Logo Przewdonik Katolicki

Niewidoczny pasożyt

Renata Krzyszkowska
Nużeniec ludzki (łc. Demodex folliculorum) to wewnętrzny pasożyt skóry / fot. Fotolia

Na nużycę – chorobę skóry wywołaną przez jeden z gatunków roztoczy – cierpi niemal trzy czwarte osób po czterdziestym roku życia. Tymczasem w społecznej świadomości problem prawie nie istnieje.

Nużeniec ludzki (łc. Demodex folliculorum) to wewnętrzny pasożyt skóry. Został dość dokładnie opisany w podręcznikach parazytologii już w XIX w. Jednak wciąż stosunkowo mało lekarzy przywiązuje wagę do problemu choroby jaką wywołuje, czyli nużycy. Pasożyt rozwija się z jaja i przechodzi przez stadium larwy i dwa stadia nimfalne. Odżywia się płynem tkankowym i wydzielinami skóry. Może występować w tzw. wągrach i zaskórnikach. Najczęściej jednak można go spotkać w torebkach włosów, w gruczołach łojowych i gruczołach tarczkowych powiek, tzw. gruczołach Meiboma. W miejscach, gdzie bytuje, gromadzi się jego kał, wylinki (martwy oskórek), ślina i różne wydzieliny. To wszystko są substancje uczulające. Choć nie są jeszcze na oficjalnej liście alergenów, jednak najprawdopodobniej wkrótce się to zmieni, gdyż naukowcy pracują nad hodowlą nużeńców in vitro, tak by można było na nich prowadzić badania immunologiczne.
– Nużyca często przebiega bezobjawowo albo objawy są bardzo skąpe. Najczęściej są to zmiany skórne przypominające trądzik pospolity, czasami trądzik różowaty. Gdy choroba zaatakuje torebki włosów, objawia się to łysieniem, wypadaniem brwi i rzęs. Gdy nużeniec rozwija się w powiekach, dochodzi do ich stanów zapalnych. Jest często przyczyną zespołu suchego oka lub upośledzenia widzenia, gdyż zaatakowany nią gruczoł Meiboma nie produkuje wydzieliny działającej na oko osłonowo – mówi prof. Krzysztof Solarz, parazytolog ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
 
Ze szczura na człowieka
W diagnostyce choroby stosuje się specjalne plastry, które przykleja się do zmienionej chorobowo skóry. Wraz z ich odklejaniem pobiera się jednocześnie próbki do badań. Czasami bada się też rzęsy i włosy osoby podejrzanej o nużycę albo wydzielinę gruczołów łojowych, wykwity trądzika, zaskórniki i zeskrobiny skóry z miejsc zmienionych chorobowo. Wykrycie obecności pasożytów daje podstawy do rozpoznania choroby. Badania takie wykonywane są m.in. w Warszawie, Gdańsku i Krakowie, jednak najwięcej pacjentów na badania trafia do Sosnowca, do Zakładu Parazytologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, kierowanego przez prof. Krzysztofa Solarza. – Wiele gatunków nużeńców pasożytuje na zwierzętach, m.in. psach, kotach, żubrach czy różnych gryzoniach. Początkowo wydawało się, że nie zagrażają one człowiekowi. Dziś wiadomo, że tak nie jest. Miałem pacjentkę z silną nużycą powiek, którą zaraziła się od hodowanego w domu szczura. Gryzoń cierpiał na tę samą chorobę, jego powieki były wręcz oblepione pasożytami. Nużyca często dotyka psy, zwłaszcza zaniedbane, źle odżywione. W zasadzie nie należy się obawiać przeniesienia choroby na człowieka przez kontakt z czworonogiem, ale może nie wiemy wszystkiego na temat tych pospolitych pasożytów – mówi prof. Krzysztof Solarz.
 
Samo nie minie
Zachorowaniu sprzyja obniżenie odporności czy atopowe zapalenie skóry. Z pasożytem łatwo się zetknąć, bo jego jaja unoszą się z prądami powietrza. Zarazić się można przez kontakt bezpośredni z osobą chorą lub na przykład używając jej grzebienia. W terapii nużycy stosuje się antybiotykoterapię miejscową lub ogólną, a w niektórych przypadkach także środki steroidowe i cyklosporynę. W sprzedaży są też specjalne preparaty do pielęgnacji skóry. W ich skład wchodzi m.in. krwawnik, korzeń arcydzięgla, kora wierzby, gliceryna, kwas hialuronowy, panthenol, allantoina, tlenek cynku. Niektórzy lekarze zalecają leczenie metronidazolem w kremie albo w żelu. W przypadku podejrzenia nużycy zawsze należy skontaktować się z lekarzem i działać. Szansa, że organizm sam zwalczy pasożyta, jest niewielka.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Szukający44
    23.07.2015 r., godz. 13:15

    Witam,
    też zmagam się z tym problemem, pierwszy raz odczułem to na poważnie w okolicach grudnia kiedy to byłem bardzo zmęczony pracą do tego doszły stresy związane z innymi zobowiązaniami i chyba to robactwo się wtedy uaktywniło, wcześniej też miałem krosty na szyi, i na policzkach w okresie przemęczenia doświadczyłem uczucia tak jakby łażenia czegoś pod skórą najbardziej w okolicach policzków ale też na tyłku przedramionach i stopach. No i zacząłem się edukować w tym zakresie. Na start przyjąłem taki lek ziołowy parapote--x no i trochę ustało. Zacząłem też szukać informacji związanych z tymi objawami, wydaje mi się że na ten temat przekopałem wszystkie fora internetowe. Z przeczytanych informacji nie tylko w języku polskim, wychodzi że ludzkość od powstania towarzyszy ten roztocz. Problemy zaczynają się u alergików albo u osób z
    osłabioną odpornością, niewłaściwą dietą i higieną bądź przepracowanych. W tedy ten roztocz daje popalić. Według najnowszych badań jest on bezpośrednią przyczyną powstawania trądziku różowatego. Czyli u osób u których się uaktywnił jest to po prostu nadmierny rozrost populacji. Wynika więc z tego że ten roztocz ma jakieś inhibitory z których odczytuje kiedy odporność równowaga hormonalna u nas się chwieje i dochodzi do rozrostu populacji, prawdopodobnie wtedy też taka osoba bardziej zaraża. Czyli tutaj leczenie powinno polegać przede wszystkim na poprawie
    odporności i oddziaływania gruczoły łojowe w skórze w których ten roztocz przebywa i tam się odżywia. Dlatego polecana jest dieta nisko tłuszczowa oraz picie ziół np. przedstawionych przez różańskiego bądź np oleju z czarnuszki. Ciekawe jak ten roztocz odczytuje dobre warunki do rozrostu przez to co je czy przez może przez naszą równowagę hormonalną związaną ze stresem. Trzeba podejść do problemu i wewnętrznie i zewnętrznie.
    Są różne sposoby ja polecam mydło siarkowe afroni--s i artemis--ol i wrotycz do picia Niestety w czerwcu znowu byłem przemęczony i miałem okres stresujący
    i znowu się to dziadostwo uaktywniło. I znowu po parap--rtexie trochę się ustabilizowało. Czy udało się komuś wyleczyć tak, na dobre że później w ciężkich okresach to nie wracało?
    Na jednym forum spotkałem wpis że istnieje odmiana tropikalna tego dziadostwa o działaniu bardziej agresywnym...a dzisiaj podróże i kontakt z innymi narodowościami jest bardzo łatwy

  • awatar
    Szukający 44
    23.07.2015 r., godz. 12:41

    Witam,
    też zmagam się z tym problemem, pierwszy raz odczułem to na poważnie w okolicach grudnia kiedy to byłem bardzo zmęczony pracą do tego doszły stresy związane z innymi zobowiązaniami i chyba to robactwo się wtedy uaktywniło, wcześniej też miałem krosty na szyi, i na policzkach w okresie przemęczenia doświadczyłem uczucia tak jakby łażenia czegoś pod skórą najbardziej w okolicach policzków ale też na tyłku przedramionach i stopach. No i zacząłem się edukować w tym zakresie. Na start przyjąłem taki lek ziołowy parapote--x no i trochę ustało. Zacząłem też szukać informacji związanych z tymi objawami, wydaje mi się że na ten temat przekopałem wszystkie fora internetowe. Z przeczytanych informacji nie tylko w języku polskim, wychodzi że ludzkość od powstania towarzyszy ten roztocz. Problemy zaczynają się u alergików albo u osób z
    osłabioną odpornością, niewłaściwą dietą i higieną bądź przepracowanych. W tedy ten roztocz daje popalić. Według najnowszych badań jest on bezpośrednią przyczyną powstawania trądziku różowatego. Czyli u osób u których się uaktywnił jest to po prostu nadmierny rozrost populacji. Wynika więc z tego że ten roztocz ma jakieś inhibitory z których odczytuje kiedy odporność równowaga hormonalna u nas się chwieje i dochodzi do rozrostu populacji, prawdopodobnie wtedy też taka osoba bardziej zaraża. Czyli tutaj leczenie powinno polegać przede wszystkim na poprawie
    odporności i oddziaływania gruczoły łojowe w skórze w których ten roztocz przebywa i tam się odżywia. Dlatego polecana jest dieta nisko tłuszczowa oraz picie ziół np. przedstawionych przez różańskiego bądź np oleju z czarnuszki. Ciekawe jak ten roztocz odczytuje dobre warunki do rozrostu przez to co je czy przez może przez naszą równowagę hormonalną związaną ze stresem. Trzeba podejść do problemu i wewnętrznie i zewnętrznie.
    Są różne sposoby ja polecam mydło siarkowe afroni--s i artemis--ol i wrotycz do picia Niestety w czerwcu znowu byłem przemęczony i miałem okres stresujący
    i znowu się to dziadostwo uaktywniło. I znowu po parap--rtexie trochę się ustabilizowało. Czy udało się komuś wyleczyć tak, na dobre że później w ciężkich okresach to nie wracało?
    Na jednym forum spotkałem wpis że istnieje odmiana tropikalna tego dziadostwa o działaniu bardziej agresywnym...a dzisiaj podróże i kontakt z innymi narodowościami jest bardzo łatwy

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki