Logo Przewdonik Katolicki

Ciekawość, pierwszy stopień do... sukcesu

Bogna Białecka
Dzieci mają wiele wspólnego z naukowcami. Zadają ważne i czasem dziwne pytania / fot. Fotolia

Dzieci mają wiele wspólnego z naukowcami. Zadają ważne i czasem dziwne pytania. Uwielbiają zagadki i eksperymentowanie. A do tego mają niesamowite narzędzie, za pomocą którego mogą znaleźć wiedzę na każdy temat – internet. Czy wyrośnie nam pokolenie geniuszy?

Wydawać by się mogło, że wraz z rozwojem internetu i coraz łatwiejszym dostępem do informacji dzieci przerosną nas szybko wiedzą i umiejętnościami. A jednak tak się nie dzieje. Wielu moich znajomych nauczycieli narzeka, że prace uczniów są sztampowe, wyglądają identycznie. Nie z powodu ściągania, lecz dlatego, że wszyscy wypisują kilka pierwszych akapitów z dotyczącego tematu hasła podstawowego, wspomagając się wiadomościami z Wikipedii.
 
 
Czy każdy może zostać naukowcem?
Często uważamy za oczywiste, że pierwotna fascynacja sposobem działania rzeczy – widoczna u małych dzieci – z czasem zanika. Czy jest to nieuniknione? Najprawdopodobniej po części (tak samo jak większość naszych cech) ciekawość jest uwarunkowana genetycznie. Jednak badania naukowe pokazują, że to jednak środowisko ma ogromny wpływ na to, czy naturalna ciekawość zaniknie, czy będzie się rozwijać. Jeśli podtrzymujemy w dziecku zaciekawienie światem – ma duże szanse na sukces naukowy.
 
Profesor von Stumm z zespołem odkryła, że dobre oceny w szkole, a potem kariera naukowa zależą nie tylko od inteligencji i pracowitości, lecz także właśnie od bycia „ciekawskim”. Reakcje dorosłych na ciekawość dziecka mogą ją rozwijać lub hamować. Jedno z najnowszych badań nad półtorarocznymi dziećmi pokazało, że gdy dorosły reaguje złością na ich zabawę, zaczynają się obawiać eksperymentowania z zabawkami. Do tego dochodzi presja rówieśników. Dzieci w przedszkolu dostosowują się do opinii większości, podporządkowują nawet wtedy, gdy wiedzą, że większość kolegów i koleżanek się myli. Kolejny czynnik, który obniża poziom zaciekawienia, to media. Dzieci, które oglądają dużo programów telewizyjnych i bajek, są bardziej bierne, nie szukają samodzielnie informacji. Ostatni czynnik zabójczy dla ciekawości to dominujący aktualnie system badania wiedzy dzieci za pomocą testów. Gdy odpowiedź dziecka nie pasuje do klucza – dostaje złą ocenę. To, co w miarę sprawdza się w naukach ścisłych, jest zabójcze w ocenie przedmiotów humanistycznych. Dzieci nie tyle uczą się myśleć samodzielnie i wyciągać wnioski, ile uczą się pod konkretny test.
 
Neurobiologia ciekawości
Co pobudza naszą ciekawość? Jedno z badań (nad osobami dorosłymi) pokazało, że gdy odczuwamy zaciekawienie, uruchamia się część mózgu związana z wydzielaniem dopaminy. A dopamina z kolei wiąże się z odczuwaniem przyjemności. Oznacza to, że gdy jesteśmy zaciekawieni, doświadczamy tego jako przyjemnego odczucia. Dzięki temu jesteśmy w stanie skupić dłużej uwagę na tym, co pobudza naszą ciekawość. Jednak nie tylko na tym. Badanie nad pamięcią u małych dzieci pokazało, że lepiej zapamiętują one informacje, które pojawiają się niejako „obok”, w towarzystwie tego, co budzi ich ciekawość.
W skrócie oznacza to, że uczenie się może być przyjemne. Możemy uczyć się szybciej i efektowniej, pod warunkiem że przynajmniej część tego, czego musimy się nauczyć, jest ciekawa.
 
Praktyka dnia codziennego
Widzimy zatem, że warto nie zabijać naturalnej ciekawości dzieci. Jak to jednak przełożyć na praktykę? Z przytoczonych badań wynika, że przede wszystkim warto ograniczyć konsumpcję mediów. Powinniśmy wyznaczyć limity na bierne przyjmowanie informacji. Włączajmy telewizor tylko na konkretne programy, miejmy nad tym kontrolę. Nie pozwólmy, by telewizor, odtwarzacz DVD czy komputer stały się „mechaniczną niańką” naszych dzieci.
 
Zachęcajmy dzieci do zadawania pytań. Jeśli jakiś argument nie przemawia do niego, dziecko powinno być zachęcane, by wyrazić swoją wątpliwość lub trudność w zrozumieniu. Zadawanie pytań powinno być nagradzane, a nie karane. Być może przy okazji okaże się, że nie potrafisz odpowiedzieć na jakieś pytanie. Pamiętajmy wtedy, że odpowiedź „sprawdzę to” nie obniża naszego autorytetu w oczach dziecka. Wręcz przeciwnie – pokazuje, że prawdziwy autorytet potrafi przyznać się do niewiedzy.
 
Zachęcajmy dzieci do testowania alternatywnych wyjaśnień i rozwiązań. Znalezienie właściwej odpowiedzi przynosi wiele satysfakcji, jednak wiele problemów ma więcej niż jedno rozwiązanie. Uczenie tego prowadzi do rozwinięcia większej elastyczności umysłu.
 
W księgarniach jest sporo pozycji opisujących możliwe do przeprowadzenia w domu eksperymenty naukowe. Owszem, wybranie najlepszej książki wymaga odrobiny wysiłku, ale mamy w tej chwili chyba cztery doskonałe poradniki opisujące eksperymenty, które można wykonać za pomocą powszechnie dostępnych środków i domowych sprzętów.
 
Gdy dziecko korzysta z internetu, by przygotować prezentację czy zadanie domowe, uczcie je wychodzenia poza Wikipedię czy pierwsze hasło w wyszukiwarce. Pokazujcie, że warto bardziej sprecyzować kluczowe słowa, poszperać na stronach obcojęzycznych, poszukać ciekawych informacji także przez alternatywne wyszukiwarki. Bardzo ciekawe strony można odkryć, wyszukując dane hasło wyszukiwarką obrazów. Jeśli sami nie czujemy się zbyt pewnie w internecie – pokażmy dzieciom tradycyjne metody – biblioteka, katalog rzeczowy, encyklopedia... Zresztą to akurat warto zrobić niezależnie od wszystkiego innego. Gdy moja córka zdała sobie sprawę, że pisząc pracę magisterską, posługiwałam się niemal wyłącznie materiałami drukowanymi (istniały wtedy jedynie elektroniczne katalogi obejmujące tytuły artykułów naukowych, nie było jeszcze rozbudowanego dostępu on line), zobaczyłam w jej oczach nagły wzrost szacunku.
 
Sprawdzajcie przyczyny złych ocen waszych dzieci. Jeżeli problemem jest udzielenie odpowiedzi niezgodnej z kluczem, ale prawidłowej, czy zastosowanie alternatywnego sposobu uzyskania rozwiązania – pamiętajmy, by dziecko pochwalić. Owszem, powinno potrafić rozwiązywać testy szkolne według klucza, ale niech ma jednak świadomość, że w prawdziwym życiu punktuje umiejętność rozwiązywania problemów na różne sposoby.
 
Kolejna rzecz, którą warto wprowadzić, to przeplatanie nauki rzeczy, które w ocenie dziecka są nudne – ciekawymi. Dzięki temu dzieci zapamiętają lepiej także to, co je nudzi. Warto też zachęcać dziecko do dzielenia się własną wiedzą – uczenia innych. Zmusza to je do analizy, dzielenia zadania na logiczne kroki i jasnego formułowania myśli. Niech dziecko nauczy cię na przykład, jak zrobić laurkę. Możesz zadawać pytania pomocnicze: „Jakie materiały będą nam potrzebne? Co zrobimy najpierw?”. Zauważyłam, że sporo osób lubi nagrywanie tzw. tutoriali i wrzucanie ich do internetu. Najlepszy zestaw instrukcji video dotyczący tworzenia bransoletek z gumek, jaki znalazłam, stworzyła dziewczynka w wieku dziesięciu lat!
Podsumowując: najważniejsza rzecz to doceniać ciekawość dziecka, chwalić za poszukiwania, poszerzanie wiedzy, pomagać mu pielęgnować jego pasje. To zaprocentuje w przyszłości. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki