Na początku lutego urnę z jego prochami - a także prochami dwóch innych kapłanów, którzy zginęli w obozach - przeniesiono z cmentarza do drezdeńskiej katedry. Dziś bowiem nie sposób ustalić, która z tych urn kryje prochy sługi Bożego. Ulicami Drezna przeszła uroczysta procesja, którą poprowadził rządca diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej bp Joachim Reinelt. Podkreślił on, że pragnieniem ks. Andrickiego było ukazanie innym, jak bardzo ideologia nazistowska pogardza ludźmi. W procesji wzięło udział wielu Łużyczan, potomków Słowian Połabskich, którzy przybyli do Drezna pod narodowymi flagami niebiesko-czerwono-białymi. Ci spośród nich, którzy żyją na terenie Niemiec, są tam jedyną mniejszością słowiańską, a mieszkają przede wszystkim w Saksonii i Brandenburgii.
Alojs Andricki urodził się 2 lipca 1914 r. w Radworze na Górnych Łużycach. Po święceniach kapłańskich w 1939 r. został duszpasterzem w jednym z kościołów w Dreźnie. Odważnie występował przeciw ideologii narodowosocjalistycznej, a ponieważ był Łużyczaninem i kapłanem katolickim, więc zainteresowała się nim tajna policja, czyli Gestapo. W styczniu 1941 r. skazano go na pół roku więzienia, a potem osadzono w Dachau, gdzie pomagał słabszym i starszym więźniom. W obozie zachorował na tyfus; 3 lutego 1943 r. został dobity zastrzykiem z trucizną. Proces beatyfikacyjny trwał od 1998 r., a 10 grudnia 2010 r. Ojciec Święty podpisał dekret o uznaniu jego męczeństwa. W 1995 r. w Budziszynie powstała drużyna skautów łużyckich nosząca jego imię, a w 2005 r. został patronem szkoły podstawowej w Rząsinach w diecezji legnickiej.