Logo Przewdonik Katolicki

Przebudzenie

Natalia Budzyńska
Fot.

Jak mówić młodym ludziom o wydarzeniach sprzed 61 lat? Czy młode pokolenie może jeszcze interesować to, co czuli ich rówieśnicy biorący udział w powstaniu warszawskim? Tegoroczne obchody kolejnej rocznicy wybuchu powstania udowodnią, że tak. 30 lipca na dziedzińcu Muzeum Powstania odbędzie się wyjątkowy koncert: obok zespołów Armia i Bakshish wystąpi grupa Lao Che, która o powstaniu...

Jak mówić młodym ludziom o wydarzeniach sprzed 61 lat? Czy młode pokolenie może jeszcze interesować to, co czuli ich rówieśnicy biorący udział w powstaniu warszawskim? Tegoroczne obchody kolejnej rocznicy wybuchu powstania udowodnią, że tak. 30 lipca na dziedzińcu Muzeum Powstania odbędzie się wyjątkowy koncert: obok zespołów Armia i Bakshish wystąpi grupa Lao Che, która o powstaniu śpiewa w punkowej konwencji.



Brzmi to przerażająco, a nawet trąci lekkim kiczem - przed laty wystawiano "Balladynę" na motorach, dzisiaj gra się "Makbeta" w dżinsach, więc nic dziwnego, że i o powstaniu śpiewa się w rockowych rytmach. Można o tym myśleć w ten prześmiewczy sposób, owszem, dopóki nie usłyszy się tej muzyki. Wtedy nie jest ani do śmiechu, ani do pukania się w czoło. Przy płycie zespołu Lao Che, który tworzą ledwo trzydziestolatkowie wychowani na ostrej heavymetalowej i punkowej muzyce, po prostu się płacze. I to niezależnie od wieku. Miesiąc temu zagrali już jeden koncert przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Przyszło wtedy prawie tysiąc osób i zostali mocno zaskoczeni... Po raz pierwszy pokolenie, które wyrosło w duchu anarchii i programowego odwracania się od historii, wychowane na filmach pełnych patosu, przejęło się wydarzeniami własnej ojczyzny. Do tego pokolenia bowiem nie przemawia język rzewnych wspomnień, wzniosłych haseł, pompatycznych przemówień i napuszonych uroczystości. Płyta zespołu Lao Che jest tego pozbawiona. Zawiera jednak wszystko to, co składa się na współczesny język i okazuje się, że doskonale oddaje on emocje sprzed 61 lat. Jakby nie było, młodzi ludzie zawsze są tacy sami.
Lao Che pochodzi z Płocka. Tworzą go ludzie, którzy od dziesięciu lat grali i tworzyli różne kapele rockowe: Hubert Dobaczewski, Michał Jastrzębski, Rafał Borycki, Filip Różański, Kuba Pokorski, Maciek Dzierżanowski i Mariusz Denst. Ten ostatni jest "kopalnią wiedzy" o powstaniu. Zanim w połowie 2003 roku rozpoczęli pracę nad płytą "Powstanie Warszawskie", mieli na swoim koncie już jedno wydawnictwo pt. "Gusła". Płyta "PW" została nagrana w legendarnym studiu OBUH na podlubelskiej wsi, na starym lampowym sprzęcie i mikrofonach z lat sześćdziesiątych, a nawet trzydziestych. Nie jest to materiał polityczny, brakuje rozważań, czy to powstanie było słusznie wywołane, czy nie. Mariusz Denst mówił w wywiadzie: "Zajęliśmy się tym dlatego, że było i dlatego, że podziwiamy powstańców, że trwali w tym, że potrafili oddać życie".
Wyszła płyta kipiąca emocjami, żywym językiem opisująca dziesięć najbardziej znamiennych obrazów tamtych wydarzeń. Na tegoroczne obchody rocznicowe muzeum zamówiło singiel "Czerniaków", na który zespół na nowo nagrał dwa utwory z płyty i jeden całkowicie premierowy do tekstu "Groźba" powstańca Jana Romockiego "Bonawentury". Na pewno będzie go można również usłyszeć na koncercie. Na tę wyjątkową okazję również Bakshish, prezentujący muzykę reggae, i punkowa Armia mają przygotować utwór z wykorzystaniem powstańczych tekstów.

Z forum zespołu Lao Che

- Mam lat 35 i często ostatnio myślałam, jak przekazać swoim dzieciom prawdę o tamtym czasie, żeby ją poczuli. Nie bardzo umiałam znaleźć klucz i wtedy objawiła się ta płyta. Mój młodszy syn zna ją na pamięć, słucha jej codziennie przed snem i sam zadaje pytania. Teraz czyta "Dywizjon 303", a córka (13 lat) połyka "Sprawę honoru" i rozmawiamy. Dzięki.

- Chciałbym podziękować Lao Che za wydanie płyty. Bardzo dobrze, że pokazujemy starszemu pokoleniu, iż pamiętamy o ich poświęceniu i ofierze.

- Lao Che sprawia, że można poczuć się dumnym z naszej historii.

- Potrzebny był taki współczesny akcent, który domknął całość. Przez chwilę czuło się, że między tamtą młodzieżą i tą istnieje jakiś związek, że dzięki tej muzyce ta dzisiejsza może poczuć namiastkę tamtych emocji.

- Miałem okazję "poczęstować PW" dwie osoby, które pamiętają powstanie. Pierwszą z nich był człowiek, który nie uczestniczył w walkach (miał 12 lat), ale doskonale pamięta, co się działo i jak wszystkie walki przebiegały. Dotrzymał do "Zrzutów" - potem przez resztę słuchania płyty płakał.
Druga osoba to powstaniec z Batalionu "Chrobry II", który walczył w okolicach placu Grzybowskiego. Jako żołnierz i powstaniec przeżył całe 63 dni, potem rozstrzelanie rodzonego brata i katusze Mauthausen i Dachau. On już "Przed Burzą" nie mógł się powstrzymać, a już w "Godzinie W" płakał jak bóbr. Nie tylko zatem w nas "PW" wzbudza tak mocne uczucia, w ludziach "innej daty" wzbudza dokładnie takie same. Lao Che powoduje, że znów wszystko żyje...

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki