„Jakie tam ADHD. To zwykły wymysł, by usprawiedliwiać niechęć do nauki i brak wychowania rozwydrzonych dzieciaków”. „Wydaje się takim, że wszystko im wolno, bo to efekt bezstresowego wychowania”. „Brakuje im po prostu twardej ręki. Jakby nauczyć moresu jednego z drugim, zaraz by się uspokoił”.
Takie opinie o dzieciach z ADHD (Attention Deficyt Hyperactivity Disorder), czyli zespołem nadpobudliwości psychoruchowej i zaburzeniami koncentracji uwagi, to niestety w polskim społeczeństwie norma. Zdarza się, że pogląd taki wyznają czasem nawet nauczyciele. ADHD jest jednym z najczęstszych zaburzeń wieku rozwojowego, występuje u około 5-10 proc. dzieci w wieku szkolnym, głównie u chłopców. Dotknięty nim uczeń ciągle się wierci, nie potrafi usiedzieć w miejscu, mówi dużo i chaotycznie, przerywa i przeszkadza innym, bez pozwolenia wstaje z ławki, nieumyślnie psuje i gubi różne rzeczy, łatwo go rozdrażnić. Nie potrafi skupić się na tym co mówi nauczyciel, sprawia kłopoty wychowawcze. Często cierpi również na dysleksję, dyskalkulię, dysortografię. Ma zwykle gorsze od innych stopnie, w domu i w szkole ciągle jest krytykowane i łajane, co wyzwala w nim bunt, czasami nawet agresję. W końcu przestaje lubić szkolę, często zaczyna z niej nawet uciekać, szukać akceptacji w grupach nieformalnych, popadać w konflikt z prawem.
Dobra wola nie wystarczy
Oczywiście takie zachowanie może być skutkiem wychowywania bez akceptacji norm społecznych, ale bardzo często nie wynika jednak ze złej woli dziecka, lecz z przyczyn biologicznych. Naukowcy podejrzewają, że podłożem ADHD są m.in. zmiany w strukturze mózgu oraz nieprawidłowa praca połączeń neuronalnych między korą mózgu a jądrami podkorowymi. Dochodzi do zaburzeń w przekazywaniu informacji między neuronami przez takie neuroprzekaźniki, jak dopamina, noradrenalina i serotonina, bo u dzieci z ADHD poziom tych substancji jest obniżony. Przyczyną zaburzeń może być uraz okołoporodowy czy przebyte zapalenie opon mózgowych. Jednak w większości przypadków ADHD ma podłoże dziedziczne. U dzieci rodziców z tym zaburzeniem kilkakrotnie częściej występuje nadpobudliwość psychoruchowa i zaburzenia koncentracji uwagi niż u dzieci rodziców bez tych dolegliwości. Nadpobudliwość może być spowodowana lub wzmocniona także innymi czynnikami, jak np.: choroby pasożytnicze, nadciśnienie, niedosłuch, wada wzroku, choroby tarczycy, padaczka czy nawet zwykłe niewyspanie. Badania naukowców amerykańskich i fińskich wykazały, że niektóre dzieci zbyt krótko śpiące w nocy, w dzień nie wydają się zmęczone i senne, tylko właśnie nadpobudliwe. Podobne objawy może też wywoływać przemoc fizyczna i psychiczna, z jaką dzieci spotykają się zarówno ze strony rówieśników, jak i w domu.
Nadmiar bodźców oszołamia
O chorobie zrobiło się głośno dopiero w ostatnich latach. Sceptycy zaczęli węszyć podstęp, zwłaszcza że na rynku pojawiło się sporo leków łagodzących objawy ADHD. To oczywiste, że wzrost ich sprzedaży jest na rękę firmom farmaceutycznym. Pojawiły się głosy, że ich lobby goniąc za zyskiem, zachęca lekarzy i psychologów do zbyt pochopnych diagnoz. Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku, ale faktem jest, że liczba nadpobudliwych dzieci rośnie. Z pewnością ma na to wpływ edukacja społeczeństwa i wzrost świadomości istnienia choroby. Kiedyś dziecko z ADHD było po prostu uważane za niegrzeczne, teraz wyedukowani rodzice szukają pomocy u specjalistów. Do tego dochodzi jeszcze jeden ważny czynnik, którego nie biorą pod uwagę narzekający na nadpobudliwe dzieci dorośli, czyli postęp cywilizacyjny. Gdy oni chodzili do szkoły, nie było komputerów, komórek, setki kanałów telewizyjnych, dzieci bawiły się na podwórkach, bo czuły się tam bezpiecznie. Dziś prawie nie wychodzą same z domu, by nie porwał ich pedofil, wszyscy gonią ich do nauki, od przedszkola żyją pod wielką presją sukcesów. Program nauczania jest przeładowany do granic możliwości, trzeba się uczyć języków, bez których w wyścigu szczurów nie ma szans. Do tego dochodzi zalew ziejącej z ekranu telewizora i komputera przemocy i seksu. Rodzina przestaje być azylem, rośnie liczba rozwodów, zapracowani, zestresowani rodzice sami potrzebują pomocy, nauczyciele często nie są przygotowani do pracy z trudną młodzieżą. Nie mają czasu, by indywidualnie podejść do ucznia, skupiając się realizacji programu nauczania. W tej sytuacji nie radzą sobie nawet całkiem zdrowe dzieci, a co dopiero cierpiące na ADHD.
Na szczęście z tego się wyrasta
Specjaliści są zgodni, że ważne jest jak najwcześniejsze zdiagnozowanie problemu, najlepiej zanim jeszcze dziecko pójdzie do szkoły. Pierwsze objawy ADHD mogą wystąpić już w okresie niemowlęcym. Dzieci cierpią głównie na zaburzenia snu. Z trudem zasypiają, łatwo się budzą, ich sen jest płytki. Są pobudzone emocjonalnie, żywo gestykulują, ich ruchy są szybkie. Ich rozwój mowy może być wolniejszy, mogą wystąpić trudności w prawidłowym artykułowaniu głosek. W przedszkolu już widać, że są bardziej aktywne od innych dzieci, ich ruchy są bezcelowe, uwaga rozproszona. Im wcześniej zaczną być uczone respektowania norm społecznych, tym łatwiej zostaną zaakceptowane przez rówieśników, mimo swej nadpobudliwości. Będą przeżywać mniej szkolnych stresów. Postawienie diagnozy jest czasami dość trudne, bo nie każde dziecko z wysoką aktywnością ruchową cierpi na ADHD. Dziecko powinni zbadać specjaliści, najlepiej psycholog, pedagog i lekarz. Obecnie do diagnostyki ADHD lekarze wykorzystują szereg ankiet i wywiadów medycznych. Tylko około 20 proc. dzieci z ADHD wymaga leczenia farmakologicznego. U reszty wystarczy umiejętne podejście opiekunów i nauczycieli albo psychoterapia. Całe najbliższe otoczenie dziecka powinno zostać poinstruowane, jak radzić sobie z problemem. Dzieci z ADHD muszą mieć dużo ruchu ma świeżym powietrzu, znać jasne zasady postępowania, wydawane im polecenia muszą być w miarę krótkie i zrozumiałe, praktycznie nie mogą same odrabiać lekcji. Wszystkie działania powinny być oparte tylko i wyłącznie na pozytywnych wzmocnieniach, pochwałach i nagrodach, np. oglądanie TV tylko po odrobieniu pracy domowej. Rodzice powinni pomóc zrozumieć dziecku zaistniałą sytuację i wraz z psychologami pomagać mu uczyć się kontrolować swoje emocje. Najlepiej, aby dzieci były pod kontrolą poradni psychologicznej. W przypadku bardzo nasilonych objawów i braku efektów podjętych działań należy rozważyć skierowanie dziecka do Poradni Zdrowia Psychicznego albo do Oddziału Psychiatrii Dzieci i Młodzieży dziennego lub stacjonarnego w celu weryfikacji diagnozy lub zmiany leczenia.
Na koniec dobra wiadomość. Z wiekiem objawy ADHD słabną. W rozwijającym się mózgu poziom neuroprzekaźników się wyrównuje, co prowadzi do zmniejszenia nadpobudliwości i dekoncentracji. Choć u mniej więcej połowy dorosłych cierpiących w dzieciństwie na ADHD pozostają pewne kłopoty z koncentracją uwagi, większości nie przeszkadza to funkcjonować w społeczeństwie normalnie.