Na początku I w. po narodzeniu Chrystusa Pompeje były pięknym i bogatym portowym miastem rzymskim u stóp Wezuwiusza. Jego mieszkańcy zajmowali się handlem. Ich domy zdobione były malowidłami i mozaikami. W mieście był system kanalizacyjny, akwedukty i fontanny, termy i teatr. Była zdobiona stiukami świątynia Wespazjana, marmurowa świątynia Larów, kryta hala targowa zwana macellum i świątynia Apollina, nad którą latem 79 r. prowadzono prace rekonstrukcyjne.
Martwe miasto
24 sierpnia po południu z wulkanu nad miastem wydobyły się słupy ognia, a później czarna chmura, która przesłoniła słońce. Na miasto spadł deszcz rozżarzonych okruchów lawy i wulkanicznego popiołu. Tam, gdzie spadły na ziemię, wywoływały pożary, zabijały ludzi i powodowały walenie się budynków. Erupcja trwała trzy dni. Kiedy się zakończyła, całe miasto było pokryte sześciocentymetrową warstwą popiołu wulkanicznego. I nie było w nim żadnego życia.
Minęło kilkaset lat, zanim naukowcy rozpoczęli prace nad odsłonięciem martwych Pompei. Ale żadne prace archeologiczne nie są w stanie przywrócić życia umarłemu miastu. Może to natomiast uczynić modlitwa.
Zaczęło się od Bartłomieja
Bartłomiej Longo urodził się w pobożnej włoskiej rodzinie zimą 1841 r. Studiował prawo na uniwersytecie w Neapolu i tam właśnie zainteresował się okultyzmem i spirytyzmem oraz zaczął praktykować obrzędy spirytystyczne. Szybko stał się kapłanem okultystycznej sekty i podczas rytuału obiecał swoją duszę diabłu. Dopiero modlitwy rodziny sprawiły, że zerwał z sektą i publicznie wyrzekł się szatana. Przestrzegał potem innych przed zagrożeniami okultyzmu i spirytyzmu, zakładał ochronki dla najuboższych, został dominikańskim tercjarzem. Wciąż jednak tkwił w nim lęk przed potępieniem za grzechy wcześniejszego życia. Dopiero spotkanie z Rróżańcem odmieniło jego życie tak bardzo, że w 1980 r. Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym. Wcześniej jednak czekała go wielka misja – szerzenie modlitwy różańcowej tak daleko, jak tylko zdoła sięgnąć.
Nowe życie
W 1876 r. siostra Maria Conetta de Litalla podarowała Bartłomiejowi Longo stary i bardzo zniszczony obraz Matki Bożej Różańcowej. Ten przyszły błogosławiony umieścił obraz w małym kościółku parafialnym w Pompejach. Szybko okazało się, że modlący się w nowym sanktuarium doznają wielu łask, przede wszystkim uzdrowień. Matka Boża objawiała się tam kilkakrotnie z różańcowym przesłaniem. Nieuleczalnie chorej Fortunacie Agrelli mówiła: „Zwracałaś się do mnie różnymi tytułami i zawsze otrzymywałaś moje łaski. Teraz wzywasz Mnie tytułem, który jest Mi najmilszy: Królowa Różańca Świętego, dlatego nie mogę odmówić twojej prośbie. Odpraw trzy nowenny, a otrzymasz wszystko”. Innym razem Matka Boża mówiła: „Ktokolwiek pragnie zyskać u Mnie względy, powinien odprawić trzy nowenny różańcowe z prośbą i trzy nowenny z podziękowaniem”.
W ten właśnie sposób narodziło się nowe nabożeństwo, nazywane nowenną pompejańską lub nowenną nie do odparcia – nabożeństwo trwające 54 dni.
Bartłomiej Longo zabiegał, by wokół kościoła wybudować schronisko dla bezdomnych i sierocińce. Powstała też piękna bazylika Matki Bożej Różańcowej. A sam Longo mówił o Pompejach: „W przeciwieństwie do ziemi umarłych przedstawiała (...) się owa ziemia jako ziemia zmartwychwstania i życia: zrujnowanemu amfiteatrowi, zbrukanemu krwią, przeciwstawia się świątynia żywa wiary i miłości, świątynia poświęcona Dziewicy Maryi; miasto pogrzebane pod brudami pogaństwa zastępuje miasto pełne życia, które wywodzi swe początki z nowej cywilizacji przyniesionej przez chrześcijaństwo: Nowe Pompeje! To jest nowa cywilizacja, która wyraźnie ukazuje się obok antycznej; chrześcijaństwo, źródło życia, naprzeciw pogaństwa, które już przeminęło”.
Nie do odparcia
Najważniejszym aspektem nowenny, jak i każdej innej modlitwy, jest wytrwałość. Nowennę pompejańską odmawia się przez 54 kolejne dni. Każdego dnia odmawia się dawne trzy części Różańca (radosną, bolesną i chwalebną), można odmawiać również wszystkie cztery części. Przed rozpoczęciem każdej z trzech części odmawia się wezwanie: „Ten Różaniec odmawiam na Twoją cześć, Królowo Różańca Świętego, w intencji...”. Każdą z trzech części kończymy zawołaniem: „Królowo Różańca Świętego, módl się za nami”.
Przez 27 dni błagalnych na zakończenie każdej części modlimy się: „Pomnij, o miłosierna Panno Różańcowa z Pompei, jako nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich, z Różańcem Twoim, pomocy Twej wzywający, miał być przez Ciebie opuszczony. Ach, nie gardź prośbą moją, o Matko Słowa Przedwiecznego, ale przez święty Twój Różaniec i przez upodobanie, jakie okazujesz dla Twej świątyni w Pompei, wysłuchaj mnie dobrotliwie. Amen”.
Następnie przez kolejnych 27 dni dziękczynnych na zakończenie każdej z trzech części odmawiamy: „Cóż Ci dać mogę o Królowo pełna miłości? Moje całe życie poświęcam Tobie - ile mi sił starczy, będę rozszerzać cześć Twoją o Dziewico Różańca Świętego w Pompei, bo gdy Twej pomocy wezwałem, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś; o ile zdołam, będę rozszerzać nabożeństwo do Różańca Świętego, wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja, grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali. O, gdyby cały świat wiedział jak jesteś dobrą, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen”.