Logo Przewdonik Katolicki

Zero tolerancji dla pedofilii

Małgorzata Szewczyk
Fot.

Medialne tsunami na temat pedofilii wśród księży, które przetacza się od kilku tygodni przez Polskę, jest próbą narzucenia społeczeństwu jednego przekazu każdy ksiądz to pedofil.

Medialne tsunami na temat pedofilii wśród księży, które przetacza się od kilku tygodni przez Polskę, jest próbą narzucenia społeczeństwu jednego przekazu – każdy ksiądz to pedofil.

Najpierw pojawiła się informacja o podejrzeniach nadużyć seksualnych wobec abp. Józefa Wesołowskiego, nuncjusza apostolskiego na Dominikanie, następnie, z większą siłą ujawniono sprawę michality ks. Wojciecha Gila, a zaraz potem przypadki pedofilii wśród księży zaczęły pojawiać się jeden po drugim – m.in. sprawa księdza z diecezji warszawsko-praskiej czy kapelana kościoła garnizonowego w Legionowie. Grzmiano o zamiataniu pod dywan pedofilii wśród duchownych, o bagatelizowaniu rzekomo tego ogromnego problemu w Kościele w Polsce.

Medialny strumień przybierał na sile, znajdując swoje apogeum w krótkiej wypowiedzi abp. Józefa Michalika na ten temat. „Wiele tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby te relacje między rodzicami były zdrowe. Słyszymy nieraz, że często wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga. (...) Dzisiaj otrzymujemy z instancji międzynarodowych, światowych instrukcję, że mamy zaczynać informację, czy wprowadzenie w życie seksualne dziecka, w przedszkolach. To jest horrendalna rzecz, przecież trzeba pomóc i dziecku, i rodzinie być mocniejszą, a nie iść po tej linii najłatwiejszej” – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Chociaż abp Michalik podkreślił, że pedofilia jest złem, którego nie akceptuje ani on, ani żaden człowiek Kościoła, to za te słowa posypały się gromy. Szukającym taniej sensacji mediom nie wystarczył fakt, że hierarcha jeszcze tego samego dnia na specjalnie zwołanym spotkaniu z dziennikarzami wyraził ubolewanie, że jego słowa zostały błędnie zinterpretowane. „Dziecko lgnie do człowieka, szuka miłości i ma prawo ją znaleźć piękną i czystą. Oczywiście, niejednokrotnie człowiek, który jest zagubiony, wykorzysta to dziecko i to jest dramat, przed którym trzeba bronić. (...) Dziecko nie ma siły wciągać drugiego człowieka, to zły człowiek wciąga to dziecko w orbitę swoich niewłaściwych zainteresowań” – stwierdził przewodniczący KEP.
Czy naprawdę pierwsza wypowiedź przewodniczącego Episkopatu była aż tak obrazoburcza? Czy kiedykolwiek Kościół szukał winnych tego procederu wśród dzieci?

Słowa i gesty

Gdy spojrzymy trzeźwo na ten problem, trudno zarzucić Kościołowi „chowanie głowy w piasek”. Stanowisko Episkopatu jest jednoznaczne: zero tolerancji dla pedofilii w Kościele. – Problem pedofilii trzeba jasno i zdecydowanie napiętnować – podkreślił na konferencji prasowej bp Wojciech Polak, sekretarz generalny KEP. Podczas ostatniego zebrania plenarnego biskupi polscy przyjęli odrębny dokument o zasadach zapobiegania nadużyciom seksualnym w środowisku kościelnym. Dokument pt. Prewencja nadużyć seksualnych wobec dzieci i młodzieży i osób niepełnosprawnych w pracy duszpasterskiej i wychowawczej Kościoła w Polsce zawiera szczegółowe zasady pracy z dziećmi i młodzieżą oraz zobowiązuje do przyjęcia i stosowania procedur prewencji nadużyć seksualnych. Wskazuje też na konieczność przeszkolenia wychowawców, opiekunów i animatorów w zakresie prewencji. Dokument precyzuje zakres kompetencji koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży, którym od czerwca jest jezuita o. Adam Żak. Ma on nie tylko koordynować działalność prewencyjną, wspierać doświadczenia na poziomie krajowym, ale i wypracować standardy jakości w zakresie prewencji. Pełna treść dokumentu wraz z aneksami do „Wytycznych dotyczących wstępnego dochodzenia kanonicznego w przypadku oskarżeń duchownych o czyny duchownych przeciwko 6. przykazaniu Dekalogu z osobą niepełnoletnią poniżej 18. roku życia” zostanie podana do wiadomości publicznej, kiedy zatwierdzi ją Watykan.

Ksiądz=pedofil?

Nikt  nie kwestionuje tego, że nie wolno bagatelizować ani jednego przypadku pedofilii wśród duchownych. W wielu krajach ujawniane skandale dotyczące nadużyć seksualnych wobec nieletnich wywołały histeryczne wprost reakcje. Wystarczy wspomnieć przypadki pedofilii nagłaśniane w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii, Francji, Belgii czy w Niemczech. Pedofilia to okropne przestępstwo, skandaliczne i wymagające potępienia i wyciągnięcia najsurowszych konsekwencji, włącznie z wydaleniem ze stanu duchownego. „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi (...)” – powiedział sam Pan Jezus. Każdy skandal związany ze zjawiskiem pedofilii rzuca cień na tysiące dobrych kapłanów, zakonników i świeckich pełniących posługę w Kościele. Śledząc kampanię nagłaśniającą przypadki pedofilii w Kościele w Polsce, można odnieść wrażenie, że teraz trzeba zacząć się bać, bo każdy ksiądz to pedofil. Tymczasem statystyki pokazują jasno, że skala problemu jest sztucznie napompowana. Ks. Józef Kloch, rzecznik KEP, poinformował ostatnio, że w ubiegłym roku w skali całego kraju wydano 615 wyroków za pedofilię, nie ma jednak żadnych danych mówiących  o tym, ilu było księży wśród skazanych prawomocnym wyrokiem. Do tej pory koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży o. Żak zebrał 27 wyroków wydanych na osoby duchowne, upublicznionych w ciągu ostatniej dekady. Warto podkreślić, że kościelne prawo jest w tym względzie o wiele bardziej surowe niż cywilne. Wiek ofiary określony jest na poniżej 18 lat (w prawie cywilnym 15 lat), a przedawnienie sprawy ma miejsce dopiero po 20 latach.

Czas się bać?

– Kościół nie jest wylęgarnią pedofilów, jak to się czasami słyszy. Duchowni to ludzie, którzy wychowują do czystości, do godnego poszanowania osoby ludzkiej – mówił w radiowej Jedynce abp Józef Kowalczyk. Podkreślił, że pedofilia jest sprawą bolesną i dotyczy całego społeczeństwa. Badania pokazują bowiem, że zjawisko to występuje w szkołach, placówkach opiekuńczych i wychowawczych, w klubach sportowych i rodzinach. – Oczywiście zdarzają się także przypadki w środowiskach kościelnych. My z tego bierzemy ogromny temat do dyskusji i do podejmowania działań – zaznaczył i dodał: – Nie chciałbym nikogo obrazić, ale bardzo bym sobie życzył, żeby inne środowiska, w których ten problem istnieje, podjęły go i rozwiązały na wzór Kościoła i żebyśmy wspólnie z tym zjawiskiem walczyli, a nie wykorzystywali je do walki z jedną tylko instytucją, jaką jest Kościół.

Nie można więc popadać w obłęd, który serwują nam lewackie media. Antyklerykalna kampania jest jawnym okazywaniem pogardy wobec Kościoła, próbą rozbicia jego jedności i zasiania nieufności wśród społeczeństwa wobec księży i ich działalności, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Chodzi o to, by rodzice zaczęli podawać w wątpliwość zasadność katechezy, spotkań duszpasterskich, wakacyjnych wyjazdów, meczów z ministrantami, chórków dziecięcych, towarzyszenia księdzu podczas wizyty duszpasterskiej itd. Czyste intencje księdza wobec dzieci i młodzieży mogą być odbierane jako skłonności pedofilskie. W całej sytuacji można dostrzec swoisty paradoks. Wielu z tych, którzy z oburzeniem wypowiadają się głośno o nadużyciach seksualnych polskich kapłanów, są pierwszymi promotorami ideologii gender, aborcji, in vitro, antykoncepcji i „małżeństw” homoseksualnych. Wątpliwej maści „eksperci” nie dostrzegają zagrożenia moralności społeczeństwa w tych zjawiskach. A może chodzi o to, by podważyć głos Kościoła w debacie na te tematy? Przypominają się w tym miejscu Zachariaszowe słowa: gdy uderzą w pasterza, owce się rozproszą...

Prawdą jest, że księża pedofile istnieją, a nagłośnione przypadki nadużyć seksualnych wobec dzieci przyniosły wielkie szkody Kościołowi, aż do utraty jego wiarygodności. Wywołały też wzburzenia czy wręcz szok wśród świeckich, wystawiły na poważną próbę ich wiarę.

W procesie wykorzeniania tej plagi Kościół posiada już odpowiednie dokumenty, strategie działania i procedury i jest zdecydowany, by im przeciwdziałać. Oby nie trzeba było w ogóle po nie sięgać.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki