Logo Przewdonik Katolicki

Grunwald jeszcze raz, jeszcze dziś

Michał Bondyra
Fot.

Z Tomaszem Budzyńskim, wokalistą i liderem zespołu rokowego Armia, 2Tm2,3, wcześniej Siekiera, także malarzem i poetą, rozmawia Michał Bondyra

 

Wyobrażając sobie bitwę na polach Grunwaldu, w uszach zawsze gdzieś brzmi mi ciężka, patetyczna „Bogurodzica”. Wasz utwór „Jeszcze raz, jeszcze dziś” promujący obchody 600-lecia tamtej niezwykłej potyczki rozpoczyna się i kończy kilkoma taktami pierwszego hymnu Polski. „Bogurodzica” - Grunwald to było także Twoje naturalne skojarzenie?

– Tak jak zauważyłeś, utwór, który skomponowaliśmy na ten jubileusz, kończy się i zaczyna cytatem z „Bogurodzicy”, jest jakby w ramach tej pieśni. Ona spina go klamrą. Pomyśleliśmy, że skoro, jak pamiętamy z przekazów, „Bogurodzica” była śpiewana przez wojsko polskie przed samą bitwą, warto by nawiązać do tej pieśni i w naszym utworze.

 

Tamten klimat oddaje też dźwięk rogu…

– Tak, ale nie chodzi tylko o klimat. Róg to nawiązanie do tekstu „Roty”, do której słowa 100 lat temu na jubileusz 500-lecia bitwy pod Grunwaldem napisała Maria Konopnicka, a muzykę skomponował Feliks Nowowiejski. Tam jest mowa o tym, że zabrzmi złoty róg. U nas zabrzmiał ponownie, a jego rolę przejęła złota waltornia.

 

Najpierw Lao Che ilustruje muzycznie Powstanie Warszawskie, potem Paweł Kukiz – Katyń, teraz Armia – Grunwald. Z czego wynika to, że dla upamiętnienia ważnych dla Polski historycznych zdarzeń używa się ostatnio mocnych rokowych brzmień?

– Płytę „Powstanie Warszawskie” zespołu Lao Che uważam za arcydzieło gatunku. Dzięki niej w sposób nieskrępowany i nieprzymuszony młodzież zaczęła się interesować losami swojego kraju, miasta. To jest rzecz bezcenna, podobnie, jak najlepsze w Polsce muzeum Powstania Warszawskiego, które w całkowicie nowatorski sposób pomysłem jego dyrektora Janka Ołdakowskiego promuje naszą historię.

Z drugiej strony, w świadomości wielu ludzi pokutuje stereotyp, że muzyka rokowa to kultura niska, a muzyk rokowy to człowiek, który nie potrafi sklecić samodzielnie zdania. Takie działania jak płyta Lao Che odkłamują ten stereotyp. Coś zaczyna się w tej kwestii zmieniać. Ludzie, którzy obecnie zasiadają w ministerstwach i urzędach, są z pokolenia, które wychowało się na muzyce rokowej i dla nich była ona, i wciąż jest, czymś naturalnym. Przykładem na to, że podejście do muzyki, którą gramy, się zmienia, ale i że zaczyna się budzić świadomość historyczna jest propozycja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, by to właśnie „Armia” nagrała utwór na jubilujesz 600-lecia bitwy pod Grunwaldem.

 

Nie zdziwiło was zamówienie z ministerstwa?

– Gdy je złożono, spytałem, czy wiedzą, jaką muzykę gramy, bo ja nie zamierzam tworzyć czegoś w stylu oratorium Zygmunta Koniecznego. Powiedziałem, że jeśli nagramy ten utwór, to będzie on w naszym stylu. Odpowiedzieli, że wiedzą co gramy i że właśnie taką muzykę chcą. Zastanawiając się nad tekstem, zdawałem sobie sprawę, jak trudno będzie napisać ten utwór. Nie ze względu na historię, bo tę doskonale znam, pasjonuję się nią i uważam, że lekcje historii są obok języka polskiego najważniejszymi przedmiotami w szkole, ale ze względu na to, jak ją współcześnie opowiedzieć, by tekst nie był zbiorem frazesów podlanych kiczowatym patosem.

 

Z jakiego wyszedłeś więc założenia, tworząc „Jeszcze raz, jeszcze dziś”?

– Maria Konopnicka pisała „Rotę” w sytuacji zaborów, kiedy Polska nie była wolna. Teraz mamy zupełnie inną sytuację. Postanowiłem napisać tekst, który mówiłby co by było, gdyby dziś wydarzyła się taka sytuacja, gdyby dziś przyszło nam stanąć do walki zbrojnej w obronie ojczyzny. Czy bylibyśmy gotowi chwycić za miecz i walczyć? Wydaje mi się, że tak. Wszystko to zawarłem w tekście odnoszącego się do zwycięstwa pod Grunwaldem, zwycięstwa jednego z najpiękniejszych w historii naszego kraju. Ten kontekst jest ważny, bo po co pisać lub śpiewać po raz setny o czymś, co już wszyscy wiedzą – że Polacy walczyli z Krzyżakami, że dowodził Jagiełło. Odniesienie do tu i teraz wydawało mi się ciekawsze i ważniejsze.

 

„Jeszcze raz, jeszcze dziś” jako pierwszy opisuje zwycięską potyczkę Polaków. Wcześniej były już wspomniane: Katyń, Powstanie Warszawskie – wydarzenia ważne, ale przegrane…

– One dotyczyły II wojny światowej, która mimo ogromnego udziału w niej polskich żołnierzy nie była dla nas zwycięska. Kraj był doszczętnie zniszczony, mnóstwo ofiar, my po okupacji hitlerowskiej dostaliśmy się pod kolejną – sowiecką, po zdradzie naszych „sojuszników”. Pamięć o tych tragediach jest świeża. Rany te się goją bardzo powoli, ale wciąż pozostają niezabliźnione. Żyją przecież jeszcze powstańcy i ci, których ojcowie czy mężowie zostali zamordowani w Katyniu.

Historia Polski to jednak nie ostatnie 100 lat, a ponad 10 wieków. W tym czasie rozegrało się wiele wspaniałych bitew, m.in. takich jak bitwa pod Grunwaldem, którą jak się wspomina, to człowiek widzi, że Polacy też zwyciężali…

 

Mobilizując do walki także potężnych sojuszników.

– W tej bitwie walczyli także Litwini. Zresztą Władysław Jagiełło był Litwinem. Ten naród ma dramatyczną historię, podobną do naszej. A w tamtym czasie walczyliśmy wspólnie.

Nieważne jest teraz, czy z Rosją czy z Niemcami, ważne, że znalazł się naród, który pomógł. W utworze śpiewam w języku litewskim fragmenty refrenu, by to zaakcentować. W ogóle średniowieczna Europa była czymś uniwersalnym. Myśląc o prawdziwe zjednoczonej Europie, myślę o tej średniowiecznej.

 

„Nie umarł duch, nie zginie człowiek – tak nam dopomóż Bóg” ten wers odczytuję jako pomost łączący tamten czas – Grunwald z naszymi czasami – tym, co tu i teraz.

– Mam nadzieję, że ten duch nie umarł. Dlatego napisałem ten tekst z perspektywy człowieka żyjącego dziś. Z mojej perspektywy. Nie udaję rycerza, który tam walczył, tylko opisuję to co widzę i w co wierzę. Kto zagwarantuje, że sytuacja się nie powtórzy? Że nie trzeba będzie walczyć? Z historii wiemy, że Polska była zdradzana przez wielkich sojuszników, za których oddawała krew. Nasz kraj potrzebuje więc pomocy. Pomocy, o którą trzeba się modlić. Bo kto ją może przynieść jak nie Bóg?

 

 

 


 

CHWAŁA GRUNWALDU

 

Fotografie: Adam Bujak
Tekst główny: Krzysztof Ożóg
Redakcja, opisy i kompozycja: Leszek Sosnowski

296 str., 24 x 31,5 cm
oprawa twarda

 

Monumentalny album wydany w roku 600-lecia bitwy pod Grunwaldem z wykorzystaniem zdjęć z inscenizacji bitwy w obiektywie Mistrza Adama Bujaka oraz opatrzony tekstami autorstwa historyka Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. dr hab. Krzysztofa Ożoga. Album zawiera opis fotograficzny działań wojennych od Krakowa po Malbork, z fotografiami ponad 40 zamków i warowni, m.in. Wawelu, tzw. Orlich Gniazd, Malborka, Gniewu, panoram, fotografie inscenizacji: wyprowadzenia wojsk, bitwy, zwycięstwa, wspaniałych krajobrazów z okolic Grunwaldu i z całej Polski. Wiele informacji dają też rozbudowane podpisy pod zdjęciami autorstwa współtwórcy albumu Leszka Sosnowskiego.

 

Specjalnie dla Czytelników „Przewodnika Katolickiego” 10% rabatu przy zakupie albumów bezpośrednio w wydawnictwie.

Zamówienia: Biały Kruk, tel.12/254-56-26, 12/254-56-02, 12/254-56-04, 12/254-56-19, fax.12/254-56-00, e-mail: handlowy@bialykruk.pl www.bialykruk.pl

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki