Koraliki nawlekane na sznur albo po prostu sznur z supłami podpatrzyliśmy u muzułmanów. Dokładniej zaś: to rycerze podczas wypraw krzyżowych zaobserwowali, że muzułmanie w Ziemi Świętej modlą się w ten właśnie sposób. Uznali, że to całkiem praktyczny sposób, który warto przywieźć do Europy. Narzędzie to szybko połączono z rozpowszechnianą już w V w. praktyką odmawiania modlitwy 150 „Ojcze nasz” lub „Zdrowaś Maryjo” w miejsce 150 psalmów dla tych, którzy nie potrafili czytać. W ten sposób przez wieki wyewoluowała modlitwa różańcowa: najpopularniejsza medytacja chrześcijańska, przy której używane jest proste, przywiezione ze Wschodu narzędzie. Ale na różańcu można się modlić na różne sposoby.
Różaniec z dopowiedzeniami
To sposób modlitwy, rozpowszechniony dzięki ks. Franciszkowi Blachnickiemu, popularny w Ruchu Światło-Życie. Jednak nie ks. Blachnicki go wymyślił. Już w 1974 r. w encyklice Marialis cultus papież Paweł VI przypominał: „Było pierwotnym zwyczajem, istniejącym aż dotąd w wielu miejscach, dodawać do wymówionego w każdym Pozdrowieniu Anielskim imienia Jezus refren, łączący się z wypowiedzianą tajemnicą”.
Jak to wygląda w praktyce? Modlący się, bez wcześniejszego przygotowania czy uczenia się na pamięć, dopowiada po słowie „Jezus” prawdy, które przynosi mu medytacja konkretnej tajemnicy: „…owoc Żywota Twojego Jezus – który się począł z Ducha Świętego. – Święta Maryjo…”. Każde „Zdrowaś Maryjo” powinno mieć inne dopowiedzenie, zgodne z rozważaną tajemnicą. Ten sposób modlitwy nie jest łatwy: wymaga uwagi i skupienia, ale jednocześnie praktycznie uniemożliwia popadnięcie w rutynę czy mechaniczne „klepanie” różańca.
Różaniec ekstremalny
Nowenna pompejańska, nazywana czasem „modlitwą nie do odparcia”, ma swoje początki w XIX w. Wtedy to ciężko chorej Fortunacie Agrelli objawić się miała Matka Boża, która prosiła, by dziewczyna modliła się na różańcu przez 54 dni. Przez pierwsze 27 dni intencją tej modlitwy miała być prośba, kolejne 27 – podziękowanie za otrzymaną łaskę. Co więcej, nie miała to być tylko jedna część różańca, ale wszystkie trzy, czyli radosna, bolesna i chwalebna (tajemnice światła zostały wprowadzone do różańca dopiero przez Jana Pawła II w 2002 r.). Po odmówieniu całej nowenny dziewczyna została uzdrowiona. Zainspirowany tym wydarzeniem Bartłomiej Longo wybudował na ruinach w Pompei sanktuarium ku czci Matki Bożej Różańcowej, które stało się swoistym centrum propagowania tej niezwykle wymagającej modlitwy, którą odmawiają dziś tysiące ludzi.
Koronka do Miłosierdzia Bożego
Koronka ta, również odmawiana na klasycznym różańcu, ma swoje korzenie w objawieniach siostry Faustyny i w jej Dzienniczku. Podyktował ją sam Jezus we wrześniu 1935 r., ucząc jednocześnie sposobu, w jaki należy ją odmawiać. Wiele razy również przypominał, że modlitwę tę należy odmawiać, szczególnie prosząc o ratunek dla grzeszników i umierających, w sytuacjach, które wydają się trudne lub beznadziejne – zawsze ufając, że dla Boga wszystko jest możliwe.
Modlitwa Jezusowa
Do tej modlitwy nie jest niezbędny klasyczny różaniec. Wystarczy czotka, czyli sznur modlitewny, który podzielony może być na kilka różnych sposobów – choć i na zwykłym różańcu można ją odmawiać. Polega ona na powtarzaniu tych kilku słów: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”. Modlitwa ta powstała w IV w. wśród mnichów na pustyni, którzy mówili, że „mało modli się ten, kto zwykł się modlić tylko wówczas, gdy klęczy”. Modlili się więc nieustannie, powtarzając szeptem krótkie teksty biblijne. Stosowane dziś najczęściej powyższe wezwanie uformowało się wśród mnichów na górze Atos w XIV w., choć tak naprawdę każdy może wybrać dla siebie inny akt strzelisty, który będzie powtarzał; może to być także samo słowo „Jezus”. Ważne jest, by w najróżniejszych sytuacjach zwracać się do Jezusa: w samochodzie, w drodze do sklepu, w kolejce, zastępując „myślenie o niczym” modlitwą.
Koronka kamedulska
Nieco przewrotnie – i nieteologicznie! – mówi się o niej, że powstała z zazdrości Jezusa o Maryję. Bł. Michał Pini, kameduła z Florencji, miał tak wielkie nabożeństwo do Matki Bożej, że pewnego dnia objawić miał mu się Jezus, który poprosił: „Michale, pamiętaj także i o Mnie”. Wówczas błogosławiony ułożył koronkę ku czci Pana Jezusa Chrystusa, a następnie zaczął propagować ją wśród swoich braci i wiernych. To właśnie od bł. Michała pobożności uczył się późniejszy papież Leon X, który w 1516 r. wydał zgodę na odmawianie tej koronki i przyznał jej odpusty, potwierdzane przez jego następców. Fizycznie koronka kamedulska od różańca różni się medalikiem: tu zwykle umieszczany jest Krzyż św. Benedykta. Poza tym koronka podzielona jest nie na pięć, ale trzy dziesiątki. Podobnie sama modlitwa składa się z trzech części, poświęconych: życiu ukrytemu Jezusa, trzem latom Jego nauczania oraz męce i śmierci. W każdej części – odwrotnie niż w różańcu poświęconym Maryi – odmawia się dziesięć razy „Ojcze Nasz” i jeden raz „Zdrowaś Maryjo”.
Koronka seraficka
I w tym przypadku różaniec jest nieco inny, bo składa się nie z pięciu, ale z siedmiu dziesiątek. Powstała, gdy w 1422 r. do zakonu franciszkanów wstąpił młody chłopak, który wcześniej codziennie składał przy figurze Maryi bukiet kwiatów. W klasztorze było to niemożliwe. Poprosił więc Maryję o pomoc. A ona podpowiedziała mu, żeby zamiast kwiatów składał jej modlitwy dla uczczenia Jej życiowych radości: zwiastowania, nawiedzenia św. Elżbiety, narodzenia Jezusa, hołdu trzech mędrców, znalezienia Jezusa w świątyni, zmartwychwstania Jezusa i wniebowzięcia. Podobnie jak w różańcu każda tajemnica składa się tu z jednego „Ojcze nasz” i dziesięciu „Zdrowaś Maryjo”.