Jeśli zapytać wierzących, dlaczego przychodzą na Mszę św. właśnie w niedzielę, a nie inny dzień tygodnia, odpowiedzi będą różne: bo siódmego dnia Bóg odpoczywał, bo tak każe Dekalog, bo takie jest przykazanie kościelne, bo taka tradycja, taka potrzeba... Wszystko to bardzo pobożne – i nieprawdziwe.
Dzień odpoczynku wywodzi się z tradycji starotestamentalnej, podobnie jak przykazanie Dekalogu o świętowaniu dnia świętego. Kościelne przykazanie zaś o uczestnictwie we Mszy św. w niedzielę sformułowano dopiero w połowie XVI w. Jakie więc są chrześcijańskie źródła świętowania niedzieli?
Szabat
Starożytni Rzymianie nie znali dni tygodnia i nie posługiwali się taką miarą czasu. Kultura babilońska w czasach Chrystusa znała tydzień pięciodniowy. Siedmiodniowy tydzień znany był tylko w kulturze żydowskiej: jego fundamentem był dzień siódmy, czyli szabat. Miszna podaje aż 39 zakazów dotyczących czynności, których nie wolno wykonywać w szabat. Żydom nie wolno było tego dnia napisać ani jednej litery, niczego dźwigać ręką (chyba że ciężar dzielono na dwie osoby), rozsupłać ani zawiązać węzła, przesunąć żadnego ciężaru, przejrzeć się w lustrze (chyba że wisiało na stałe na ścianie), udać się w podróż (chyba że do swojej własności albo na wodzie). Przepisy te były tak skomplikowane, że łatwo można było je obejść, z czego skwapliwie korzystano: aby podróżować, kładziono na przykład pod siodło butelkę wody i już podróż stawała się podróżą „na wodzie”. Skoro nie wolno było podnosić ciężarów, kobiety zakładały kolie i kolczyki poprzedniego dnia i w nich spały. Nikt jednak nie odważał się wprost łamać zakazów szabatowych, były one prawdziwą świętością.
Zmartwychwstanie
Pierwsi chrześcijanie, wywodzący się z kręgu kultury judaizmu, znaleźli w sobie motywację silniejszą niż trwająca trzynaście wieków tradycja i doprowadzili do prawdziwej rewolucji. W jej efekcie w 313 r. cesarz Konstantyn wprowadził siedmiodniowy tydzień, którego centrum była niedziela. Motywacja chrześcijan była zasadnicza: zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.
Jezus zmartwychwstał w pierwszy dzień po szabacie, dlatego to właśnie ten dzień stał się dla chrześcijan najważniejszym dniem w tygodniowym kalendarzu. W kulturach europejskich dzień ten nazwano dies Domini, „dniem Pańskim”, co znalazło swoje odbicie również w nazwach niedzieli w językach, kształtujących się w Basenie Morza Śródziemnego.
Eucharystia
Aby zrozumieć, jak chrześcijanie powinni obchodzić ten dzień, należy znów cofnąć się do czasów Jezusa i dostrzec drugą, wielką rewolucję, jaka dokonała się dzięki Chrystusowi. Tą rewolucją była zmiana kształtu i znaczenia Paschy.
W świecie żydowskim wyjście z Egiptu świętowano po wiosennej pełni księżyca przez udział w uczcie paschalnej. Oparta była ona na zasadach, których nikt nie śmiał łamać. Istotą tej uczty było zabicie jednorocznego baranka, dokonywane w rytualny sposób w jerozolimskiej świątyni. Uczta rozpoczynała się wypiciem pierwszego kielicha wina i modlitwą, następnie wnoszono potrawy, symbolizujące trud życia Izraela w Egipcie. Później najmłodszy syn pytał, a najstarszy w zgromadzeniu opowiadał haggadę, wyjaśniając znaczenie uczty, dzieje Żydów w niewoli oraz drogę do Ziemi Obiecanej. Po haggadzie odmawiano modlitwę błogosławieństwa nad macą – niekwaszonym chlebem, jedzono baranka, wreszcie na koniec śpiewano psalmy i odmawiano dziękczynną modlitwę za dotychczasową opiekę Bożą.
Pascha spożywana przez Chrystusa i apostołów była bardzo podobna do innych – podobna, bo odwiecznym modlitwom Jezus nadał nowy sens, mówiąc: „To jest Ciało moje, to jest moja Krew” i polecając, by to właśnie czynili na Jego pamiątkę. Konsekrowanie chleba i wina było nowością, kulturową rewolucją, złamaniem tradycji.
Niedziela nie jest więc tylko pierwszym dniem tygodnia, ale rzeczywiście dniem Pańskim, początkiem i źródłem nowej rachuby czasu. Dlaczego więc Msza św. właśnie w niedzielę jest tak ważna? Bo właśnie w niedzielę spotykają się dwie największe tajemnice, z których chrześcijanin otrzymuje pełnię swojego życia: Zmartwychwstanie i Eucharystię.
Katechezy katedralne: ks. Jerzy Stefański