Katechizm Kościoła Katolickiego o samej parafii mówi w dwóch zasadniczych miejscach. Za pierwszym razem (KKK 2179) wymienia parafię w kontekście niedzielnej celebracji Eucharystii.
Parafia – podstawą
Z Katechizmu dowiadujemy się, poprzez powtórzenie stosownego kanonu z prawa kanonicznego, że „parafia jest określoną wspólnotą wiernych, utworzoną na sposób stały w Kościele partykularnym (czyli najczęściej w diecezji – dop. AS), nad którą troskę pasterską, pod władzą biskupa diecezjalnego, powierza się proboszczowi jako jej własnemu pasterzowi”. To właśnie w parafii lud chrześcijański gromadzi się na niedzielnej Eucharystii, tam uczestniczy w życiu liturgicznym, tam głosi się też zbawczą naukę Chrystusa. Obok tego duchowego centrum katolika parafia jest „środowiskiem”, w którym poszczególni wierni inicjują swoje życie sakramentalne i przez całą ziemską egzystencję je rozwijają, a przynajmniej powinni rozwijać. Katechizm, na podkreślenie tego fundamentalnego znaczenia Kościoła parafialnego w życiu duchowym człowieka, cytuje myśl św. Jana Chryzostoma: „Nie możesz modlić się w domu tak jak w kościele, gdzie jest wielka rzesza i gdzie wołanie do Boga unosi się z jednego serca. Jest w tym jeszcze coś więcej: zjednoczenie umysłów, zgodność dusz, więź miłości, modlitwy i kapłanów”.
Więcej niż urząd
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy poszczególne gminy wyznawców Chrystusa były niewielkie, pasterzom łatwo było „oszacować” stan liczebny i duchowy powierzonych ich pieczy wiernym. Z czasem jednak sposób organizacji Kościoła spowodował, że przy parafiach zaczęły rozwijać się kancelarie, które pomagały duszpasterzom w ogarnięciu życia religijnego ich wspólnot. Dziś już nikogo nie dziwi obecność biur parafialnych przy poszczególnych parafiach. Każdy katolik znajdzie się w takim miejscu przynajmniej dwa, trzy razy w życiu – podczas chrztu, zgłoszenia zgonu najbliższej osoby czy przed zawarciem sakramentu małżeństwa. Niedobrze jest, jeśli te odwiedziny ograniczą się do tych trzech, z „biologicznej” konieczności wynikających, wizyt. Myliłby się bowiem ten, kto by uważał, że biuro parafialne jest jedynie „urzędem kościelnym”, w którym „załatwia się formalności”. Takie jurydyczne pojęcie jest błędne i uderza w samo rozumienie Kościoła. Skoro bowiem – jak mówi wspomniany „Katechizm” – „parafia jest wspólnotą eucharystyczną i ośrodkiem życia liturgicznego rodzin chrześcijańskich”, to biuro parafialne jako integralna część parafii jest powołane do opisywania tego życia i rejestrowania jego przebiegu, ale także do swoistej katechezy.
Dramatyczne wizyty
Z tych niuansów zbyt często jednak nie zdajemy sobie sprawy. Jakże często biura parafialne są swoistym ringiem argumentów pomiędzy proboszczem a roszczeniowo nastawionymi wiernymi… Jakże często biura te opuszczamy w poczuciu niezrozumienia, sfrustrowani, że ksiądz nie wydał nam stosownego zaświadczenia albo nie załatwił sprawy, z jaką przyszliśmy… Dotyczy to najczęściej tych katolików, którzy na co dzień nie uczestniczą w życiu parafii, przy czym owo „na co dzień” rozciąga się często na lata czy nawet dziesięciolecia. Aż tu nagle, powodowani jakąś nagłą, życiową okolicznością przypominamy sobie o biurze parafialnym i oczekujemy spełnienia naszej prośby, nie rozumiejąc, że do czynności w biurze nie należy przykładać automatycznego, urzędowego szablonu. Wielu lat zaniedbań nie załatwimy jednorazową, choćby najbardziej hojną „ofiarą”. Z braku zrozumienia tej sytuacji wynika tak wiele nieporozumień czy nawet dramatów! Dzieje się tak, kiedy ksiądz odmawia nam jakiejś posługi, bo nie jest przekonany co do naszego udziału w życiu Kościoła albo przeciwnie – jest przekonany o uporczywym braku tego udziału. Z drugiej jednak strony kapłani winni wykazywać się niemałym wyczuciem czy wręcz wglądem psychologicznym w przychodzących do biur parafialnych interesantów. Znane są relacje o „przemianie”, jaka zaszła w wiernym właśnie po wymuszonej okolicznościami zewnętrznymi wizycie w biurze parafialnym. I choć Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o samej parafii jako „podstawowym miejscu katechezy i rodziców”, to jednak wielu duszpasterzy wskazuje, że coraz częściej takim miejscem staje się też samo biuro parafialne. To tam nierzadko prowadzona jest katecheza na poziomie elementarnym, by nie powiedzieć, że nawet pewna podstawowa ewangelizacja. Jest to więc miejsce pokory i próby dla obu stron, a jednocześnie nierzadko także swoisty „przedsionek wiary” – miejsce, gdzie z pozoru przez przypadek budzi się ona na nowo.
W biurze parafialnym załatwiamy większość spraw regulujących nasze życie duchowe i byt kościelny. Poza sprawami z racji swej rangi zastrzeżonymi do kompetencji biskupa diecezjalnego, to właśnie w gestii proboszcza parafii leży większość naszych codziennych spraw kościelnych. W wielu parafiach biura są miejscem rozdziału dóbr materialnych dla potrzebujących – poprzez parafialne zespoły Caritas, spotkań wspólnot modlitewnych, a nawet namiastką kontaktu ze społeczeństwem dla osób samotnych czy starszych. W dużej mierze od osobowości i charyzmatu duszpasterzy zależy, czy biuro parafialne będzie się jawić jako niedostępna twierdza, czy raczej stanie się uzupełnieniem eucharystycznej przestrzeni świątyni, miejscem, gdzie oprócz niezbędnych czynności urzędowych tętnić będzie życie parafii w jej społecznym i międzyludzkim wymiarze.
Adam Suwart