Pacjenci z oddziału stacjonarnego mieli czas na dłuższą rozmowę, a także otrzymali po symbolicznym tulipanie.
Miejsce szczególne
Dyrektor placówki ks. prałat Józef Kubalewski podkreślił, że chorzy „jakby w przedłużeniu Chrystusowego krzyża” dźwigają go na naszych oczach. – Dlatego mogą przez ofiarowanie swojego cierpienia, współcierpienie z Chrystusem, wypraszać dla Kościoła potrzebne łaski. Stąd są skarbem Kościoła – powiedział.
Kapłan dodał, że w placówkach opieki paliatywnej cierpienie szczególnie pobudza do głębszej refleksji nad sensem życia, sensem cierpienia. – Niestety, są to chorzy terminalnie, więc ich cierpienie zmierza do kresu ziemskiego życia. W takich sytuacjach nie można nie pytać o jego sens, o życie wieczne. W tym znaczeniu hospicjum jest miejscem szczególnym dla samych pacjentów, ale również dla tych, którzy przy nich są, a więc rodzin, całego personelu hospicjum i wolontariuszy – stwierdził ks. prałat Kubalewski.
Czesława Mieszkowska z zarządu bydgoskiego hospicjum podkreśliła, że w tym szczególnym dniu ludzie zdrowi pragną uhonorować chorych i cierpiących. – Wszyscy odświętnie się ubrali, więc w hospicjum wielki dzień. Dla mnie to poczucie spełnionego obowiązku. Staram się pomagać chorym od ponad 20 lat. Nie liczę godzin pracy. Największą satysfakcją dla mnie jest uśmiech osoby cierpiącej – powiedziała.
Nauka pokory wobec życia
Rozmawiający z chorymi prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski dodał, że hospicjum jest miejscem, które uczy pokory wobec życia. – W momencie, kiedy widzimy osoby tak bardzo cierpiące, to nabieramy dystansu do codzienności. Do tego, że wszyscy w takiej sytuacji możemy się znaleźć. Na pewno bardzo trudno pracuje się z osobami w tak ciężkich stanach. Dlatego wielkie podziękowanie tym, którzy tu posługują. W oczach chorych widzimy wielką wdzięczność wobec nich – mówił.
Grażyna Fiedorowicz 10 lat temu zachorowała na raka piersi. Po trudnej walce niedawno nastąpił nawrót choroby. – Byłam w takim dołku, że chciałam umrzeć. Jednak zgłosiłam się do hospicjum. Zobaczono, co się ze mną dzieje i stwierdzono, że jest mi potrzebna pomoc psychologa. I tak postawiono mnie na nogi. Wszystko zawdzięczam tym wspaniałym ludziom z hospicjum. Mam bóle, biorę morfinę, ale jestem radosna – powiedziała.
Hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki w Bydgoszczy rocznie swoją opieką obejmuje ponad 1000 chorych.