Dzisiaj Sybiracy stanowią niewielką grupę osób. Jak prawda o tej zbrodni była ujawniana?
- W czasie komunistycznym, kiedy istniała PRL, w ogóle nie można było o tym mówić. Nikt do Sybiraków się nie przyznawał, w życiorysach wszystkie losy były ukryte lub zafałszowane. Jeżeli trzeba było ujawnić, że było się na Syberii, to nie mówiło się o deportacji, ale o ewakuacji. Wszystko było zakłamane. Dopiero z chwilą nadejścia demokracji, gdy powstał nasz związek, zaczęto mówić o tym w sposób jawny. Ukazało się dużo wspomnień na piśmie, wiele znaków pamięci w postaci pomników, tablic oraz uroczystości. Przez to z prawdą docieramy do szerokiej rzeszy osób. Pamiętam, kiedy czternaście lat temu po raz pierwszy organizowaliśmy uroczystości na Starym Rynku w Bydgoszczy… Podeszła do mnie pewna pani, pytając, co wydarzyło się 17 września…
Możemy powiedzieć, że jest to data kluczowa?
- Jest to data przełomowa. Od tego wszystko się zaczęło. To był szok. Bo zarówno władze polskie, jak i ludność byli przygotowani na to, że ta granica będzie spokojna. Wierzyli, że wojsko i ci, którzy uciekali w stronę Węgier oraz Rumunii, będą mogli spokojnie opuścić kraj i walczyć o Polskę poza jej granicami. Niestety sprzymierzenie hitlerowskich Niemiec oraz Związku Radzieckiego spowodowało, że zostaliśmy zaatakowani z dwóch stron i Polska upadła.
Co chce Pan dzisiaj powiedzieć tym, którzy żyją?
- Chcę przypomnieć wszystkie wydarzenia, które spotkały Polskę od 17 września do momentu pierwszej masowej deportacji Polaków na Sybir. Powiedzieć, że Związek Radziecki planował przyłączenie do siebie tych ziem oraz zlikwidowanie wszystkich Polaków, którzy mogliby się sprzeciwiać budowaniu socjalizmu. Na szczęście dzisiaj pojawia się na ten temat dużo ciekawych wydawnictw. Docieramy ze spotkaniami do szkół, przekazując nasze wspomnienia. Organizujemy w lutym oraz we wrześniu uroczystości. Staramy się rozpowszechniać nasze piśmiennictwo w coraz to młodszych kręgach, aby pamięć nie została zatracona.
Warto odwiedzić chociażby Szymbark…
- Na pewno warto. Powinni zrobić to szczególnie ci, którzy nie byli na Syberii, nie przeżyli tego wszystkiego. Tam zobaczą, jak wygląda wagon, pociąg, który wiózł Polaków na nieludzką ziemię. Jest także dom, podobny do tego, w którym mieszkaliśmy. Jest autentyczny barak, który był w łagrach. Porównywałem to z tym, o czym opowiadał mi mój ojciec, który został skazany. Na jedną osobę przypadały dwie deski, czyli jak ktoś leżał na jednym boku i chciał się przewrócić, to musiał to uczynić każdy. Niestety, kto spał na brzegu, przemarzał. To bardzo dobra – pokazowa lekcja historii.