Jedni zacierają ręce, bo zarobią na wynajmowaniu im mieszkań, inni narzekają, że znowu zrobi się tłoczno w tramwajach i autobusach miejskich. A sami studenci? Co ambitniejsi ucieszą się z kolejnego roku szansy na zdobywanie wiedzy i po Bożemu usiądą do książek i pójdą na wykłady. Inni też się ucieszą: z kolejnej długiej imprezy „rok akademicki 2010/2011”, zniżek w punktach ksero, wyłudzonego stypendium. Jaka naprawdę jest przyszła polska inteligencja?
Plaga plagiatów
Niestety, nie zawsze… inteligentna i dążąca do zgłębiania mądrości. Starsi wykładowcy zwracają uwagę, że kiedyś było inaczej. By zaliczać każdy kolejny rok studiów, trzeba było dobrze zaznajomić się z biblioteką. Dziś się zdarza – o zgrozo – że dyplom dostają ci, co nie odwiedzili jej ani razu. Zbyt optymistycznym jest twierdzenie, że przecież wszystko można znaleźć w internecie.
Studentom dokucza czasem lenistwo intelektualne. Nie uczą się, a na egzaminach ściągają. Nie zdobywają wiedzy, ale ją kradną. Powszechne są plagiaty prac naukowych – od małych esejów po licencjackie i magisterskie. Kwitnie też handel pracami pisanymi na zamówienie.
Money, money, money
Z uczciwym podejściem do pieniądza rozmijają się studenci w różnych sytuacjach. Ponad połowa Polaków zetknęła się z korupcją podczas przyjmowania na studia (Pentor, 2004). Prawdziwą groteską jest kupowanie indeksu na prawo.
Wątpliwe moralnie są drogie konsultacje u profesorów przed egzaminami wstępnymi. Nie brakuje też fałszerstw przy wykazywaniu dochodów, kiedy student stara się o stypendium socjalne. „Niektóre panie da się przekupić czekoladą, żeby na coś przymknęły oko”. Tym sposobem niezasłużone pieniądze dostają oszuści, a brakuje ich dla tych, którzy naprawdę są w potrzebie.
Na opak
Także seksualność to sfera, w której studenci są wystawiani na życiowe próby. Z dala od domu sami o sobie decydują. Obiegowa opinia głosi, że są najaktywniejszą grupą seksualną.
Władze uczelni zwykle nie robią problemów, jeśli chodzi o wspólne mieszkanie w akademikach. W niektórych dla przyzwoitości trzeba podpisać oświadczenie, że nie ma się nic przeciwko zamieszkaniu z osobą odmiennej płci. Bywa i tak, że kierownicy wręcz do tego zachęcają. Kiedy z narzeczonym zgłosiliśmy w administracji domu studenckiego chęć zamieszkania razem po ślubie, kierowniczka nie mogła zrozumieć, że nie chcemy już, teraz, ale za miesiąc. Przed ślubem jeszcze dwa razy dzwoniła z propozycją nie do odrzucenia, bo „zwolnił się ładny, dwuosobowy pokój i w poniedziałek możecie się przeprowadzić”.
Druga strona medalu
Trzeba powiedzieć, że nie wszyscy tak żyją, a nawet jeśli – nie zawsze jest to ich wina. By studiować w Krakowie, trzeba mieszkać w pobliżu miasta lub coś wynająć, a to nie jest tanie – dobra cena za miejsce w mieszkaniu to 400-450 zł. Mieszkają więc chłopak i dziewczyna razem w jednoosobowym pokoju w akademiku, bo taniej. Na egzaminy chodzą ze ściągami, bo pracują, by na ten akademik zarobić i nie wystarcza im czasu na naukę… I tak w kółko.
Przykład z góry
Pytanie o kondycję studentów jest pytaniem o to, skąd czerpią wzorce do naśladowania, co reprezentują sobą pracownicy uczelni wyższych, ich mentorzy. Czy wymagając od innych, najpierw wymagają od siebie. Oraz czy pamiętają, że – jak mówił Jan Paweł II – ich praca powinna być ukierunkowana na sprawiedliwość, solidarność, miłość społeczną i wzajemny szacunek.
Studia nie są dziś tak prestiżowe jak kiedyś. Oprócz masowej produkcji dyplomów dla magistrantów wzrosła produkcja rozpraw doktorskich. Zdrowy rozsądek każe się zastanowić, co z tego wyniknie: czy po obronach doktoratów młodzi naukowcy jedynie zasilą szeregi bezrobotnych, bo nie dla każdego znajdzie się miejsce pracy na uczelni, czy staną się prawdziwą elitą odpowiedzialną za życie polityczne, gospodarcze, społeczne.
Na takie pytania nie jest za wcześnie. Oby nie było za późno.
Pod prąd
Raz jeszcze zachęcamy studentów do włączenia się w działalność duszpasterstw akademickich: u św. Anny, u Dobrego, Na Miasteczku, studenckich kół KSM, Beczki i innych. To miejsca, w których łatwiej „trzymać pion” i dać swoją młodzieńczą radość życia innym.
Naukowiec nie jest twórcą prawdy
„Nauka bowiem, jeśli nie jest uprawiana w poczuciu służby człowiekowi, łatwo może stać się elementem ekonomicznych przetargów, z pominięciem dobra wspólnego, albo co gorsza może być wykorzystana w celu panowania nad drugimi, wprzęgnięta w dążenia totalitarne jednostek i grup społecznych. Dlatego zarówno dojrzali naukowcy, jak i początkujący studenci winni mieć na względzie to, czy ich słuszne dążenie do zgłębiania tajników wiedzy wpisuje się w podstawowe wymogi sprawiedliwości, solidarności, miłości społecznej, poszanowania praw pojedynczego człowieka, ludu czy narodu. Służebność nauki obowiązuje nie tylko w stosunku do człowieka czy społeczeństwa, ale również, a może nade wszystko, w stosunku do samej prawdy. Naukowiec nie jest twórcą prawdy, ale jej odkrywcą. Im bardziej pozostaje jej wierny, tym bardziej ona się przed nim odsłania.”
Jan Paweł II do rektorów polskich uczelni, Castel Gandolfo, 30.08.2001