Nużeniec ludzki (łc. Demodex folliculorum) to wewnętrzny pasożyt skóry. Został dość dokładnie opisany w podręcznikach parazytologii już w XIX w. Jednak wciąż stosunkowo mało lekarzy przywiązuje wagę do problemu choroby jaką wywołuje, czyli nużycy. Pasożyt rozwija się z jaja i przechodzi przez stadium larwy i dwa stadia nimfalne. Odżywia się płynem tkankowym i wydzielinami skóry. Może występować w tzw. wągrach i zaskórnikach. Najczęściej jednak można go spotkać w torebkach włosów, w gruczołach łojowych i gruczołach tarczkowych powiek, tzw. gruczołach Meiboma. W miejscach, gdzie bytuje, gromadzi się jego kał, wylinki (martwy oskórek), ślina i różne wydzieliny. To wszystko są substancje uczulające. Choć nie są jeszcze na oficjalnej liście alergenów, jednak najprawdopodobniej wkrótce się to zmieni, gdyż naukowcy pracują nad hodowlą nużeńców in vitro, tak by można było na nich prowadzić badania immunologiczne.
– Nużyca często przebiega bezobjawowo albo objawy są bardzo skąpe. Najczęściej są to zmiany skórne przypominające trądzik pospolity, czasami trądzik różowaty. Gdy choroba zaatakuje torebki włosów, objawia się to łysieniem, wypadaniem brwi i rzęs. Gdy nużeniec rozwija się w powiekach, dochodzi do ich stanów zapalnych. Jest często przyczyną zespołu suchego oka lub upośledzenia widzenia, gdyż zaatakowany nią gruczoł Meiboma nie produkuje wydzieliny działającej na oko osłonowo – mówi prof. Krzysztof Solarz, parazytolog ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Ze szczura na człowieka
W diagnostyce choroby stosuje się specjalne plastry, które przykleja się do zmienionej chorobowo skóry. Wraz z ich odklejaniem pobiera się jednocześnie próbki do badań. Czasami bada się też rzęsy i włosy osoby podejrzanej o nużycę albo wydzielinę gruczołów łojowych, wykwity trądzika, zaskórniki i zeskrobiny skóry z miejsc zmienionych chorobowo. Wykrycie obecności pasożytów daje podstawy do rozpoznania choroby. Badania takie wykonywane są m.in. w Warszawie, Gdańsku i Krakowie, jednak najwięcej pacjentów na badania trafia do Sosnowca, do Zakładu Parazytologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, kierowanego przez prof. Krzysztofa Solarza. – Wiele gatunków nużeńców pasożytuje na zwierzętach, m.in. psach, kotach, żubrach czy różnych gryzoniach. Początkowo wydawało się, że nie zagrażają one człowiekowi. Dziś wiadomo, że tak nie jest. Miałem pacjentkę z silną nużycą powiek, którą zaraziła się od hodowanego w domu szczura. Gryzoń cierpiał na tę samą chorobę, jego powieki były wręcz oblepione pasożytami. Nużyca często dotyka psy, zwłaszcza zaniedbane, źle odżywione. W zasadzie nie należy się obawiać przeniesienia choroby na człowieka przez kontakt z czworonogiem, ale może nie wiemy wszystkiego na temat tych pospolitych pasożytów – mówi prof. Krzysztof Solarz.
Samo nie minie
Zachorowaniu sprzyja obniżenie odporności czy atopowe zapalenie skóry. Z pasożytem łatwo się zetknąć, bo jego jaja unoszą się z prądami powietrza. Zarazić się można przez kontakt bezpośredni z osobą chorą lub na przykład używając jej grzebienia. W terapii nużycy stosuje się antybiotykoterapię miejscową lub ogólną, a w niektórych przypadkach także środki steroidowe i cyklosporynę. W sprzedaży są też specjalne preparaty do pielęgnacji skóry. W ich skład wchodzi m.in. krwawnik, korzeń arcydzięgla, kora wierzby, gliceryna, kwas hialuronowy, panthenol, allantoina, tlenek cynku. Niektórzy lekarze zalecają leczenie metronidazolem w kremie albo w żelu. W przypadku podejrzenia nużycy zawsze należy skontaktować się z lekarzem i działać. Szansa, że organizm sam zwalczy pasożyta, jest niewielka.