Logo Przewdonik Katolicki

Szukając drugiej połówki

Kamila Tobolska
Fot.

Zdobyli już wykształcenie i osiągają sukcesy w pracy. Nie założyli jednak jeszcze rodziny, ale nie dlatego, że odkładali to na później. Po prostu nie trafili jeszcze na tę właściwą osobę.

 

 

 

Jedna z modlitw o dobrego współmałżonka rozpoczyna się słowami: „Dobry Boże, jeżeli wybrałeś dla mnie drogę małżeństwa”, kończy zaś: „spraw, Boże, abyśmy się odnaleźli”. Szukając swojej drugiej połowy warto mieć świadomość, że nie każdy musi założyć rodzinę. Ale trzeba też współpracować z łaską Bożą. Dawać sobie szansę.

 

Agata z Torunia

Po studiach na kilka lat wyjechałam do pracy za granicę. Nie chciałam tam jednak zostać na stałe. Wróciłam, kupiłam mieszkanie i znalazłam ciekawą pracę. Zaczęłam odświeżać stare kontakty. Uświadomiłam sobie wtedy, że prawie wszyscy moi dobrzy znajomi pozakładali rodziny. Miło spotykać się z zaprzyjaźnionymi małżeństwami, iść razem do kina. Ale to ciągle te same, zajęte osoby. Wśród nich nie było miłego, wolnego mężczyzny. Takiego, z którym mogłabym spędzić resztę życia. Postanowiłam działać.

Podjęłam studia podyplomowe. Kiedy tylko była możliwość, wyjeżdżałam na wycieczki. Uwielbiam robić zdjęcia. Zapisałam się więc na kurs fotografii z nadzieją, że tam poznam kogoś o podobnej wrażliwości i być może samotnego. Z moich rożnych obserwacji zaczęło jednak jasno wynikać, że wśród osób, nazwijmy je „25 plus”, najbardziej popularną formą nawiązywania znajomości jest internet. No cóż, jeśli tyle par poznało się poprzez różnorodne portale randkowe, to dlaczego nie spróbować? Założyłam profil na portalu Przeznaczeni.pl. Jestem wierząca i pomyślałam, że jeśli już portal randkowy, to niech on będzie katolicki. Wprawdzie nie daje gwarancji na udany związek, ale moim zdaniem znacznie je zwiększa.

W mojej skrzynce szybko pojawiły się pierwsze wiadomości. Zaczęła się wymiana listów. W ciągu paru miesięcy umówiłam się z kilkoma poznanymi na portalu panami. Mili, sympatyczni, ale w każdym przypadku już podczas pierwszego spotkania wiedziałam, że nic z tego nie będzie.

Trafiłam też na Kubę. Przez jakiś czas wydawało mi się, że to ten. I marzyłam, że tak jak inne pary, zamieścimy po ślubie swoje świadectwo na portalu. Stało się jednak inaczej. Nie doszło nawet do zaręczyn. Gdy przeżywałam rozstanie z Kubą, przyjaciółka powtórzyła mi usłyszane na pewnym kazaniu porównanie: Kiedy bardzo mocno prosimy Pana Boga o to, czego sami chcemy, to tak, jakbyśmy napierali na drzwi, próbując je na siłę otworzyć; nie dajemy wtedy Panu Bogu szansy, żeby to On otworzył je od swojej strony...

 

Michał z Krakowa

Już ładnych parę lat temu skończyłem studia. Tak się jednak ułożyło, że jestem jeszcze sam. Od jakiegoś czasu należę do Wspólnoty Emmanuel, która bardzo wiele dla mnie znaczy. Jest dla mnie skarbnicą pomysłów na życie. Tutaj tak naprawdę doświadczyłem, czym jest prawdziwa dojrzałość chrześcijańska. Poszukiwania żony czy męża to we wspólnocie normalna rzecz. Żaden temat tabu czy powód do onieśmielenia lub upokorzenia. Po prostu proza życia. Każdy ma to do przejścia. Jednym idzie szybciej, innym wolniej. Liczy się finał − sakrament małżeństwa.

Ostatnio często bywałem na ślubach. Słysząc co chwilę przepiękną pieśń „O Stworzycielu Duchu, przyjdź” stwierdziłem, że nauczę się tej modlitwy na pamięć. Codziennie rano wypowiadam ją w nadziei, że otrzymam siły do podjęcia kroków w celu znalezienia mojej drugiej połówki. Co prawda, nie jest to jeszcze dla mnie „ostatni dzwonek”, ale staram się pojawiać w miejscach, w których mogę spotkać interesujące dziewczyny. Jakie miejsca mam na myśli? Chociażby duszpasterstwa, imprezy ze znajomymi, o których wiem, że są katolikami czy organizowane przez moją wspólnotę Spotkania Młodych. Te ostatnie to także okazja do rozmów na temat poszukiwania współmałżonka. Na tych spotkaniach można również usłyszeć świadectwa małżeństw mówiące o tym, jak się poznali. To przykłady, które dają do myślenia.

Idealnie byłoby, gdyby ona była wierząca i należała do mojej wspólnoty. Była otwarta, chętna do rozmów. Wtedy związek zapewne byłby łatwy. Nikt jednak nie powiedział, że próba relacji z osobą niewierzącą musi zakończyć się porażką. Oczywiście, w pewnym momencie trzeba sobie jasno powiedzieć: rezygnuję z poważnego zaangażowania w życie Kościoła albo rezygnuję z poważniejszego wchodzenia w tę relację. Moim zdaniem trwanie pośrodku jest klęską.

 

 


„Proszę o znalezienie dobrej żony, o potrzebne łaski do dokonania właściwego wyboru”. „Matko Boża Tulecka, proszę Cię o cierpliwość i pokój serca w poszukiwaniu towarzysza mojego życia”.

To tylko dwie z wielu odczytanych intencji, z jakimi przybywają młodzi ludzie poszukujący dobrego współmałżonka na spotkania z cyklu „Rodzina Szkołą Miłości”. Odbywają się one w każdą trzecią niedzielę miesiąca w sanktuarium Narodzenia NMP w podpoznańskich Tulcach. Każde ze spotkań rozpoczyna się o godz. 17 Mszą św., po której odmawiana jest dziesiątka Różańca. Następnie ma miejsce ciekawa prelekcja wygłoszona przez zaproszonego gościa.

− Jeżeli szukasz osoby, z którą chcesz iść razem przez życie, być może jest to dobra okazja, żeby się spotkać – zachęcają organizatorzy tych spotkań. Więcej na: www.rodzinaszkolamilosci.pl.

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki