędzania czasu bez udziału urządzeń elektronicznych. Opiekunowie powinni ustalić między sobą zasady korzystania dziecka z urządzeń mobilnych i z konsekwencją je egzekwować. Jeżeli sytuacja wymyka się spod kontroli, warto szukać pomocy u psychologa dziecięcego i dowiedzieć się, jak stawiać dziecku granice, jak towarzyszyć mu w emocjach oraz jak spędzać z nim aktywnie czas.
 
 
Ramka
Kiedy i jak?
Dzieciom do 2. roku życia nie zaleca się kontaktu z urządzeniami ekranowymi, w tym tabletami i smartfonami. Udostępnianie urządzeń dotykowych dzieciom w wieku od 3 do 6 lat powinno być decyzją przemyślaną i obwarowaną szeregiem zasad.
Najważniejsze z nich to:
– Należy zapewnić dzieciom dostęp jedynie do bezpiecznych i pożytecznych treści, dostosowanych do ich wieku.
– Dzieci nie powinny korzystać z urządzeń mobilnych codziennie. Dobrym pomysłem jest ustalenie dnia lub dni bez urządzeń ekranowych.
– Warto, żeby jednorazowo dzieci nie korzystały z urządzeń mobilnych dłużej niż 15–20 minut.
– Dzienny kontakt dzieci z wszelkimi urządzeniami ekranowymi nie powinien przekraczać 2 godzin (w zależności od wieku dziecka).
– Rodzice powinni towarzyszyć dzieciom w korzystaniu z urządzeń mobilnych, tłumaczyć im to, co widzą na ekranie, wykorzystywać wspólny czas do interakcji.
– Nie należy udostępniać urządzeń mobilnych dzieciom przed snem. Promieniowanie emitowane przez monitory tabletów i smartfonów źle wpływa na zasypianie i jakość snu.
– Nie należy traktować korzystania z urządzeń mobilnych jako nagrody, a zakazu ich używania jako kary. Podnosi to w oczach dzieci atrakcyjność tych urządzeń i wzmacnia przywiązanie do nich.
– Nie wolno pozwalać na korzystanie z urządzeń mobilnych, aby zmotywować dzieci do jedzenia, treningu czystości itp.
 
Źródło: zalecenia Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej (AAP).
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki