Logo Przewdonik Katolicki

Ciągle brakuje rodziców zastępczych

Magdalena Guziak-Nowak
Fot.

Z Martą Chechelską-Dziepak, rzecznikiem prasowym Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie, mediatorem sądowym, rozmawia Magdalena Guziak-Nowak


 


 

Podczas niedzielnej Mszy św. słyszałam w ogłoszeniach parafialnych apel o zostanie rodziną zastępczą dla potrzebującego dziecka. Jaka jest skala tego problemu w Małopolsce?

– W naszych placówkach przebywa obecnie ok. 500 dzieci. Od kilku lat udaje nam się bardzo dobrze współpracować z niektórymi parafiami. Krakowskie organizacje, które prowadzą nasze ośrodki adopcyjno-opiekuńcze, współpracują z Kościołem. Cieszę się, że księża proboszczowie przypominają o naszych apelach i że idea rodzicielstwa zastępczego jest przyjęta i promowana w środowiskach przykościelnych. W jednej z parafii krakowskich zorganizowano nawet spotkanie z rodzinami zastępczymi, które opowiadały o swoich doświadczeniach. Temat ciągle nie jest powszechnie znany i większość z nas nigdy nawet nie zastanawiała się nad możliwością zostania rodziną zastępczą. Każde takie spotkanie, każda rozmowa na ten temat może zasiać w kimś pomysł.

 

A czym się różni rodzina zastępcza od adopcyjnej?

– Rodzicielstwo zastępcze dzielimy na zawodowe i niezawodowe. Najbardziej zależy nam na promowaniu tego drugiego, bo rodzicem zastępczym może zostać każdy, kto ma miejsce w swoim domu, w swoim sercu i w swoim życiu dla „nie swojego” dziecka. Nie trzeba mieć specjalnego wykształcenia. Rodzina zastępcza nie musi być spokrewniona z dzieckiem. Oczywiście, w pierwszej kolejności szukamy miejsca dla dziecka u babci, dziadka, cioci, starszego brata. Takich rodzin jest najwięcej i dobrze, bo to naturalne i dobre dla tego dziecka. Jego wychowanie jest wspierane finansowo – miesięcznie to kilkaset złotych.

Jeśli wśród krewnych nie ma nikogo, kto mógłby się zająć dzieckiem, szukamy miejsca wśród rodzin niespokrewnionych. Może się zdarzyć również tak, że po sąsiedzku mieszkam z rodziną, która popadła w kłopoty i nie jest w stanie opiekować się swoim dzieckiem. Znam ich syna, Kamila, wiem, że to sympatyczny chłopiec, więc chcę go przyjąć do siebie, zająć się nim. Nie chcę pozwolić na to, by Kamil spędził dzieciństwo w placówce. Muszę wtedy przejść szkolenie w ośrodku adopcyjno-opiekuńczym, aby sąd mógł zadecydować, że będę potrafiła właściwie się nim zająć.

Rodziną zastępczą jest się do pełnoletności dziecka. Poza tym w każdej chwili może ono wrócić do swojej rodziny biologicznej, jeśli jego biologiczni rodzice życiowo się pozbierają. Na szczęście i tak się zdarza.

W przypadku adopcji jest zupełnie inaczej – dziecko zaadoptowane jest „nasze” na zawsze. Nie otrzymujemy pomocy finansowej na jego wychowanie. Nie pełnię tu roli rodzica przez określony czas, po prostu jestem matką na zawsze. W rodzinie zastępczej jedynie ją zastępuję.

Rodzin zastępczych niespokrewnionych z dzieckiem mamy w Krakowie kilkadziesiąt. Za mało.

 

Jak to wygląda w innych miastach?

– Te dane są na podobnym poziomie. Inne miasta borykają się z podobnymi problemami.

 

Czy wokół adopcji i rodziny zastępczej krążą jakieś stereotypy, fałszywe wyobrażenia, mity, które warto skomentować?

– Mitów chyba nie ma, ale jest za to jeden bardzo poważny i ciągle nierozstrzygnięty problem. Wbrew pozorom jest więcej rodziców chętnych do adopcji niż dzieci, które można zaadoptować.

 

Więc nie powinno być domów dziecka, a przebywa w nich – jak Pani powiedziała – pół tysiąca dzieci.

– Problem polega na tym, że ich sytuacja prawna nie jest rozstrzygnięta. Np. rodzice nie zrzekają się praw, sąd bierze ich obietnice i deklaracje co do miłości do dzieci i chęci opiekowania się nimi za dobrą monetę, a w rzeczywistości jest tak, że odwiedzają dziecko raz w miesiącu… Dziecko czeka te miesiące, w końcu lata… To niezwykle trudna decyzja – odebrać prawa rodzicielskie, ale to właśnie dzieci czekające na zmianę swoich biologicznych rodziców przeżywają swoje dzieciństwo w domach dziecka.

W tej sytuacji dziecko nie ma szansy na adopcję – ma jedynie szansę na rodzinę zastępczą. Dlatego tak bardzo nam na nich zależy. Tych 500 dzieci mogłoby w nich zamieszkać.

 

 


Jeśli chcesz wiedzieć więcej o rodzinach zastępczych, zadzwoń pod nr. tel.:

12 643 10 64, 12 430 45 43.

 

 

 


Inna propozycja – rodzinne domy dziecka

Są to miniplacówki, w których wychowuje się do 8 dzieci (wyjątkiem są sytuacje, gdy do rodzinnego domu kierowane jest rodzeństwo – wówczas dzieci może być więcej, aby nie rozdzielać tych spokrewnionych). Rodzinny dom dziecka to taka rodzina wielodzietna. W takim domu wychowuje się od 4 do 8 dzieci. Rodzice, którzy decydują się na prowadzenie rodzinnego domu dziecka, muszą mieć zabezpieczenie lokalowe – tzn. muszą mieć swoje własne mieszkanie (chodzi o to, by motywem podjęcia tej pracy nie były problemy mieszkaniowe). Rodzinny dom dziecka najczęściej funkcjonuje w lokalu należącym do Gminy Miejskiej Kraków lub organizacji pozarządowej, która dysponuje taką nieruchomością i chce ją przeznaczyć na rodzinny dom dziecka. Rodzice przeprowadzają się do tego domu i tam wychowują dzieci skierowane przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Aby prowadzić rodzinny dom dziecka, wystarczy mieć średnie wykształcenie i przejść szkolenie w ośrodku adopcyjno-opiekuńczym, które zakończy się uzyskaniem kwalifikacji i pozytywnej opinii. To, co jest najistotniejsze w przypadku osób chcących podjąć się prowadzenia rodzinnego domu dziecka, to ich osobowość, umiejętność radzenia sobie z problemami, z którymi przyjdą dzieci i które będą się pojawiać podczas codziennej pracy z dziećmi. Ale przede wszystkim trzeba kochać dzieci i umieć dawać im miłość. Trzeba też potrafić współpracować z rodzicami biologicznymi dzieci i mieć umiejętność budowania dobrych relacji w tej złożonej sytuacji.

źródło: jestemwdomu.mops.krakow.pl

 

Wsparcie dla rodzin

Wszyscy rodzice zastępczy otrzymują pomoc finansową na częściowe pokrycie wydatków ponoszonych na utrzymanie dziecka (ok. kilkaset złotych, w zależności od wieku dziecka i stanu zdrowia).

Zawodowi rodzice otrzymują wynagrodzenie:

– rodziny specjalistyczne, które opiekują się dzieckiem niepełnosprawnym lub z problemami wychowawczymi – 1 976 zł, jeśli opiekują się 1 dzieckiem, 2 305 za 2 dzieci, 2 630 zł za 3 dzieci,

– zawodowy rodzic, który pełni funkcję pogotowia rodzinnego, otrzymuje wynagrodzenie w wysokości ok. 3 tys. zł brutto (najczęściej opiekują się trójką lub dwójką dzieci).

– koszt utrzymania dziecka w rodzinnym domu dziecka wynosi ok. 2 tys. zł – oznacza to, że takie środki finansowe otrzymuje na każde dziecko w rodzinnym domu dyrektor placówki; w tych pieniądzach mieści się koszt eksploatacji domu, koszt utrzymania dziecka i wynagrodzenie dla pracowników.

Wszystkie rodziny mogą korzystać z pomocy specjalistów – pedagoga, psychologa, specjalisty pracy z rodziną w ośrodkach adopcyjno-opiekuńczych, MOPS, ośrodkach poradnictwa i terapii rodzin.

źródło: jestemwdomu.mops.krakow.pl

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki