Logo Przewdonik Katolicki

Dziecko powinno w coś kopać

Natalia Budzyńska
Fot.

Mikołajek na dużym ekranie i w całkiem nowych opowiadaniach jednym słowem świętujemy 50 lat najsłynniejszego chłopca na świecie!

 

Mikołajek na dużym ekranie i w całkiem nowych opowiadaniach – jednym słowem świętujemy 50 lat najsłynniejszego chłopca na świecie!

 


Mikołajek nie ma komórki ani komputera, telewizję ogląda od święta, bo całkiem niedawno jego rodzice dokonali tego zakupu, obce są mu wszystkie współczesne gadżety, a nawet rower uważa za przedmiot ekskluzywny i niedostępny dla zwykłego, przeciętnego dziecka. Jak to możliwe, że taki niedzisiejszy chłopiec jest uwielbiany na całym świecie przez swoich rówieśników? Czas Mikołajka wcale nie minął, opowiadania powstałe pół wieku temu wciąż śmieszą, a z głównym bohaterem i jego kolegami utożsamiają się miliony uczniów na świecie. Opowiadania o Mikołajku to najbardziej ulubiona lektura szkolna dziesięciolatków, całe rzesze rodziców zaśmiewają się, chętnie czytając na głos swoim dzieciom do snu. Film, który wreszcie odważono się nakręcić, z pewnością przekona najbardziej opornych.

 

Reklama wina

Jean-Jacques Sempé miał dwadzieścia kilka lat, kiedy belgijski tygodnik „Le Moustique” zamówił u niego humorystyczne rysunki. Co tydzień były publikowane kolejne przygody chłopca, aż w końcu wydawca zapytał rysownika, jakie ów chłopiec nosi imię. Sempé nie zastanawiał się dotąd nad tym i jadąc na spotkanie z wydawcą nadal nie znał imienia bohatera swoich rysunków. Wtedy, gdzieś po drodze, zauważył reklamę win Nicolas – i tak pojawił się Mikołajek. Dyrektor wydawnictwa szybko odkrył, że chłopiec Mikołajek ma w sobie duży potencjał i zaproponował zamiast cotygodniowego jednego rysunku – serię opowiastek w formie komiksu. Sempé przyznaje, że nie bardzo wiedział, jak się do tego zabrać. Zaproponował więc kilka lat od siebie starszemu pracownikowi agencji prasowej współpracę. I tak René Goscinny wkrótce rzucił pracę w agencji i zaczął pisać historyjki o Mikołajku, które ilustrował Sempé. W zamierzeniu te opowieści były przeznaczone dla dorosłych! Tymczasem komiks przekształcił się w opowiadanie. W 1959 roku paryskie pismo „Sud-Ouest Dimanche” opublikowało pierwszą historyjkę duetu Sempé – Goscinny o przygodach zwykłego chłopca Mikołajka i jego kolegach z klasy, pt. „Jajko wielkanocne”. Od tego czasu Mikołajek stał się ulubieńcem dzieci i ich rodziców. Opowiadania o nim przetłumaczono na trzydzieści języków i sprzedano ponad 10 milionów egzemplarzy książek. Autorzy współpracowali ze sobą niemal 30 lat, do śmierci Goscinnego powstały dziesiątki historyjek. W ostatnich latach córka Goscinnego oddała do druku znalezione w szufladach ojca nowe opowiadania i kiedy można było pomyśleć, że to już naprawdę wszystko – znów pojawił się nowy tom! „Nieznane przygody Mikołajka” otwiera znane już „Jajko wielkanocne”, ale dalej mamy do czynienia z zupełnie nowymi historyjkami! Nie znał ich nawet Sempé, który specjalnie dla tego wydawnictwa stworzył 70 nowych, tym razem kolorowych rysunków.

 

Idealne dzieciństwo

W jednym z wywiadów Goscinny powiedział: „Mikołajek jest dzieckiem takim, jak to sobie z Sempém wyobrażamy, takim, jakim chcielibyśmy go widzieć. Takie właśnie dzieci lubimy. Sempé twierdzi, że dziecko powinno w coś kopać, ponieważ tylko wtedy będzie normalne. Powinno kopać piłkę, kopać puszkę po konserwie…”. Mikołajek więc jest dzieckiem zupełnie normalnym: takim, jakimi my byliśmy i jakimi są nasze dzieci. Właściwie grzeczny, ale potrafi mieć co nieco za uszami. Umie porządnie kopnąć i wraz z kolegami mieć naprawdę zwariowane pomysły. Jest tak rozbrajająco naiwny! Ale sukces „Mikołajka” to przede wszystkim język, jakim pisał Goscinny – język dziesięcioletniego chłopca. W przygodach bandy rozrabiających chłopców odnajdujemy swoje dzieciństwo: jego smak i zapach. Nieważna jest scenografia, czas i miejce akcji, chodzi o dzieciństwo uniwersalne, czas bestroski i zabaw. W jednym z wywiadów niedawno przeprowadzonych Sempé powiedział: „Uwielbiam historię o bandzie chłopaczków, którzy są zawsze razem, sprzeczają się, godzą się, na nowo zaczynają się ze sobą bić – nigdy nie wyrządzając sobie nic złego. Dostają kasztanem w głowę, ale nie boli ich to. A przecież jeśli dostanie się kasztanem w głowę, odczuwa się ból! To jest wymarzone dzieciństwo”.

 

Świeczka na torcie

Każdego, kto nie mógł sobie wyobrazić Mikołajka bez specyficznej szybkiej i oszczędnej kreski Sempégo, można uspokoić z czystym sumieniem: film „Mikołajek” jest bardzo udany. Nad scenariuszem czuwała zresztą córka René Goscinnego, która przedtem kilka pomysłów odrzuciła. Chciała, żeby film nie był – jak książki – zbiorem luźnych opowiadań, ale aby miał zwartą jednowątkową fabułę. Tak się też stało. Dziś Anne Goscinny jest zachwycona filmem i przekonana, że nie zagubił on ducha powieści. „Maxime Godart, który gra Mikołajka, jest moim zdaniem idealny, ponieważ stanowi esencję tego, czym jest mały chłopiec” – powiedziała po premierze Anne Goscinny. „Ten film jest w pewnym sensie najpiękniejszą świeczką na torcie!” – dodaje Sempé.

 


 

Jean-Jacques Sempé

„Kiedy byłem chłopcem, rozrabianie było moim jedynym zajęciem…”

Urodził się latem 1932 roku w Bordeaux. Nauka szła mu tak źle, że za brak zdyscyplinowania został wydalony z gimnazjum. Rzucił się w wir aktywnego życia, był chłopcem od wszystkiego u dostawcy win, wychowawcą na koloniach dla dzieci, gońcem biurowym. W wieku 18 lat wyjechał do Paryża, gdzie odwiedzał różne redakcje i w 1951 roku udało mu się sprzdać swój pierwszy rysunek gazecie „Sud-Ouest”. Jego oszałamiająca kariera rozpoczyna się od spotkania René Goscinnego, z którym stworzyli postać Mikołajka. Od lat sześćdziesiątych do dziś rysuje także w „Paris Match”, jest autorem wielu okładek do „New Yorkera”. Jego zmysł obserwacji czyni go od czterdziestu lat jednym z najwybitniejszych francuskich rysowników.

 


René Goscinny

„W klasie byłem prawdziwym błaznem. Ponieważ jednak dość dobrze się uczyłem, nie wyrzucano mnie”

Rodzina Gocinnego, który urodził się latem 1926 roku w Paryżu, wyemigrowała do Argentyny. Goscinny wrócił do ojczyzny w latach pięćdziesiątych i spotkał Sempégo: tworzą idealny twórczy duet. Po sukcesie Mikołajka przychodzi kolej na Asterixa – kolejną postać, którą powołuje do życia Goscinny, tym razem do spółki z Albertem Uderzo. Przygody Asterixa zostały przetłumaczone na 130 języki i dialekty, należą do najbardziej poczytnych utworów na świecie! Goscinny zrewolucjonizował komiks, podnosząc go do rangi „dziewiątej muzy”. Jednak cały swój talent ukazał, pisząc przygody Mikołajka. Mówił: „Darzę tę postać szczególną czułością”. Umarł w wieku 51 lat.

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki