Logo Przewdonik Katolicki

Narkotyk o dwóch twarzach

Renata Krzyszkowska
Palenie marihuany nie jest skuteczne w zwalczaniu bólu / fot. Fotolia

Marihuana to najczęściej stosowany narkotyk w Europie. Uzależnia i szkodzi, ale może też leczyć. Zawarte w niej związki chemiczne mogą mieć właściwości przeciwbólowe. Leki powstałe na ich bazie są badane także w Polsce.

Marihuana, popularnie nazywana maryśką, zielem, trawą czy trawką, to suszone kwiatostany i liście konopi siewnych. Psychoaktywne i lecznicze właściwości rośliny znane są w Indiach i Chinach od tysięcy lat, w Polsce pewne jej odmiany uprawiano już od czasów prasłowiańskich. Społeczny odbiór marihuany przypomina historię morfiny. Jeśli zażywa się ją dla celów rekreacyjnych może być niebezpiecznym, uzależniającym narkotykiem, a gdy przyjmuje się ją do złagodzenia bólów nowotworowych, jest niezastąpionym lekiem, który nie uzależnia. Niestety, postrzeganie morfiny jako narkotyku na długi czas wstrzymywało jej stosowanie w medycynie. Dopiero w ostatnich dwóch dekadach zaczęło się to zmieniać, ale nadal wielu chorych niepotrzebnie cierpi, bo wciąż są lekarze, którzy boją się morfiny. Podobna sytuacja jest z marihuaną. Znajdujące się w niej związki chemiczne, czyli kanabinoidy, działają silnie przeciwbólowo. Marihuana używana rekreacyjnie jest szkodliwa i uzależnia, dlatego jest na liście substancji zabronionych. W większości krajów nie wolno jej stosować nawet w celach medycznych. Inaczej wygląda sytuacja z lekami powstałymi na jej bazie.
Po laboratoryjnym wyizolowaniu z marihuany kanabinoidów stworzono leki w postaci tabletek czy sprayów do ust. W odróżnienia od palenia marihuany stosowanie tych leków nie jest toksyczne ani nie dostarcza żadnych doznań psychoaktywnych. – Marihuana działa, bo w naszym ciele mamy dwa rodzaje receptorów kanabinoidowych: CB1, zlokalizowane przede wszystkim w mózgu i odpowiedzialne za doznania euforyzujące, i CB2 obecne we wszystkich strukturach układu odpornościowego, przewodzie pokarmowym i prawie wszystkich tkankach, gdzie odpowiadają za regenerację. Leki kanabinoidowe działają głównie na receptory CB2 i stąd nie wywierają działania euforyzującego. Kanabinoidy mogą być skuteczne w leczeniu bólów opornych na inne metody terapii, nawet na morfinę. Połączenie kanabinoidów z morfiną daje zniesienie bólów i poprawę jakości życia u pacjentów, którym do tej pory nie można było pomóc – mówi dr Jerzy Jarosz, specjalista medycyny paliatywnej, anestezjologii i intensywnej terapii, współtwórca Hospicjum św. Krzysztofa w Warszawie.
 
Konopie z apteki
Od trzech lat w Europie dostępny jest na receptę lek przeciwbólowy na bazie marihuany, który pomaga chorym w spastyczności mięśni w stwardnieniu rozsianym, pomaga też niwelować nudności i wymioty, jakie dokuczają pacjentom onkologicznym po chemioterapii. Mimo że specyfik ten jest już w sprzedaży, nadal jest testowany. Jego badania kliniczne prowadzone są w wielu ośrodkach światowych m.in. w  Hospicjum św. Krzysztofa. Z badań naukowych przeprowadzonych na zwierzętach wynika, że kanabinoidy skracają czas przeżycia komórek nowotworowych i wpływają hamująco na powstawanie przerzutów. Jest też coraz więcej dowodów, że kanabinoidy mogą skutecznie działać m.in. w raku piersi, tarczycy, trzustki czy jelita grubego. Pozytywny efekt mogą dać także w chorobach zapalnych jelit, w tym w chorobie Leśniowskiego-Crohna. Badania w tym kierunku prowadzone są m.in. na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi.
Zwolennicy marihuany zarzucają rządom, że pozwalają koncernom farmaceutycznym produkować drogie leki na bazie marihuany zamiast pozwolić każdemu, by na własną rękę, za darmo wyhodował sobie na parapecie czy w ogródku krzaczek marihuany i miał na własne potrzeby. Niestety, palenie marihuany czy haszyszu (żywicy pokrywającej kwiatostan konopi) lub spożywanie jej na przykład w postaci ciastek nie jest tak skuteczne, podobnie jak mało skuteczne będzie zażywanie kory wierzby zamiast wyprodukowanej z niej aspiryny. A przy tym marihuana ma wiele zabójczych właściwości.
 
Truje i ogłupia
Coraz większe zainteresowanie leczniczymi właściwościami składników marihuany sprawia, że wzrasta społeczne przyzwolenie dla stosowania tego narkotyku. Z badań przeprowadzonych dwa lata temu, w których wzięło udział kilkanaście tysięcy nastolatków z Montany, wynika, że w hrabstwach, gdzie w 2004 więcej ludzi głosowało za zalegalizowaniem marihuany do celów medycznych młodzież postrzegała zażywanie marihuany jako mniej ryzykowne. W społecznym odbiorze narkotyk ten jest łagodny i niegroźny, a szybko pozwala zapomnieć o kłopotach dnia codziennego. Niestety, naukowcy nie pozostawiają złudzeń. U wielu ludzi stosujących marihuanę dochodzi do zaburzeń świadomości, psychoz, napadów lęku, utraty kontroli nad sobą. Marihuana sprzyja wystąpieniu schizofrenii. Wypalenie „trawki” może wywoływać nagłe skoki ciśnienia czy zawał serca. Serwis internetowy EurekAlert zamieścił w ubiegłym roku wyniki badań naukowców amerykańskich, z których wynika, że częste zażywanie marihuany powoduje pogorszenie sprawności intelektualnej, w tym problemy z koncentracją, pamięcią i obniżenie wskaźnika inteligencji nastolatków i młodych dorosłych. Badania obrazowe mózgu u osób regularnie stosujących marihuanę pokazały istotne zmiany w istocie szarej, tworzącej korę mózgu.
Z innych badań wynika, że palenie marihuany zwiększa ryzyko raka płuc aż 20 razy bardziej niż palenie tytoniu. U kobiet palących marihuanę po zajściu w ciążę ryzyko przedwczesnego porodu jest dwukrotnie większe. Mężczyźni palący marihuanę mają znacznie mniejszą objętość nasienia i mniej plemników.
 
Decyduje pacjent
Jest się zatem czego bać. Niekorzystne skutki stosowania marihuany nie powinny jednak rzutować na wykorzystanie jej składników w medycynie. Jeśli pacjent, u którego zawiodły już inne metody terapii zapyta lekarza, czy jest jeszcze jakiś środek, który mógłby mu pomóc, to ten, jeśli słyszał o leczniczych aspektach kabinoidów, nie ma prawa tego zataić. To pacjent powinien zdecydować czy chce z tego skorzystać. – Mam przynajmniej trzech pacjentów, którzy nie kwalifikują się do udziału w badaniach klinicznych, a którym bez wahania zaleciłbym testowany przez nas lek na bazie kanabinoidów. Niestety, barierą jest cena. Jeśli chorzy otrzymują lek w ramach badań, jest on dla nich bezpłatny, gdyby chcieli sprowadzić go sobie na import docelowy, miesięczna kuracja kosztowała by ich 2600 zł miesięcznie – mówi dr Jerzy Jarosz. Cena jak na razie jest dla wielu pacjentów barierą nie do pokonania.
 
 
 
Ramka
Wykorzystywanie konopi w różnych dziedzinach życia na terenach ziem polskich sięga czasów prasłowiańskich. Odegrały one dużą rolę jako roślina magiczna, związana z obrzędami kultowymi oraz o ogromnym znaczeniu gospodarczym i leczniczym. Z nasion wyciskano olej, a z łodyg otrzymywano włókna do tkanin i sznurów, do wyrobu których Słowianie używali „międlicę”, będącą ich jednym z podstawowych narzędzi. Nasiona konopi miały znaczenie w szczególnych dniach roku – w czasie postów i świąt; jedną ze znanych potraw obrzędowych była „siemieniatka”, czyli zupa z siemienia konopnego. Niewątpliwie właściwości halucynogenne konopi odegrały największą rolę w uznaniu ich rośliną magiczną i o szczególnym znaczeniu leczniczym. (…)
Pierwsze polskie przyrodnicze dzieła drukowane przynoszą wiele informacji na temat leczniczych właściwości konopi. Szymon z Łowicza polecał parę unoszącą się z nad gotujących się nasion konopnych na uśmierzenie bólu zębów.(…)
W Polsce w początkach XIX w. konopie miały podobne znaczenie jak w opisywanych dziełach renesansowych. Niewiele wzrosła wiedza o  nich. Lecznicze właściwości konopi wykorzystywane były zarówno w medycynie oficjalnej, popularnej i ludowej. Ich zastosowanie na wsi i w mieście było podobne. Zewnętrznie siemię przykładano przy schorzeniach skóry i okaleczeniach; wewnętrznie przy lekkiej biegunce, gorączce  kaszlu oraz jako środek przeciwbólowy.
 
Źródło: Iwona Arabas Z historii stosowania konopi w Polsce
 
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki