Logo Przewdonik Katolicki

Ona odmówiła...

Kamila Tobolska
Fot.

Maria była wiele razy nagabywana przez Aleksandra. Ten dwudziestolatek był od jakiegoś czasu jej sąsiadem i przy każdej okazji dawał młodszej od niego o osiem lat dziewczynie do zrozumienia, że bardzo mu się podoba. Zapłonął wręcz żądzą do niej. Maria czując niebezpieczeństwo, starała się go unikać. Przyszedł jednak letni, tragiczny dzień...

Maria była wiele razy nagabywana przez Aleksandra. Ten dwudziestolatek był od jakiegoś czasu jej sąsiadem i przy każdej okazji dawał młodszej od niego o osiem lat dziewczynie do zrozumienia, że bardzo mu się podoba. Zapłonął wręcz żądzą do niej. Maria czując niebezpieczeństwo, starała się go unikać. Przyszedł jednak letni, tragiczny dzień...

 

Rodziny Marii Goretti i Aleksandra Serenelli mieszkały w wiosce położonej w pobliżu miasteczka Nettuno we Włoszech. Obu nie powodziło się dobrze. Ojciec Marii nie żył od dwóch lat. Nie tylko mama, ale również bracia zmuszeni byli więc zarabiać na utrzymanie pracą w polu i w winnicach. Maria starała się im pomagać. Jeszcze w czasie choroby ojca pielęgnowała go, a równocześnie opiekowała się młodszym rodzeństwem.

Rodzice dziewczyny byli bardzo pobożni. Cała rodzina co wieczór klękała do wspólnej modlitwy, a Maria sama brała często do rąk różaniec. Wychowywana w głębokiej wierze dziewczynka zapragnęła przystąpić wcześniej niż inne dzieci do Pierwszej Komunii Świętej. I tak też się stało, mimo że rodziny nie stać było nawet na kupienie komunijnej sukienki. Ciężka sytuacja materialna sprawiała też, że Maria nie mogła podjąć nauki, tym bardziej że szkoła była daleko. Nie potrafiła więc czytać, choć zdobycie tej umiejętności było jej wielkim pragnieniem.

Aleksander z kolei był, mówiąc krótko, chłopakiem pozbawionym zasad moralnych. Nie miał zresztą w domu dobrego przykładu, bowiem jego mama zmarła, a ojcu często zdarzało się zaglądać do butelki.

 

Napastnik sięgnął po nóż...

Na niestosowne propozycje czynione przez Aleksandra, Maria zdecydowanie odpowiadała: „To grzech, Bóg na to nie pozwala”. Ale chłopak, któremu pojęcie grzechu było wręcz obce, groził dziewczynie, że jeśli powie cokolwiek mamie, to ją zabije. 5 lipca, gdy rodziny obojga zajęte były pracą w polu, Aleksander postanowił zmusić dziewczynę do fizycznego zbliżenia. Kiedy Maria siedziała na schodach przed domem zajęta szyciem, zażądał od niej wejścia do środka. Na odmowę dziewczyny zareagował agresją, która stopniowo się nasilała. Wewnątrz domu jej zdecydowany opór sprawił, że napastnik sięgnął po nóż, którym zadał jej wiele ciosów. Wołania Marii o pomoc nikt nie usłyszał.

Przerażony swoim czynem chłopak uciekł. Matka Marii po powrocie z pola, znalazła córkę leżącą w kałuży krwi. W szpitalu, do którego dziewczyna trafiła, przez wiele godzin walczono o jej życie. Maria wyznała wówczas, że przebacza swemu mordercy. Zmarła następnego dnia, po przyjęciu sakramentów świętych, mając zaledwie 12 lat. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna zachowała dziewictwo. Ta okrutna zbrodnia poruszyła całą okolicę, a w pogrzebie Marii, którą już wtedy uważano za świętą, uczestniczyły tysiące osób.

 

Słodka męczennica

Właśnie mija dokładnie 110 lat od tamtych wydarzeń. W dzień śmierci Marii Goretti, 6 lipca, Kościół obchodzi jej wspomnienie liturgiczne. W 1947 r. papież Pius XII ogłosił bowiem Marię błogosławioną, nazywając ją „małą i słodką męczennicą czystości”. Trzy lata później wyniósł ją do grona świętych.

Ciało Marii, jeszcze przed rozpoczęciem procesu beatyfikacyjnego, w 1929 r. przeniesiono do sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Nettuno. Zabalsamowane doczesne szczątki świętej ułożono w kryształowej trumnie w kaplicy, w której umieszczono także nieliczne pamiątki po niej. Z biegiem lat na ścianach nie tylko kaplicy, ale również świątyni, zawieszano kolejne wota, tabliczki dziękczynne czy prośby o wstawiennictwo kierowane do św. Marii Goretti. Tragedia młodziutkiej Włoszki, która oddała życie w obronie czystości, stale bowiem porusza. Rokrocznie do Nettuno ściągają setki tysięcy pielgrzymów, aby oddać jej hołd.

 

Nawrócony morderca

Ta wyjątkowa dziewczyna wyjednała nawrócenie także swojemu zabójcy. Za swój czyn Aleksander Serenelli został skazany na 30 lat więzienia. W szóstym roku odbywania kary miało miejsce wydarzenie, które stało się początkiem przemiany jego życia. Ujrzał wówczas Marię, która z uśmiechem wręczyła mu lilię, symbol czystości. Morderca odczuł wtedy głęboki żal za to, co zrobił i pojednał się z Bogiem. Wyszedł z więzienia trzy lata przed końcem odbywania kary. Już na wolności odwiedził matkę Marii, Assuntę Goretti i poprosił ją o przebaczenie, na co ta miała odpowiedzieć : „Maria ci przebaczyła, Aleksandrze, jakże ja mogłabym odmówić?”. Swoje dalsze kroki mężczyzna skierował do klasztoru Kapucynów w Macerata, gdzie mieszkał i pracował jako ogrodnik oraz furtian aż do śmierci. Zmarł w wieku 88 lat. W swoim pamiętniku brat Aleksander napisał m.in.: „Ci, którzy będą to czytać, niech zaczerpną tę zbawczą naukę, że trzeba strzec się zła, a zawsze szukać dobra i to już od dzieciństwa”.

 

Chrońmy naszą miłość

Warto mieć w pamięci historię św. Marii Goretti, zwłaszcza gdy przed nami wakacyjne przygody. Ona oddała życie za skarb, który, zdarza się, że inni tracą bez zastanowienia. Walka z pożądliwością cielesną nie jest oczywiście łatwa, tym bardziej więc trzeba unikać sytuacji, które sprawiają, że mamy w niej coraz mniejsze szanse na wygraną. Najważniejsze to jednak pamiętać o mocnym wsparciu, którego zawsze udzieli nam Jezus, jeżeli tylko Mu na to pozwolimy. Trzymajmy się więc blisko Niego, aby mógł zadbać najpierw o czystość naszego serca.

Wyobraźmy sobie kwitnący ogród położony w pobliżu lasu. To oczywiste, że potrzebuje on ogrodzenia, aby chroniło go przed leśnymi zwierzętami, które mogą go zniszczyć. Podobnie rozwijającą się miłość trzeba chronić przez naturalną wstydliwość oraz zachowanie intymności i czystości. Dzięki temu ustrzeżemy miłość przed zranieniem i znieważeniem jej przez pożądanie, nieczyste myśli oraz pragnienia czy presję seksualną, jaką często wywiera na nas otoczenie.

Jeśli jednak zdarzyło się już, że nie wytrwaliście w czystości przedmałżeńskiej, pamiętajcie, że dar czystej miłości nadal jest możliwy. To Jezus ma moc podnieść was z waszego upadku i uzdrowić przeszłość i serce, abyście odtąd żyli w czystości.

 

 

 


Brońcie czystości serca i ciała!

Postać św. Marii Goretti przypomniał w 2002 r., w 100. rocznicę jej męczeńskiej śmierci, bł. Jan Paweł II. Podczas modlitwy „Anioł Pański” na placu św. Piotra podkreślił, że święta przypomina młodzieży trzeciego tysiąclecia, iż „prawdziwe szczęście wymaga odwagi i ducha ofiary, odrzucenia wszelkiego kompromisu ze złem i gotowości zapłacenia własną osobą, nawet życiem, za wierność Bogu i Jego przykazaniom”. Ojciec Święty dodał, że orędzie to jest aktualne dzisiaj, gdy „wysławia się przyjemność, egoizm czy wręcz niemoralność w imię fałszywych ideałów wolności i szczęścia”. − Trzeba wyraźnie stwierdzić, że należy bronić czystości serca i ciała, gdyż czystość „chroni” autentyczną miłość – mówił bł. Jan Paweł II, dodając, że „czystość serca, jak każda cnota, wymaga codziennego treningu woli i nieustannej wewnętrznej dyscypliny. Przede wszystkim zaś wymaga stałego uciekania się do Boga w modlitwie”. Na zakończenie życzył młodzieży, by z pomocą Matki Bożej odkryła wartość i znaczenie czystości dla budowania cywilizacji miłości.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki